[S] Mikrofon Røde M3

Mikrofonów firmy Røde sprawdzałem kilka, ale dłużej używałem chyba tylko dynamicznego Røde Podmica. Mam go zresztą do tej pory i nadal uważam, że - pomijając szumy i brzmienie, które nie każdemu musi odpowiadać - to naprawdę dobra propozycja dla podcasterów, chociaż obecnie jego cena podjeżdża już pod 600zł (mój egzemplarz - nowy - kosztował trochę ponad 400zł). M3 jest jednak modelem diametralnie różnym od Podmica - czy mimo to nadaje się do podcastowania?

Pudło, pudełko

W pudełku z mikrofonem znajdziemy - poza samym urządzeniem - sztywny uchwyt statywowy, dołączoną przejściówkę 5/8" na 3/8", gąbkę tłumiącą podmuchy, dokumentację wraz z naklejką oraz etui z eko-skóry. Jest zatem wszystko, czego moglibyśmy oczekiwać od mikrofonu... instrumentalnego.

Otóż tak, M3 jest w istocie mikrofonem instrumentalnym, odpowiednikiem Shure'a SM57. Różnica jest taka, że o ile SM57 to mikrofon dynamiczny, M3 jest małomembranowym mikrofonem pojemnościowym i do pracy wymaga zasilania phantom. Wszystkich zmartwionych tym faktem pocieszę jednak, że z phantomem nie do końca jest to prawda - otóż konstruktorzy przewidzieli możliwość zamontowania wewnątrz rękojeści 9V baterii, która uniezależni nas od zewnętrznego zasilania. Według instrukcji, bateria taka (dobrej jakości) powinna wystarczyć na - uwaga! - 300h korzystania z mikrofonu. Mówiąc obrazowo, przez rok po 6 godzin dziennie można używać tylko jednej baterii. Z oczywistych względów nie mogę obecnie potwierdzić tej rewelacyjnej wiadomości, jednak producent zdaje się być jej zupełnie pewnym, podając konkretne liczby w dokumentacji.

Budowa

Muszę przyznać, że M3 robi naprawdę solidne wrażenie, dużo solidniejsze niż swego czasu zrobił na mnie SM57 - przede wszystkim grill wydaje się DUŻO trwalszy. Zarówno korpus, jak i grill wykonane są z metalu, z tworzywa sztucznego za to wykonano trójstanowy przełącznik, którym możemy aktywować filtr górnoprzepustowy lub wyłączyć mikrofon, jeśli korzysta on z baterii (przy zwykłym zasilaniu mikrofon także jest wyłączany, więc przestaje przekazywać sygnał na zewnątrz). Na szczęście, przełącznik umieszczony jest w głębokiej wnęce, więc jego przypadkowe przestawienie jest bardzo mało prawdopodobne.

Dodatkowe regulacje są dostępne dopiero po rozkręceniu obudowy mikrofonu, co jednocześnie daje nam dostęp do komory baterii. Można wówczas włączyć dziesięcio- lub dwudziestodecybelowy tłumik. Być może dla niektórych osób, często rejestrujących bardzo różne źródła dźwięku, będzie to wada - osobiście jednak przez te wszystkie lata ani razu nie miałem potrzeby korzystania z tłumika w żadnym z mikrofonów, więc jest to dla mnie rozwiązanie jak najbardziej do przyjęcia.

Brzmienie

Do nagrań wokalnych warto założyć na M3 dołączoną w komplecie gąbkową osłonę. W jakimś stopniu zabezpieczy ona pojemnościową kapsułę przed głoskami wybuchowymi, chociaż szczerze mówiąc, i tak polecam pop-filtr.

Brzmienie określiłbym jako dość jasne, czytelne, chociaż osoby z mocno uwypuklonymi sybilantami mogą mieć kłopot z wysokimi pasmami częstotliwości - istnieje ryzyko, że staną się one zbyt mocno słyszalne. Wydaje mi się jednak, że ogólnie brzmienie M3 jest przyjemne i stosunkowo łatwe do ewentualnej korekcji.

Moje wrażenie po pierwszych nagraniach było takie, że M3 charakterem brzmienia przypomina Podmica. Wrażenie było na tyle silne, że wydobyłem Podmica i przetestowałem oba mikrofony jeden obok drugiego - nagranie testowe można pobrać i odsłuchać. To jednak nie jest TO SAMO brzmienie, Podmic ma więcej niskich tonów i przez to wydaje się masywniejszy, bardziej "radiowy". Nie oznacza to, że automatycznie jest lepszy, bo zwykle w obróbce i tak stosuje się filtr górnoprzepustowy i wtedy już brzmienia Podmica i M3 zbliżają się do siebie. Niemniej, jeśli ktoś lubi dużo "dołu" w nagraniu, to powinien wziąć to pod uwagę.

Oczywiście, nie obyło się także od porównania z Shure'em SM57, w końcu są to mikrofony stworzone do podobnych zadań. Brzmienia obu mikrofonów różnią się, ale trudno jest mi wskazać to, które podoba mi się bardziej. Oba mają "to coś", co sprawia, że - chociaż to mikrofony instrumentalne - całkiem przyjemnie używa się ich jako modeli wokalowych. W SM57 można ponarzekać na poziom szumów w nagraniu, który jest wyższy niż w M3 (przynajmniej na moim, niezbyt przecież profesjonalnym, sprzęcie).

Szumy

Co ciekawe, wracając do Podmica i M3, te mikrofony różni także rodzaj szumu, który znajdziemy w nagraniu. W nagraniu z Podmica będziemy mieć biały szum praktycznie w pełnym spektrum, podczas gdy M3 "produkuje" szum w niższych częstotliwościach, a im częstotliwość wyższa, tym szum mniejszy. Subiektywnie odbiera się to jako nagranie mniej szumiące, bo jesteśmy czuli w tej kwestii przede wszystkim na wysokie częstotliwości. W mojej ocenie jest to plus M3, bo nie dość, że odnosimy wrażenie mniejszego szumienia, to i wystarczy bardzo lekko ustawiony ekspander, by praktycznie bezstratnie się tego szumu pozbyć.

A przyznam, że szumu właśnie się obawiałem, bo specyfikacja M3 mówi o poziomie aż 21dB(A). W moich zasobach mikrofonów pojemnościowych M3 to swoisty rekordzista. W praktyce okazuje się jednak, że ze względu na charakter tego szumu nie jest to aż taki problem.

Podsumowanie

Przyznam, że Røde M3 sprawił na mnie dobre, a nawet bardzo dobre wrażenie - to naprawdę solidny mikrofon za stosunkowo niewielką cenę (choć, w związku z obecną sytuacją w Polsce i na świecie, trudno o stabilną cenę). Ja dostałem nową sztukę za 360zł, ale obecnie w sklepach cena już sięga 400-420zł...

Czy wybrałbym go zamiast np. sE X1A? Obecnie X1A jest o 20-30zł droższy, więc nie jest to duża różnica i w tym wypadku decydowałyby chyba względy bardziej praktyczne - czy wolimy mikrofon "studyjny" czy też taki "do ręki". Oraz czy możliwość zasilania baterią 9V jest dla nas istotna. Pewną konkurencją może być też inny mikrofon Røde, czyli M2 czy "paluszek" Lewitt LCT040. Na pewno warto te mikrofony rozważyć ZAMIAST będących w podobnej cenie mikrofonów dynamicznych, jeśli tylko mamy przynajmniej jako takie warunki akustyczne do nagrywania.

Tak czy owak cieszy mnie, że jest obecnie tak dużo dobrych narzędzi do nagrywania w (stosunkowo) przystępnej cenie. I Røde M3 wpisuje się w ten trend - jeśli tylko brzmienie nam "przypasuje", cała reszta jest na solidnym poziomie.

Komentarze