[S] Aktywator Millenium IP-3
Parę miesięcy temu testowałem sE DM2 T.N.T, czyli najlepszy chyba obecnie aktywator dla mikrofonów dynamicznych czy wstęgowych. Od niemal całej reszty podobnych urządzeń, w tym od starszego brata, sE DM1 Dynamite, różnił się możliwością ustawiania impedancji wejściowej. Teoretycznie powinno to - poprzez lepsze dopasowanie do parametrów mikrofonu - umożliwić delikatne obniżenie szumów, jednak w praktyce wcale dużych różnic nie ma przy takim rozwiązaniu. Mimo to, kiedy pojawiła się możliwość przetestowania Millenium IP-3, skrzętnie z niej skorzystałem, zwłaszcza że zewnętrznie IP-3 prezentuje się imponująco na tle "paluszkowej" konkurencji:
Co my tu mamy?
Zasada działania jest tutaj identyczna, jak w pozostałych aktywatorach: z jednej strony wpinamy dynamiczny lub wstęgowy mikrofon, a z drugiej ciągniemy kabel do urządzenia rejestrującego, które potrafi podać niezbędne napięcie phantom +48V. No i właśnie z wykorzystaniem tego napięcia słaby sygnał z mikrofonu jest wzmacniany i przesyłany do urządzenia rejestrującego, które już nie musi aż tak bardzo żyłować swoich przedwzmacniaczy, które - zwłaszcza w urządzeniach budżetowych - bywały dość słabe.
W Millenium IP-3 czy wspomnianym sE DM2 T.N.T można dodatkowo ustawić dwa parametry pracy: finalne wzmocnienie (tutaj - 12 albo 25dB, w T.N.T jest to 15 lub 30dB) oraz impedancję wejściową. Ta ostatnia cecha powinna umożliwić nam uzyskanie jak najmniej szumów w sygnale poprzez odpowiednie dopasowanie impedancji przedwzmacniacza i mikrofonu. Zwykle w przedwzmacniaczach spotyka się impedancję w okolicach 1200 omów, w IP-3 można ją ustawiać skokowo na: 150, 350, 1500, 3000, 7000, 11000 i 15000 omów.
Dodatkiem w IP-3 jest możliwość aktywacji filtra górnoprzepustowego - producent nie podaje wprawdzie, na jaką częstotliwość jest on ustawiony, ale po szybkim sprawdzeniu szumem brązowym wydaje się, że jest to dość łagodny filtr ustawiony w granicach 60-70Hz.
Jak to jest z tym wzmocnieniem?
Zwykle sprawdzam aktywatory w ten sposób, że nagrywam najpierw bez ich udziału jednostajny sygnał i "ciszę", potem podłączam aktywator i nagrywam dokładnie te same elementy, a później w programie dźwiękowym mierzę, o ile wzrósł poziom w obu przypadkach. To pozwala z grubsza oszacować, ile "kopa" daje dany aktywator oraz czy dodaje od siebie jakiś szum (jeśli stosunek sygnału użytecznego do szumu staje się mniej korzystny).
W przypadku Millenium nie ma rewelacji. Po ustawieniu wzmocnienia na +25dB, udało się uzyskać w najbardziej sprzyjających warunkach ok. 21-22dB realnego wzmocnienia. Powiedzmy zatem, że jest to poziom Klark Teknika CT-1.
W kwestii wpływu zmienianej impedancji mogę napisać to samo, co w przypadku T.N.T - przy rosnących wielkościach impedancji rośnie także korzystny stosunek sygnału użytecznego do szumu. Wzrost ten utrzymuje się do mniej więcej 3 kiloomów, może 7 kiloomów, potem wielkich zmian już nie ma. Najkorzystniej zatem wypadały okolice 3-7 kiloomów, niezależnie od tego, czy testowałem Shure SM7B czy też AKG D5 - dynamika była wówczas największa, choć i tak nie większa niż dynamika sygnału nieprzetworzonego.
Dokonałem także porównania z T.N.T właśnie i okazało się, że przy każdej z impedancji Millenium IP-3 dawał minimalnie wyższe szumy od konkurenta, o 1-2dB. Czyli jeśli bijemy się o pojedyncze decybele, warto jednak zainwestować w aktywator nieco wyższej klasy niż Millenium IP-3.
Żeby była jasność
Pisałem i mówiłem o tym nieraz - aktywatory, poza kilkoma sytuacjami, nie są tak naprawdę potrzebne do szczęścia. Wystarczy zwykle nagrać ciszej w rozdzielczości 24-bitowej i potem sygnał pogłośnić. Sytuacje, gdy aktywator może się przydać to: mamy strasznie słaby przedwzmacniacz, który generuje bardzo duży szum albo potrzebujemy bardzo mocnego sygnału "od razu", do nadawania na żywo (streaming) i nie chcemy bawić się w obróbkę sygnału.
Zasadniczo jednak aktywatory robią dokładnie to samo, co możemy zrobić sami, pogłaśniając sygnał już po nagraniu. Rzecz jasna, jako element ścieżki audio, aktywatory mogą też nieznacznie wpływać na brzmienie, co się może niektórym osobom spodobać - o ile to usłyszą, bo według mnie są to zmiany bardziej niż subtelne, o ile w ogóle jakiekolwiek.
Wygląd nade wszystko
Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że poza wyglądem IP-3 nie różni się jakoś specjalnie od konkurencji - na szczęście jest jeden plus, który konstrukcję Millenium IP-3 stawia troszkę wyżej: cena. Ten aktywator kosztuje zaledwie około 140zł, czyli obecnie jest tańszy nawet od Klark Teknika CT-1. Jeśli zatem koniecznie musicie sobie jakiś aktywator sprawić, to Millenium IP-3 jest chyba najrozsądniejszym wyborem - nie przepłacicie, a dostanie funkcjonalnie praktycznie to samo, co u konkurencji, a nawet więcej, bo w końcu można tu regulować i wielkość wzmocnienia, i załączyć filtr górnoprzepustowy. No i mamy fajną skrzyneczkę do pokazywania na filmikach, ha, ha.
Komentarze
Prześlij komentarz