Podcast feedback

Cóż za nieelegancki tytuł! - zakrzyknie ktoś. Ale jak inaczej krótko i zgrabnie nazwać zbieranie sygnałów zwrotnych od słuchaczy podcastu? Mniejsza zresztą o to, nomenklatura jest w tym momencie najmniejszym problemem. Chodzi o problem, a właściwie Problem, przez duże "pe" na początku.

Otóż załóżmy, że jesteśmy podcasterami. Wielkim nakładem sił, samozaparcia, a może i gotówki nagraliśmy kilka pierwszych odcinków, wrzuciliśmy je na jeden z serwisów do publikacji i... czekamy. Na co? Na odzew (o, może to byłoby dobre tłumaczenie feedbacku?). Tylko... jak słuchacze mają nam dać znać, czy podcast im się podoba?

Tradycyjny model podcastowy jest nastawiony przede wszystkim na broadcasting, czyli publikowanie. Oparto go o pliki RSS (ang. Really Simple Syndication), czyli pliki opisujące "kanał dystrybucji treści". Są one umieszczane pod stałymi adresami w Internecie i korzystają z nich tzw. czytniki - programy potrafiące odczytać, że np. akurat pojawił się nowy odcinek podcastu. Takimi czytnikami są aplikacje podcastowe, np. Antenna Pod czy Pocket Casts.

W tym tradycyjnym modelu praktycznie w ogóle nie ma miejsca na informację zwrotną. Można co najwyżej dowiedzieć się, ile czytników "zapisało się", by być powiadamianym o aktualizacjach pliki RSS - są to tzw. subskrypcje - po rosnącej ich liczbie możemy zakładać, że podcast idzie w dobrą stronę. To jednak ciut mało, ale w świecie podcasterskim nie przewidziano możliwości zbierania tytułowego odzewu. Wprawdzie w Spotify niby można przynajmniej "zaplusować" konkretny odcinek, ale to ciągle nie to.

Pozostaje sobie radzić inaczej. Podcasty miewają osobne strony www, czasem z możliwością wysłania wiadomości do twórcy albo przynajmniej z jakimś kontaktem do niego. To wciąż mało, bo nikomu nie będzie się w dzisiejszych czasach chciało pisać e-maila z krótką informacją, że odcinek się podobał. Żyjemy w świecie "lajków".

Stąd też druga forma, czyli tworzenie podcastowych mediów społecznościowych w postaci grup (otwartych lub zamkniętych, dla "patronów"), fanpage'ów, instagramów itd. Tu już łatwiej nie tylko o "lajka", ale i komentarz czy dłuższe dyskusje.

Na końcu wrzuciłbym opcję publikowania podcastu "gdzie się da" - na przykład w (ciągle) zupełnie do tego nieprzystosowanym serwisie YouTube. I tu ciekawostka, bo serwis ten jest tak popularny, że nawet opublikowanie w nim odcinków ze statycznym obrazkiem dostarcza pewnych korzyści, o czym przekonałem się osobiście. Nie wiem, co mówią statystyki, ale ja z odcinków wrzucanych na YouTube'a mam więcej komentarzy, niż z jakiegokolwiek innego miejsca, gdzie znajdują się linki do odcinków mojego podcastu. Mamy więc do czynienia ze swoistym paradoksem, zważając na fakt, że w końcu YouTube to przede wszystkim obraz...

Czy twórcy potrzebują odzewu słuchaczy? Myślę, że tak, jeśli ich celem jest przygotowywanie treści tych słuchaczy interesujących. Niestety, w mojej opinii brakuje obecnie jednego medium podcastowego, gdzie twórcy mogliby się skupić, oferując nie tylko treści, ale też mogąc zapoznawać się z polubieniami, komentarzami, przeprowadzając ankiety itp. Wręcz idealnie nadawałby się do tego YouTube właśnie, który to wszystko już ma - wystarczyłoby tylko ułatwić publikację tam podcastów (nad czym Google ponoć pracuje już rok, jeśli nie dłużej i końca nie widać). YouTube ma jednak pewną wadę - reklamy. Czyli coś, czego słuchacze podcastów - z tego, co mi wiadomo - nie lubią, a co jest podstawą jutubowej monetyzacji.

Część twórców liczy na Spotify, które jednak nie za bardzo chce iść w stronę stania się medium społecznościowym, z możliwością komentowania, oceniania itp. Czy się to w końcu zmieni? Śmiem wątpić, ale pożyjemy, zobaczymy.

Inna sprawa, że ciągle otwarte pozostają kwestie opisów, dzielenia odcinków na rozdziały, formaty, których można używać, aby te czy inne cele osiągać. W obecnej chwili przypomina to nieco sytuację czasów tzw. dzikiego Internetu na początku lat dwutysięcznych, gdy przy tworzeniu stron www trzeba było korzystać z różnych sztuczek, by dana strona dobrze wyświetlała się w różnych przeglądarkach - każdy wprowadzał własne standardy, a programiści siwieli, próbując ogarnąć cały ten bałagan... Obecnie w podcastach jest podobnie - chcesz mieć odcinek z rozdziałami, to tak i tak formatuj opis; chyba że chcesz mieć rozdziały także w serwisie YouTube, to opis musi wyglądać tak i tak...

Twórcom podcastowym nie pozostaje na razie nic innego, tylko działania na wielu frontach, co zresztą zauważyły same serwisy służące do publikacji - w pakietach często można spotkać się z automatycznym publikowaniem informacji o nowym odcinku w różnych istniejących serwisach, a czasami można wręcz zlecić automatyczne publikowanie podcastu na YouTube właśnie. Trzeba samodzielnie "ogarniać" media społecznościowe, tworzyć newslettery, śledzić wiele miejsc aktywności. Nie sprzyja to tworzeniu nowych treści, ale jest - niestety lub stety - konieczne, jeśli chcemy się czegoś o efektach naszej pracy dowiadywać.

Komentarze