[S] Interfejs audio Shure MVX2u
Pamiętacie może urządzenie IK Multimedia iRig Pre 2, który testowałem na początku 2023 roku? Było to takie sprytne urządzenie z gniazdem XLR, które pozwalało podłączać tradycyjne mikrofony ze złączem XLR bezpośrednio do komputera lub smartfona. Idea była słuszna, ale realizacja daleka od doskonałości - nie będę tu się może rozwlekał na ten temat, link podałem, można sobie poczytać. Zasadniczo iRig Pre 2 był jednak urządzeniem stricte analogowym - po prostu zamieniał sygnał z postaci XLR na sygnał liniowy, wychodzący z urządzenia za pomocą złącza mini-jack (czy konkretniej - TRRS).
O iRigu przypomniało mi się, gdy jeden ze słuchaczy mojego podcastu zapytał, czy planuję test Shure'a MVX2u. Wcześniej widziałem już materiały o tym interfejsie, miałem w ręku wcześniejszą wersję (X2u) i właśnie ze względu na słabą przydatność w moim studio iRiga raczej nie pałałem chęcią przetestowania tej przerośniętej wtyczki XLR. Jednak moje nastawienie zaczęło się zmieniać, gdy na jednej z grup także zostałem zapytany, czy używałem tego interfejsu, a później jeszcze pojawił się on w trakcie rozmowy z Tomkiem Stankiewiczem o mikrofonach XLR i USB. Cóż było robić - filmów zachwalających ten interfejs na YouTube jest sporo, ja tradycyjnie w ogóle im nie wierzę, więc wypadało sprawdzić rzecz osobiście...
Interfejs inny niż wszystkie
Zacznijmy może od tego, czym jest Shure MVX2u - to prosty interfejs audio w kształcie dużego wtyku XLR. Wtyk ten podłącza się do dowolnego mikrofonu XLR, a następnie kablem USB-C łączy się z komputerem, gdzie MVX2u jest rozpoznawany jako interfejs audio i można go użyć do nagrywania dźwięku (dostępny jest tylko standardowy sterownik windowsowy, brak sterownika ASIO). Jeśli ktoś miał już do czynienia np. z mikrofonem Shure MV7, widząc oprogramowanie Motiv dołączone do MVX2u poczuje się jak w domu. Podejrzewam, że w ogóle "bebechy" MVX2u też mogą być żywcem wyjęte z MV7.
W pudełku znajdziemy - poza urządzeniem - także kabelek USB-C (po obu stronach jest wtyk USB-C, ale do podłączenia można wykorzystać jakiś własny kabelek USB-C na USB-A) i to w zasadzie tyle.
UWAGA! Zanim beztrosko podłączymy mikrofon do interfejsu, zajrzyjmy najpierw do oprogramowania Shure i WYŁĄCZMY zasilanie phantom, jeśli planujemy podłączyć mikrofon dynamiczny, szczególnie wstęgowy. Z niewiadomych przyczyn kontruktorzy MVX2u uznali, że dobrze będzie domyślnie włączyć zasilanie phantom. Większość mikrofonów powinna sobie dać z tym radę, jednak mikrofony nieprzystosowane do tego typu napięcia mogą ulec uszkodzeniu!
Co ciekawe, informacja o domyślnie włączonym zasilaniu phantom znajduje się w instrukcji, jest tam nawet ostrzeżenie, by wyłączyć to zasilanie zanim podłączymy np. mikrofon wstęgowy, bo można taki mikrofon uszkodzić. Pytam zatem jeszcze raz: dlaczego to zasilanie jest domyślnie włączone? Gdyby było wyłączone, chętni mogliby je sobie załączyć na życzenie, a pozostali byliby bezpieczni. Serio, nie widzę w tym logiki. Może historia zgłoszeń serwisowych dla poprzedniej wersji, X2u, wykazała, że po prostu ludzie tak bardzo nie ogarniają spraw związanych z mikrofonami, że nie potrafili włączyć zasilania i zgłaszali problem do producenta?
Sam interfejs wykonany jest nadzwyczaj solidnie - naprawdę wysokiej klasy tworzywo, dobrze spasowane z metalowymi częściami i solidnie skręcone. Z jednej strony mamy żeńskie złącze XLR, z drugiej - diodę sygnalizacyjną, gniazdo USB-C i gniazdko mini-jack do podłączenia słuchawek. Interfejs oferuje monitoring bezlatencyjny, więc słyszymy dokładnie to, co wpada do mikrofonu, bez jakichkolwiek przesunięć czasowych. Niestety, szumów w słuchawkach usłyszymy mnóstwo, nawet jeśli zdecydujemy się na słuchawki o bardzo niskiej impedancji (a musimy się na takie zdecydować, bo na 250ohm jest już cichawo...)
Zasadniczo można powiedzieć, że Shure MVX2u to rozwinięcie wcześniejszej konstrukcji, czyli Shure X2u. Niższe są tutaj szumy własne, większa moc przedwzmacniacza (tylko 50dB w X2u, tutaj - 60dB), dodano 24-bitowy zapis oprócz 16-bitowego (oba próbkowane w 48kHz). W teorii jest zatem dużo lepiej.
Z grubej rury
Shure chwali się, że interfejs ma 60dB "czystego wzmocnienia" i da sobie radę nawet z SM7B (o czym mają przekonywać rysunki na pudełku oraz napis "SM7B Compatible"). Niestety, skrzętnie ukrywany jest przed potencjalnym nabywcą poziom szumów własnych interfejsu, więc byłem ciekaw, jak rzecz będzie wyglądała w praktyce. Wytaszczyłem zatem SM7B z pudełka i...
...I roześmiałem się z niedowierzaniem. Serio. Wyobraźcie sobie, że Shure proponuje interfejs audio, który jest reklamowany jako kompan SM7B, a użytkownik może nie móc podłączyć go do tego mikrofonu! To znaczy, podłączyć fizycznie się da, ale możemy mieć wtedy problem z zamocowaniem mikrofonu do statywu. Ze względu na specyficzne mocowanie statywowe, umieszczone przez projektantów SM7B tuż obok gniazda XLR, jeśli nasz statyw czy ramię mikrofonowe ma przy gwincie specyficzny kołnierz, duże pokrętło czy cokolwiek wystającego, będzie kolidować z interfejsem i potrzebna będzie przedłużka. Można też zastosować krótki kabel XLR i do niego dopiero podłączyć interfejs, co rozwiąże problem. Naprawdę nie mam pojęcia, o czym myśleli konstruktorzy interfejsu - było oczywiste, że ludzie będą chcieli podłączać do niego najbardziej rozreklamowany mikrofon Shure'a. Kto nie wierzy, niech sobie obejrzy oficjalne wideo od Shure'a, gdzie wyraźnie widać, że SM7B jest podłączany właśnie za pomocą dodatkowego kabla XLR...
Ostatecznie więc testy przeprowadziłem i tradycyjnie wyszło z nich, że moc przedwzmacniacza to nie wszystko. Shure skrzętnie ukrywa informację o szumach własnych, podając w instrukcji niewiele mówiące -105dBFS jako Digital Noise Floor (chociaż w pliku pdf ze specyfikacją robi się z tego już -117dBFS). Z moich pomiarów i porównań do różnego sprzętu nagraniowego, który mam w domu, wychodzą realne szumy własne w okolicach -122dBu - nieco gorzej niż w Tascamie DR100mk3 czy Zoomie Podtraku P4.
Surowe nagranie z mikrofonu Shure SM7B podłączonego do MVX2u, POBIERZ
Interfejs, naturalnie, współpracuje z dowolnymi mikrofonami XLR, więc nie ma problemu z podłączeniem także np. mikrofonów pojemnościowych i działają one jak najbardziej prawidłowo.
Motiv
Jeśli decydujemy się na używanie MVX2u, koniecznie musimy poznać dołączone do niego oprogramowanie Motiv. To tu dokonamy większości regulacji - ustawiamy poziom wejściowy, załączamy zasilanie phantom, tutaj zmutujemy mikrofon, włączymy efekty przetwarzające. Jedyne, czego nie zrobimy, to nie zmienimy siły sygnału w słuchawkach - po to trzeba akurat sięgnąć do systemowego suwaczka.
Jeśli mam być szczery, to tak olbrzymie poleganie wyłącznie na oprogramowaniu jest średnio wygodne dla użytkownika. Weźmy choćby funkcję mutowania - to rzecz, która ma sens w zasadzie tylko w postaci fizycznego przycisku na urządzeniu. Wie to każdy, kto kiedykolwiek MUSIAŁ skorzystać z mutowania podczas jakiejś narady on-line, gdy dzieci z krzykiem wpadają do pokoju lub żona woła z dołu na obiad. Grzebanie się w menu i szukanie opcji jest w tym wypadku zwyczajnie absurdalne - tu chodzi o błyskawiczny dostęp.
Nie jestem fanem programowych rozwiązań i interfejs MVX2u jeszcze bardziej utwierdza mnie w tej niechęci - nic na to nie poradzę. Nie mam przy tym zastrzeżeń do samego programu Motiv, bo działa on dobrze, robi to, co ma robić - chodzi mi bardziej o koncepcję. Zgoda, że interfejs pozbawiony wszelkich przycisków i potencjometrów jest bardziej odporny i wytrzymały, nie ma się co w nim popsuć (poza elektroniką). Rozumiem to w pełni - ale moim zdaniem firma Shure poszła tu jednak za daleko. Zamiast korzystać z programowego mutowania, łatwiej jest po prostu odłączyć mikrofon od interfejsu - ale nie zawsze będzie to "zdrowe" dla mikrofonów pojemnościowych z załączonym zasilaniem phantom... A tym zasilaniem też sterujemy programowo...
Ciekawostką jest sposób rozwiązania przetwarzania dźwięku - otóż rozwiązano to sprzętowo. Interfejs ma wbudowany moduł DSP, więc aplikacja Motiv służy tylko do przestawienia parametrów jego pracy. Oszczędza to moc obliczeniową komputera, ale ma także inną, interesującą konsekwencję - otóż parametry pracy DSP są zachowywane w samym interfejsie, więc po skonfigurowaniu, można go podłączyć do komputera bez zainstalowanej aplikacji Motiv i interfejs będzie pracował z ostatnio ustawioną konfiguracją. Bardzo dobre rozwiązanie, jeśli mam być szczery.
Bardzo szkoda, że wśród dostępnych efektów (korektor, limiter, filtr górnoprzepustowy, kompresor) nie ma choćby prostej bramki szumów lub ekspandera - z pewnością pomogłoby to nieco z walką z szumami przy nagrywaniu mikrofonów dynamicznych.
Idealny dla smartfonów?
Można by pomyśleć, że MVX2u to interfejs idealny dla osób, które chcą nagrywać mobilnie za pomocą smartfona. Ot, zabieramy interfejs, mikrofon i może jakiś mały statyw, jedziemy gdzieś, szybko rozstawiamy nasze mobilne studio, łączymy z telefonem i nagrywamy.
Firma Shure jasno wskazuje, że MVX2u to interfejs dla komputerów, a nie smartfonów:
Na szczęście nie jest tak źle, jakby mogło się wydawać - udało mi się zmusić interfejs do działania nawet z moim starym Huaweiem Mate 10 Lite, który nie ma nawet gniazda USB-C i musiałem podłączać interfejs kabelkiem-przejściówką. Działają także mikrofony pojemnościowe, wymagające zasilania phantom, a jedynym kłopotem jest brak aplikacji, którą można by konfigurować interfejs. Trzeba go skonfigurować "na zapas" w komputerze.
Surowe nagranie z mikrofonu CKMOVA SXM-3, podłączonego do MVX2u i telefonu Huawei Mate 10 Lite, POBIERZ
Jako że Shure odcina się od wsparcia telefonów, nie możemy mieć pretensji, jeśli MVX2u nie zadziała z naszym modelem. Testowałem Huaweia Mate 10 Lite, testowałem Samsunga J3, testowałem Redmi 11 - na wszystkich interfejs działał i dawało się nagrywać, byle tylko program do nagrywania miał możliwość wyboru urządzenia. Ja używam od dłuższego czasu aplikacji Neutron i ona pod tym względem nigdy mnie jeszcze nie zawiodła - tak było i tym razem.
Wieczny malkontent - ale co zrobić?
Shure MVX2u to urządzenie mogące przydać się osobom, które chcą - być może w warunkach mobilnych - podłączyć do laptopa dobrej klasy mikrofon i nagrać niezłej jakości dźwięk, przy czym raczej doradzałbym zastosować mikrofon pojemnościowy, chociaż ostatecznie mikrofony dynamiczne też nie są nagrywane jakoś strasznie kiepsko. Zdecydowanie nie jest to jednak proste rozwiązanie dla osób chcących nagrywać mikrofonem Shure SM7B - nie dość, że szumy w nagraniu będą spore, to jeszcze zirytujemy się na kłopoty z podłączeniem MVX2u bez pośrednictwa dodatkowego kabla XLR czy jakiejś przedłużki.
Moim zdaniem, MVX2u to ciekawa koncepcja, ale ostatecznie kiepsko przemyślana i zrealizowana. Interfejs powinien - oczywiście, według mnie - mieć fizyczny przycisk mutowania oraz (najlepiej) fizyczne pokrętło głośności dźwięku w słuchawkach. Powinien też w pełni współpracować ze smartfonami, bo wręcz aż się o to prosi. Ja wiem, że firma Shure może być strasznie dumna ze swojego produktu, ale w cenie sięgającej 700zł naprawdę da się kupić interfejs audio o lepszych parametrach, skoro już ograniczamy się tylko do komputerów (żeby nie szukać daleko, choćby nowy Focusrite Solo 4th Gen czy Universal Audio UA-Volt 1). Nie będą to rozwiązania aż tak kompaktowe, ale za to tańsze i łatwiejsze w sterowaniu, zaś jakością na pewno nie ustępujące MVX2u. W obecnej postaci interfejs Shure'a powinien kosztować połowę tego, czego życzy sobie producent.
Podsumowując - nie polecam, moim zdaniem są lepsze rozwiązania w tej cenie...
Komentarze
Prześlij komentarz