[S] Mikrofon Samson C02 (para)

Sezon terenowy już otwarty, pierwsze nagrania poczynione, więc nie dziwi, że w testach pojawiła się para "paluszków" do nagrań stereofonicznych. Wprawdzie w arsenale mam już zarówno budżetowe Røde VideoMicro, jak i duużo lepsze sE8, ale o omawianych Samsonach C02 słyszałem już w zeszłym roku dobre rzeczy. To, co mnie powstrzymywało, to ich wysoki poziom szumów własnych - aż 22dB(A), a że raczej celowałem w coś cichszego, myśl o Samsonach porzuciłem. Jednak - jak wspomniałem - wiosna idzie i pojawiły się dwie prośby o opinię na temat tego właśnie modelu, więc - dlaczego by tego nie sprawdzić, skoro cena nie zabija?

Przyznam, że tak naprawdę miałem drugi cel - zdobyć mocną walizeczkę, której nie będzie szkoda wrzucać do plecaka. Samsony C02 mają też amortyzowane uchwyty, a to zawsze jest rzecz nie do pogardzenia przy nagraniach w terenie.

Pudełko, a w nim skarby

W omawianym zestawie dostajemy parę mikrofonów C02, dwa "amortyzowane" uchwyty z redukcją gwintu (5/8" na 3/8"), dwie gąbeczki i wykonaną z tworzywa walizkę wyłożoną pianką. Mikrofony są zatem dobrze zabezpieczone, a że są też odpowiednio długie, to wszystkie inne posiadane przeze mnie "paluszki" spokojnie się do skrzyneczki mieszczą.

Może najpierw parę słów o wyposażeniu. O walizeczce złego słowa nie powiem, choć jej budżetowość rzuca się w oczy. Jak dla mnie jednak to wcale nie wada - człowiek nie ma oporów przed... używaniem jej. Bo przyznam, że pięknej walizeczki od sE8 nie miałem serca targać w teren, zaś Lewitty LCT040 i Røde VideoMicro żadnych walizek nie miały w zestawie.

Gąbeczki są i do ochrony przed lekkimi podmuchami nawet się nadają, jednak jeśli planujemy faktycznie nagrywać w terenie lub nagrywać głos z bliska, to przydadzą się z pewnością deadcaty - testowałem Røde WS8, które wchodziły na C02 bez problemów i działały (jak zwykle) wyśmienicie.

Osobny akapit należy się uchwytom, bo tu przeżyłem małe rozczarowanie. Są one opisane jako "amortyzujące", ale właśnie, trzeba to zapisywać w cudzysłowie, bo cała amortyzacja to wyłożenie wnętrza warstwą gumy. I owszem, jest to nieco lepsze od zupełnie plastikowych uchwytów, lecz niestety, w praktyce sprawdza się mocno tak sobie. Coś czuję, że skończę jednak na zakupie uchwytów Rycote...

Dwa paluchy

Mikrofony prezentują się nad wyraz imponująco. Są długości 15 i średnicy 2 centymetrów, wykonane w całości z metalu w kolorze srebrnym (a może to już kolor zwany "szampańskim"?). C02 to konstrukcja pojemnościowa, małomembranowa, o charakterystyce kardioidalnej (choć rysunek na kapsule sugeruje superkardioidę). Kupując parę, dostajemy egzemplarze dobrane do siebie, więc nie powinno być problemu z uzyskaniem z nich spójnego obrazu stereo podczas nagrań.

Od lewej: Samson C02, sE8 oraz Lewitt LCT040

Do jakości wykonania trudno się przyczepić, a jak jest z dźwiękiem? Przyznaję, że jest nieźle - bez rewelacji, ale w porównaniu z Lewittami LCT040 (dodam, że pojedynczy LCT040 jest droższy od pary Samsonów C02) nie ma już jakiejś przepaści. C02 naprawdę brzmią bardzo przyzwoicie, a jedynym zarzutem, który dla nich mam to... szumy. Niestety, szumy własne C02 są na poziomie 22dB(A), a to już dużo. Ostatnio z tak mocno szumiącym mikrofonem miałem do czynienia przy okazji testu Røde M3, ale tam szum obejmował głównie niskie pasma i nie rzucał się w uszy. Ten w C02 obejmuje pełny zakres częstotliwości i jest słyszalny.

Jeśli ktoś się zastanawia, czy 22dB(A) to dużo, czy też nie, może posłuchać poniższego przykładu. Najpierw jest tam dźwięk nagrany za pomocą C02, potem za pomocą LCT040, które mają szum na poziomie 20dB(A), potem - dźwięk z mikrofonu sE8 z szumem na poziomie 13dB(A):

Nagranie z Samson C02, POBIERZ


Nagranie z Lewitt LCT040, POBIERZ


Nagranie z sE8, POBIERZ

Niestety, osoby, które planują nagrywanie naprawdę cichych dźwięków w studio, powinny rozejrzeć się za innym modelem niż Samson C02, zaś pozostałe zapewne będą zmuszone korzystać z przynajmniej delikatnego odszumiania. Z mojej praktyki wynika, że nieźle wypadają nagrania w terenie, gdzie tak czy inaczej szumi wiatr czy zarośla - wówczas szum C02 nie rzuca się w uszy aż tak bardzo i można sobie odszumianie po prostu darować.

Ostatecznie

Myślę, że para Samsonów C02 to dobra propozycja na wejście w nagrywanie stereo, szczególnie w terenie. Trudno znaleźć coś ciekawszego w tym zakresie cenowym - chyba tylko Behringery C-2 mogłyby okazać się porównywalne, ale jeszcze ich nie testowałem. Słuchałem za to porównań i jeśli miałbym wierzyć tym nagraniom, to jednak Samsony - mimo szumu - brzmią przyjemniej.

Tak czy inaczej, miałbym w tym sezonie straszny kłopot z wyborem mikrofonów do nagrań - miałbym, gdyby nie to, że sE8 są wyraźnie najlepsze spośród całej "paluszkowej" rodziny, zalegającej szufladę. Ale szczerze powiem, że nad wyborem pomiędzy LCT040 a Samsonami C02 już bym się chwilkę zawahał, więc chyba nie jest tak źle z budżetówkami od Samsona.

Komentarze