[K] Steinberg Cubase 12 Pro
Cubase 12 miał swoją premierę już w marcu 2022, więc pół roku temu. Dlaczego piszę o nim dopiero teraz? Bo poczekałem i kupiłem aktualizację z wersji 11 z 40% obniżką. Korzyści są oczywiste: niemal o połowę niższy koszt, a do tego przez pół roku Steinberg poprawił większość błędów "wieku dziecięcego" w aplikacji, a i serwery eLicensera dają sobie lepiej radę z rejestrowaniem i przenoszeniem licencji.
Minusem teoretycznie byłoby to, że nie mogłem korzystać z "Dwunastki" przez pół roku, ale tak się złożyło, że w tym czasie uruchamiałem tego DAWa może trzy razy. Pytanie, czy aktualna wersja Cubase'a ma szansę odciągnąć mnie od Studio One?
Co widać?
Pod względem wizualnym różnic praktycznie nie ma, no, może wyjąwszy ikonkę, bo ta stała się ni z tego, ni z owego turkusowa:
Cała reszta jednak wygląda identycznie:
Cubase 11 Pro
Cubase 12 Pro
Jak widać na obrazku na początku artykułu, także splash screen niespecjalnie się zmienił i nadal ma dość ponury, pogrzebowy charakter (no, dobrze, elegancki i stonowany).
Na wygląd jednak nie zamierzam narzekać - jeśli komuś pasowały poprzednie wersje, to i ta mu się spodoba, a jeśli nie - to i ta nie zmieni jego wrażeń.
Nowości
Dosyć szczegółową listę nowości opisałem jeszcze w marcu, więc tutaj może wspomnę o rzeczach, które mogą mieć znaczenie dla kogoś, kto migruje do "Dwunastki" z wersji wcześniejszych, szczególnie z 11.
Najważniejszą rzeczą wydawałby się nowy sposób przechowywania licencji - nie trzeba już mieć wpiętego klucza USB, żeby uruchomić nowego Cubase'a. Niestety, minie jeszcze sporo czasu, zanim od tego reliktu przeszłości uwolnimy się na dobre - Steinberg migruje aplikacje stopniowo, więc taki np. WaveLab do niedawna ciągle klucza potrzebował - dopiero w ostatnich dniach znalazłem na swoim koncie możliwość przeniesienia go do steinbergowego systemu licencjonowania (podobnie rzecz się miała z GrooveAgentem). Pytanie, czy będę mógł w końcu wywalić eLicensera (w sensie - aplikacji i sterownika, samego klucza zajmującego cenny port USB w drugiej kolejności), bo jest on wymagany przez Steinberg Download Managera - prawdopodobnie zatem trzeba będzie instalować nowe wersje eLicensera tak długo, aż wszystkie aplikacje Steinberga się zmigrują...
Mnie jednak bardziej ucieszyły inne nowości. Na pewno fajny jest nowy "Asystent skal", ale ja byłem ciekawe, jak Steinbergowi wyszło rozpoznawanie akordów na podstawie audio, czyli coś, co w Studio One jest obecne od dwóch lat, a czym Cubase 12 strasznie się szczyci. Stworzyłem zatem na szybko nowy projekt i wrzuciłem do niego trzyminutowy plik audio. Dodałem ścieżkę typu Chords i przeniosłem na nią plik audio. Musiałem odczekać niemal minutę, koniec końców jednak program wypełnił ścieżkę Chords danymi:
Trochę zdziwiła mnie "dokładność" akordów, no ale może to akurat dobrze? Postanowiłem jednak sprawdzić na tym samym materiale działanie Studio One i ono okazało się nieco bardziej wyrozumiałe, nie wciskając aż tylu znaczników akordów:
W dodatku analiza materiału w Studio One trwała dosłownie 3 sekundy...
Jest jednak coś, co mi się w tej materii w Cubase podoba - to asystent akordów. Jeśli jakiś akord nie do końca został dobrze "odgadnięty", to dzięki asystentowi możemy wypróbować jedną z gotowych alternatyw. Czegoś takiego Studio One nie ma:
Rozbudowano SuperVision, dodając mierniki VU i... klawiaturowy analizator częstotliwości. Mówiąc innymi słowy, widzimy w nim klawiaturę i jeśli jest odtwarzany dźwięk, to podświetlają się odpowiadające granym nutom klawisze. Przyznam, że nie jest to funkcja, dla której kupiłbym aktualizację do "Dwunastki", ale kiedy ją odkryłem, bardzo mi się spodobała. W ogóle narzędzi kontrolnych jest obecnie w SuperVision sporo:
Całkiem fajne są opcje związane z VariAudio - to taki cubase'owy system do "rozciągania" dźwięku w poziomie i pionie. Czyli możemy dzięki niemu korygować położenie dźwięków w czasie (AudioWarp, np. wyrównywanie dźwięków perkusyjnych czy poprawianie "punktualności" wokalisty), ale możemy także - niczym w Melodyne - korygować wysokość dźwięków, jeśli akurat wokaliście czy wokalistce nie udało się czysto trafić w jakąś nutkę.
To już było jednak wcześniej, a wypada wspomnieć "tylko i aż" o dodatkowym ustawieniu - jeśli stosujemy funkcję AudioWarp podczas edycji grupowej, w oknie projektu, to możemy zaznaczyć specjalną ikonkę, dzięki której wszelkie korekcje będą uwzględniały także przesunięcia fazowe.
Jest jeszcze jedna, całkiem przydatna funkcja, a mianowicie obsługa kontrolerów MIDI. Rzecz jasna, Cubase wszelki sprzęt wspiera już od dawna, jednak funkcja, o którą wzbogacono Cubase 12, a nazwana MIDI Remote, jest genialna w swojej prostocie. Załóżmy, że mam podłączoną do komputera klawiaturę Arturia KeyLab 61. Ma ona szereg suwaków, padów, pokręteł, których chętnie użyłbym do kontrolowania jakiegoś programowego syntezatora. Do tej pory trzeba było liczyć na to, że sam syntezator będzie miał funkcję MIDI Learn, a w dodatku przy kolejnej aranżacji trzeba było przypinać kontrolery na nowo (znów - zależeliśmy od tego, czy syntezator potrafi przechować ustawienia gałeczek w presecie). MIDI Remote podchodzi do sprawy od drugiej strony - definiujemy kontroler i wskazujemy, że ta gałka czy suwak ma zmieniać ten czy inny parametr w syntezatorze. Ale nie tylko tyczy się to instrumentów wirtualnych! Możemy przypisywać do kontrolerów dowolne akcje, które da się wykonać w Cubase, więc możemy sterować samym programem (np. włączać czy wyłączać odtwarzanie).
Na razie lista gotowych urządzeń nie jest szczególnie długa, ale można sobie wyklikać w zasadzie dowolny kontroler, rysując na ekranie kontrolki i podpinając pod nie fizyczne gałki, pady czy suwaki.
Po co? Na co?
Przyznam szczerze i bez bicia, że aktualizację kupiłem głównie z powodu dużej obniżki ceny. Z Cubase'a korzystam bowiem rzadko, a obecnie jeszcze rzadziej - podcasty obrabiam w Reaperze, muzykę zazwyczaj w Studio One. Przy Cubase trzyma mnie głównie widmo utraty projektów, które przez lata w nim tworzyłem - wolę zapłacić 50 dolarów za aktualizację, niż któregoś dnia się zorientować, że - aby otworzyć stare projekty - muszę praktycznie kupić nową licencję. A tak przynajmniej jestem w miarę na bieżąco.
W sumie może nie było zupełnie bezsensowne wyeksportowanie z każdego DAWa ważnych projektów w postaci plików MIDI z opisami...
Komentarze
Prześlij komentarz