[Cubase] Beat Designer
O Beat Designerze z Cubase mało kto wie - przynajmniej takie odnoszę wrażenie, a i sam - choć kiedyś coś nawet próbowałem - to sięgałem po ten element zbyt rzadko, więc ciągle pojawiał się problem np. gdzie on w ogóle jest i jak go włączyć. Bo to nie jest takie trywialne.
Co, jak i gdzie?
Beat Designer jest specjalnym edytorem do tworzenia ścieżek (perkusyjnych w zamyśle). Działa trochę jak edytor patternów w FL Studio lub Studio One i ma podobną funkcję. Dodajemy ścieżkę instrumentu, wrzucając na niego np. Battery albo Groove Agent (albo w zasadzie dowolny instrument perkusyjny). Teraz ważna sprawa - przechodzimy do inspektora po lewej stronie i wybieramy Midi Inserts, a tam z rozwijalnej listy wybieramy Beat Designera:
Myślę, że to nieoczywiste miejsce "ukrycia" Beat Designera przyczyniło się do jego stosunkowo małej popularności, a szkoda, bo jest to bardzo przyjemne narzędzie.
Obsługa
Obsługa edytora jest bardzo prosta. Mamy do dyspozycji 4 banki po 12 patternów w każdym - wyboru banku i patternu dokonuje się na dole okna, za pomocą małej klawiaturki. Dzięki temu można stworzyć naprawdę rozbudowane rytmy (zwróćmy też uwagę, że jeśli jakiś pattern zawiera dane, jego "klawisz" i bank mają wyświetlone małe kółeczko).
Pojedynczy pattern składa się domyślnie z 16 kroków, ale można go rozszerzyć nawet do 64 kroków. Ustalić można też "gęstość" patternu, czyli jakiej wartości nutowej odpowiada jeden krok (domyślnie jest to szesnastka). Każdy pattern ma własną konfigurację, co znacznie zwiększa elastyczność tego narzędzia.
Po ustaleniu parametrów patternu klikamy w tych miejscach, gdzie dany instrument (brzmienie perkusyjne) ma się odezwać. Przytrzymując lewy klawisz myszy i przeciągając w górę i w dół ustalamy siłę uderzenia (Velocity). Dodatkowo, jeśli w danym miejscu chcielibyśmy wyzwolić kilka szybkich uderzeń, możemy to zrobić - wystarczy przytrzymać kursor myszki nad "klockiem", a pokażą się trzy kropeczki, którymi wybieramy konfigurację uderzeń (ją samą ustalamy w lewym dolny narożniku okna).
Z wartych uwagi ułatwień - poza oczywistym kopiowaniem jednego patternu do innego - zasługuje obsługa klawisza alt. Jeśli przytrzymamy go i będziemy klikać na siatce rytmu, kursor będzie działał jak "negatyw" - włączone pola wyłączą się, a te wyłączone - włączą. Z kolei jeśli przesuniemy kursor na kolumnę z nazwami instrumentów tak, by zamienił się w "rączkę", naciśniemy alt i przeciągniemy w górę lub w dół, możemy skopiować daną linię do innego instrumentu (np. jeśli clap i werbel grają w tych samych miejscach).
Jeśli chcemy uniknąć bardzo mechanicznego i dokładnego rytmu, możemy skorzystać z funkcji swingu - są dwa ustawienia i każde z nich można aplikować do poszczególnych ścieżek.
W tym miejscu chciałbym umieścić ważną uwagę - domyślnie pattern daje dostęp do ośmiu instrumentów (ścieżek). I chociaż dla perkusji wydaje się to liczbą wystarczającą, czasem chciałoby się dodać jeszcze parę innych brzmień. Beat Designer umożliwia to, chociaż robi się to w mało intuicyjny sposób, klikając na malutką, ledwo dostrzegalną ikonkę z plusikiem (patrz ilustracja z opisami)...
Gotowe patterny można przenieść do okna projektu jako zwykły element z nutami MIDI - czy to pojedynczo np. przy kursorze, czy też grupowo, wypełniając przestrzeń między lokatorami pętli.
Plusy i minusy
Dlaczego warto używać Beat Designera? Po pierwsze jest wbudowany w Cubase'a i dość poręczny w obsłudze. Co ważniejsze, można go "podłączyć" do każdego wirtualnego instrumentu, więc wystarczy raz nauczyć się obsługi, by móc budować rytmy w każdym z nich. Można też zbudować sobie bazę własnych presetów z rytmami i łączyć je z różnymi instrumentami.
Dużym plusem (dla mnie) jest możliwość przenoszenia patternów jako nut MIDI na ścieżkę perkusyjną. Można wtedy np. połączyć je wszystkie ze sobą i dokonywać większych, globalnych zmian (np. parametru velocity czy transpozycja jednego brzmienia na inne).
Minusem jest konieczność nauczenia się kolejnego narzędzia (choć jeśli już opanujemy Beat Designera, nie musimy się uczyć innych edytorów tego typu) oraz brak możliwości wczytania do niego już gotowych pętli MIDI - wszystko trzeba sobie wyklikać. Szkoda też, że poszczególnych patternów i banków nie można nazywać (co da się zrobić w podobnym edytorze w Studio One) - to ułatwiłoby np. poszukiwanie np. przejścia dla drugiego refrenu albo patternu dla drugiej zwrotki. Obecnie trzeba po prostu oceniać pattern "wizualnie" i pamiętać, który jest którym.
W ostatecznym rozrachunku
Zdecydowanie polecam sprawdzenie tego narzędzia, zwłaszcza gdy nawet nie wiedzieliśmy o jego istnieniu. Być może tworzenie rytmów okaże się teraz dużo prostsze niż wcześniej? Mnie się Beat Designer podoba, choć na miejscu Steinberga dałbym do niego dostęp także z innego miejsca, jak do zwyczajnego edytora, w którym można sobie zgromadzić i zdefiniować patterny, a potem umieszczać je w określonych miejscach ścieżki perkusyjnej.
Komentarze
Prześlij komentarz