Nie jest łatwo legalnym użytkownikiem być...

Coś nie mam w ostatnich dniach szczęścia. Najpierw problemy z RødeCasterem, a teraz to... Niedobra końcówka lipca, niedobra!

A rzecz w tym, jak to producenci w trosce o wpływy mają w nosie swoich własnych klientów. Kiedyś zakupiłem w firmie Audio Fusion Bureau kompresor z exciterem o nazwie Blanka (zresztą, podpuszczony przez Redaktora Wróblewskiego z Estrady i Studia). Kompresor rzeczywiście okazał się bardzo fajny, chociaż strona firmowa i wygląd e-maili od AudioFB nie nastrajały optymistycznie - ot, takie chałupniczo robione wtyczki. Ale świat poszedł do przodu, firma się (chyba) sprofesjonalizowała. W ubiegły czwartek dostałem e-maila od nich, że w promocyjnej cenie chcą mi sprzedać kompresor wielopasmowy Elect4buzz. Cena była malutka, kompresorów wielopasmowych nie mam przesadnie dużo (chyba tylko ten z iZotope Ozone i ewentualnie stockowe z programów DAW), więc - zachęcony dobrym działaniem Blanki - skusiłem się.

Zakup przebiegł bezproblemowo, instalacja także, ale już podczas uruchamiania Reapera, którego zwykle używam do testowania i aktywowania wtyczek, pojawił się "drobny" problem:

Odszukałem wskazywaną bibliotekę, znalazłem stronę projektu csound, nawet próbowałem go podmienić na nowszą wersję, ale bez oczekiwanego rezultatu... Oczywiście, najpierw napisałem do supportu, no bo może i 10 dolarów to nie jest kwota, po której stracie rwałbym włosy z głowy, ale halo, halo! Skoro zapłaciłem, ma działać i koniec!

W sobotę dostałem wiadomość od producenta, żebym nagrał filmik z całej tej operacji. Nagrałem. Kolejna rada była taka, żebym wszedł do wspomnianego już katalogu csound i usunął plik image.dll. Zrobiłem to i faktycznie, już przy skanowaniu błąd nie występował. Pozostało więc tylko aktywować wtyczkę i cieszyć się życiem. Wpisałem adres e-mail i numer seryjny otrzymany przy zakupie. No i po chwili oczekiwania dostałem to:

Nic to, napisałem do Rafaela z AudioFB o kolejnym problemie, jednak - jeśli liczyłem na jakieś wsparcie i pomoc - to tym razem musiałem się obejść smakiem:

Hey Konrad,
This is no problem with your system or your plugin, after the update we had on our website, some of them stopped working. :( One of them was the activation service, we are working hard to fix this problem as soon as possible. We'll let everyone know when the system stabilizes and it's ready for you to activate your plugin. Sorry for the inconvenience,
Best

czyli, w wolnym tłumaczeniu, "to nie problem u Ciebie, tylko u nas, nie działają usługi aktywacyjne, pracujemy nad naprawą i damy znać, kiedy będziesz mógł korzystać z legalnie zakupionego programu. Sorki za niedogodności".

To już wiadomość z poniedziałku, czyli cztery dni po zakupie nadal nie mogłem korzystać z produktu. Wiadomości o możliwości aktywacji nie dostałem do dziś, ale sam spróbowałem przed chwilą aktywacji i, o dziwo, zadziałała!

Ktoś mógłby powiedzieć, że się czepiam. Że w sumie nic się nie stało. W końcu to jakiś tani plugin, z którego i tak bym przez te sześć dni nie korzystał pewnie. I tak, jest w tym dużo racji, ale z drugiej strony akceptowanie tego stanu rzeczy powoduje, że z roku na rok jest coraz gorzej i producenci stają się coraz bardziej... e, niefrasobliwi? aroganccy? Znów się okazuje, że pirat-złodziej ma lepiej, prościej, przyjemniej. A to jest kolejna kropelka, która zniechęca, oj, jak bardzo zniechęca do wspierania producentów własnymi pieniędzmi!... I powtórzę, akurat o Elect4buzz nie ma co za bardzo kruszyć kopii, bo nie jest to warte nerwów i energii, ale jak zacznie się tak zachowywać większość producentów? Nie odpalę Cubase'a, Studio One, Corela czy nawet Windowsa, bo akurat "nasze serwery autoryzacyjne nie działają". I chociaż program sam z siebie by działał, to nieważne. Uważamy Cię, użytkowniku, za potencjalnego złodzieja, więc dopóki się nie upewnimy, figa z makiem z działania w naszym programie. Taka postawa podoba mi się coraz mniej...

Komentarze