[K] Sonible pure:EQ
Rodzina wtyczek pure od firmy Sonible ciągle się rozrasta i w ostatnich dniach postanowiono rozszerzyć ją o czwarty już element: korektor. W ten sposób dostajemy pure:EQ, który ma nam pomóc w korekcji brzmienia materiału audio. Jako że przetestowałem wszystkie wcześniejsze wtyczki z tej rodziny, to i pure:EQ mnie zainteresował, zapraszam zatem na rzut oka w stronę najnowszego dziecka Sonible.
Pure vs Smart
Firma Sonible ma obecnie dwie "rodziny" wtyczek, smart oraz pure. W obu chodzi mniej więcej o to samo, czyli wspomożenie użytkownika w jego pracy zaawansowanymi algorytmami opartymi (według deklaracji) na elementach sztucznej inteligencji. W uproszeniu polega to na tym, że dajemy wtyczkom "posłuchać" naszego materiału audio, wybieramy profil (np. dźwięk jest nagraniem lektorskim), a wtyczka w oparciu o te dane "dobiera" odpowiednie parametry, zwalniając niejako użytkownika z długotrwałego procesu obróbki. Tyle teoria, zaś wtyczki pure różnią się od wersji smart tym, że są znacząco uproszczone, jeśli chodzi o obsługę i sterowanie.
Proste? Proste. Działa? Zazwyczaj działa.
W omawianym przypadku, korektor pure:EQ nie ma dwóch (dla niektórych kluczowych) elementów, czyli możliwości wpływania na poszczególne częstotliwości oraz możliwości pracy w grupach. Zwłaszcza ta druga funkcja bywa bardzo przydatna podczas np. miksowania materiału audio. Chodzi o to, że jeśli umieścimy na wielu ścieżkach wtyczki smart:EQ3, możemy skorzystać z możliwości "dogadywania" się tych wtyczek między sobą. Możemy wówczas nadawać ścieżkom priorytety, a algorytmy w smart:EQ3 będą potrafiły tak dobrać korekcję poszczególnych ścieżek, żeby np. wokal był najbardziej czytelny w swoim paśmie, bas nie kolidował ze stopą, a szerokie pady nie "zamulały" brzmienia całości. Pewnie, że da się wszystko wycyzelować klasycznymi korektorami, ale wymaga to większej wiedzy, doświadczenia i często także pracy - tutaj smart:EQ3 bardzo pomaga.
"Duży może więcej" - w przypadku smart:EQ3 jest to bardzo prawdziwe
Drugą zaletą "dużej" wtyczki smart:EQ3 jest możliwość daleko idącego wpływu na krzywą korekcji - można dodawać punkty korekcji, ograniczać zakres działania korekcji tylko do wybranego pasma czy korzystać z przetwarzania mid-side. W pure:EQ da się ograniczyć działanie wtyczki do określonego pasma (można ustawić dolną i górną granicę) oraz można wybrać "styl" korekcji: neutralny, jasny i ciepły.
Możliwości
Ostatecznie zatem pure:EQ działa następująco: wrzucamy ją na wybraną ścieżkę, odtwarzamy kawałek reprezentatywnego fragmentu audio, podczas którego każemy wtyczce "słuchać" (przycisk z dużą kropką), po czym przystępujemy do regulacji. Pierwszym etapem jest wybór profilu, gdzie wskazujemy typ materiału audio, nad którym pracujemy: czy jest to dźwięk gitary elektrycznej, werbla, wokalu czy głosu (tych typów jest póki co 15). Jeśli nie jesteśmy pewni, co wybrać, można posłużyć się profilem "uniwersalnym".
Wtyczka "słucha" i "uczy się"...
Teraz możemy zacząć odtwarzanie sygnału audio i wyregulować siłę działania korekcji (duże pokrętło), styl (neutralny, jasny, ciepły), zakres (domyślnie 20Hz do 20kHz) oraz dynamikę korekcji. To ostatnie ustawienie odpowiada za to, czy wtyczka ma na bieżąco analizować sygnał audio i dostosowywać do niego krzywą korekcji, czy też po prostu stosować jedną stałą krzywą, wygenerowaną podczas "słuchania" uczącego.
I to w zasadzie tyle. Przyznać trzeba, że jeśli spróbkujemy odpowiedni fragment (czyli damy wtyczce "posłuchać" naprawdę reprezentatywnej próbki) i wybierzemy odpowiedni profil, to faktycznie pure:EQ potrafi zasugerować całkiem niezłą krzywą korekcji. Jeśli korekcja wydaje się zbyt agresywna, można wypróbować uczenie na innym fragmencie lub osłabić siłę korekcji dużym pokrętłem.
Jakość wewnętrznego algorytmu jest - według moich testów - w zasadzie ta sama, co w przypadku smart:EQ3 - powtarza się sytuacja z testów pure:limit. Tam też efekty uzyskiwane w podstawowy sposób były dla obu wtyczek bardzo zbliżone.
Wystarczy czy nie?
Podstawowe pytanie dotyczące wszystkich wtyczek z serii pure, w tym testowanej pure:EQ, brzmi: czy są one wystarczające do pracy? To zależy, dla kogo i do czego.
Jeśli jesteś inżynierem dźwięku, zajmujesz się zawodowo miksem i masteringiem, to możliwości serii pure mogą okazać się niewystarczające, bo będzie pewnych funkcji i ustawień czasem brakowało. Nie skorzystasz także z takich udogodnień, jak korekcja grupowa, dostępna w smart:EQ3.
Czy dotychczasowym użytkownikom smart:EQ3 opłaca się kupować pure:EQ? W odróżnieniu od tezy twierdzącej z testu limitera powiem, że w przypadku korektora raczej się to nie opłaca. O ile z działania pure:limit w większości wypadków byłem zadowolony i praktycznie chyba ani razu nie musiałem zmieniać wtyczki na smart:limit, to już przy korekcji miałem kilka takich sytuacji, gdy efekt pracy automatyki pure:EQ mógłbym poprawić modyfikując krzywą korekcji (gdybym użył zamiast pure wersji smart).
Jeśli jednak nie zajmujesz się obróbką zawodowo i nie potrzebujesz wyspecjalizowanych narzędzi, a chcesz tylko szybko doprowadzić materiał audio do akceptowalnej postaci, to faktycznie pure:EQ może Ci w tym pomóc szybko i skutecznie. "Uczysz" wtyczkę, regulujesz siłę działania i tyle. Ogólnie wtyczki od Sonible są na tyle dobre, że w większości wypadków dadzą sobie radę i faktycznie zapewnią całkiem niezłe przetwarzanie. Jeśli coś nie brzmi dobrze, można popróbować "uczenia" na innym fragmencie, a jeśli mimo kilku prób nadal audio nie brzmi dobrze, to znak, że należy jednak liznąć nieco wiedzy i zrobić to ręcznie. W takiej sytuacji przewagę będą miały wtyczki z serii smart, bo można w nich poustawiać więcej parametrów - wersja pure po prostu "rozłoży ręce".
Tak czy owak, warto pobrać sobie wersję testową i sprawdzić rzecz w praktyce. Jeśli okaże się, że pure:EQ nas satysfakcjonuje w większości przypadków, nie ma się co zastanawiać.
Komentarze
Prześlij komentarz