[K] iZotope Neoverb
Kiedy przygotowywałem (dość dawno) artykuł o wtyczkach pogłosowych, wyszło na jaw, że mam takich wtyczek całkiem sporo - i to całkiem niezłych. Po co mi kolejna, skoro pogłosu używam relatywnie rzadko? Ano po nic - tylko w celach badawczo-poznawczych. No i po raz kolejny dałem się złapać na starą jak świat sztuczkę z promocją, bo udało mi się testowany Neoverb "za zasługi" kupić za kilkanaście euro, a to już cena nie do pogardzenia. Nie ma w tym sensu za grosz, ale...
Wtyczka inna niż wszystkie
Wtyczki pogłosowe, jak chyba każde inne, możemy podzielić na emulacje istniejących fizycznie urządzeń (np. Relab LX480 Essentials) oraz dowolne i swobodne wariacje pogłosów rozmaitych, gdzie jedynie wyobraźnia twórców ogranicza dostępne parametry (znakomita część pozostałych wtyczek). Neoverb należy do tej drugiej grupy, a na domiar dobrego dość innowacyjnie podchodzi do sterowania parametrami.
Centralne miejsce w interfejsie wtyczki zajmuje tzw. Blend Pad, którym mieszamy trzy typy pogłosu. Górny narożnik odpowiada za wczesne odbicia, lewy za średni pogłos, a prawy - za duży, naprawdę duży pogłos. Na lewej krawędzi okna znajdziemy trzy panele odpowiadające tymże narożnikom Blend Pada i możemy tam np. zmienić typ pogłosu (np. z Plate na Room dla średniego pogłosu czy z Hall na Large Chamber dla pogłosu drugiego).
Sekcję tę można rozwinąć i otrzymać w ten sposób dostęp do o wiele większej liczby parametrów.
Jak to ostatnio u iZotope, wtyczka została wyposażona w "asystenta", który na podstawie wybranych parametrów i po "odsłuchaniu" fragmentu dźwiękowego poustawia parametry tak, żebyśmy byli zadowoleni. Działa to tak sobie, tzn. generalnie niby dobrze, ale na kilka podjętych prób żadna nie zadowoliła mnie na tyle, by już dalej przy niej nie majstrować.
Szczególnie do "majstrowania", zwłaszcza w kontekście miksu, przydaje się podwójny korektor - jeden działa na sygnale oryginalnym, a drugi na sygnale pogłosu. To dzięki tym korektorom możemy pozbyć się dudnienia, charakterystycznego przy dodawaniu pogłosu do niskich tonów.
Wygoda i dobra jakość
Neoverb nie wygryzie moich ulubionych pogłosów, ale dołączy do "Wielkiej Trójki", czyli Seventh Heaven, FabFilter Pro-R i Valhalli. Muszę przyznać, że zwłaszcza funkcja podwójnego korektora bardzo przypadła mi do gustu. Bardzo ułatwia to "oczyszczanie" ścieżki okraszonej pogłosem tak, by lepiej połączyła się z resztą aranżacji.
Czy zachęcam do kupna? Jeśli ktoś nie ma jeszcze żadnej porządnej wtyczki pogłosowej i trafi na przecenionego Neoverba, to oczywiście, warto go mieć. Za 100 euro, bo tyle zwykle kosztuje, już bym się przez chwilę zawahał i przyjrzał uważniej Valhalli (50$) lub Seventh Heaven (69$). FabFilter Pro-R to już, niestety, 169 euro...
Komentarze
Prześlij komentarz