[K] Hindenburg Pro
Jesienią ubiegłego roku opisywałem swoje doświadczenia w pracy z programem Hindenburg Journalist Pro duńskiej firmy Hindenburg Systems ApS. Wówczas wrażenia były mieszane - z jednej strony spore możliwości, a z drugiej niestabilność i niemożność definiowania skrótów klawiaturowych. Czy po prawie roku są jakieś zmiany? Niby tak, a jednak nie do końca.
Wersje, wersje
Hindenburg ma kilka wersji: Lite, Pro, Narrator i Narrator Studio. Dwie pierwsze przeznaczone są do ogólnego użytku przy pracy przy dialogach, wywiadach, podcastach itp. Rodzina Narrator to wersje dla osób nagrywających audiobooki. Jako podcaster zainteresowałem się wersją Hindenburg Pro, ale że zużyłem już okres testowy przy okazji poprzedniego zetknięcia z programem, musiałem wykupić dostęp na miesiąc (50zł). A, bo i w modelu sprzedaży jest teraz tak, że można postawić na subskrypcję.
I rozwiejmy wątpliwości - tym razem nie będę narzekał. Hindenburg bowiem oferuje dla chętnych licencje "wieczyste" (w ramach wersji 1.x), chociaż są one horrendalnie drogie, bo na poziomie profesjonalnych programów DAW. Wersja Pro w tym wydaniu to ponad 1600zł, zaś wersja Narrator to już ponad 2000zł! Wersja Lite kosztuje wprawdzie w okolicach 400zł, jednak moim zdaniem nie ma sobie co zawracać nią głowy - a dlaczego, zaraz do tego wrócę.
Subskrypcja wydaje się w tym wypadku całkiem rozsądną opcją, zwłaszcza jeśli ktoś zarabia na produkowanych treściach. Przy opłacie rocznej wychodzi ok.42zł na miesiąc, bez "podpisywania cyrografu" będzie to 51zł za miesiąc - mówię, naturalnie, o wersji Pro. W moim przypadku wydaje się to sensowne - nie nagrywam aż tak dużo rozmów, że raz na jakiś czas mogę sobie "wynająć" Hindenburga, żeby przyspieszyć pracę. Do tego też wrócę za moment.
Do rzeczy
Dla tych, którzy poprzedniego tekstu nie czytali, krótkie przypomnienie: Hindenburg Lite/Pro jest programem do nagrywania i montażu dźwięku - w domyśle, ludzkich głosów. Wprawdzie da się z niego korzystać jak z programu DAW, ale nie oszukujmy się, do typowych programów DAW Hindenburg nie ma startu, jeśli chodzi o liczbę funkcji i o możliwości. Tutaj obrabiamy ścieżki z ludzkim głosem. Własnych, unikalnych funkcji prawie tu nie ma - to znaczy są, ale tylko w wersji Pro, a chodzi mi o oczyszczanie (odszumianie) nagrań i zaawansowaną funkcję Magic Levels. Dlatego twierdzę, że wydanie 400zł na wersję Lite jest wyrzuceniem pieniędzy w błoto - dużo lepiej zainwestować tę kwotę w Reapera i np. Waves Clarity Vx.
W każdym razie, mamy dostęp do ścieżek - ilu dokładnie ciężko powiedzieć. W wersji Pro udało mi się dodać ponad 50. Jeśli ktoś chciałby mi zarzucić lenistwo, to niestety, ale Hindenburg tej i wielu innych technicznych informacji po prostu nie podaje, a żadnej instrukcji obsługi czy podobnej dokumentacji po prostu nie ma. To chyba pierwszy przypadek, gdy wybranie pomocy w programie przenosi użytkownika na stronę producenta, gdzie udostępnione są wyłącznie... filmiki. Ja wiem, że nowoczesność i postęp, ale naprawdę dużo szybciej byłoby mi skoczyć do instrukcji, przeczytać i wykonać samodzielnie, niż odpalać przeglądarkę, szukać filmiku i oglądać go, zwłaszcza że nie są to jakieś super-wnikliwe filmiki. Z tego powodu nie wiedziałbym do tej pory, po co dodawać do projektu Master track - filmik dotyczący tego tematu pokazuje tylko, jak tę ścieżkę dodać. Po co i jakie daje ona możliwości nikt już nie tłumaczy (a celem jest to, by móc dodać efekty czy wyregulować głośność dla sumy wszystkich pozostałych ścieżek).
Na ścieżki możemy wrzucać pliki dźwiękowe, możemy też dźwięk po prostu nagrać - wystarczy wybrać na ścieżce urządzenie wejściowe, uzbroić ścieżkę (czyli kliknąć na niej czerwoną kropkę) i już można nagrywać.
Edycja
Żadnych zaawansowanych opcji edycyjnych raczej tutaj nie znajdziecie. Jest wycinanie, jest usuwanie, wstawianie, można poszczególne klipy ściszać, nakładać na siebie i to chyba tyle. To, co jest ciekawe i nawet przydatne, to działanie funkcji Auto Level. Jeśli wrzucamy plik dźwiękowy do sesji, jego klip jest od razu wyrównywany do takiego poziomu, by był zgodny z resztą klipów. Jeśli komuś to nie odpowiada, można wyrównywanie automatyczne wyłączyć w opcjach, jednak po namyśle stwierdziłem, że skorzystam z tego ułatwiacza.
Tutaj jednak przyczepię się do jednej rzeczy, a mianowicie skrótów klawiaturowych. Na szczęście są, ale na nieszczęście nie da się ich w żaden sposób zdefiniować (nadal). Wprawdzie na forum programu znalazłem informację od Hindenburga, że opcja planowana jest w wersji 2.0, jednak ta informacja pochodziła z 2020 roku, a mamy już drugą połowę roku 2022, zaś program ciągle tkwi w wersji 1.9 i trudno przewidzieć, jak długo to jeszcze potrwa.
Sekcja efektów dla ścieżki i prosty kompresor, wbudowany w Hindenburga
Magic Levels
Przejdę jednak do funkcji, która kazała mi po raz kolejny przetestować Hindenburga. Otóż przygotowuję odcinek podcastu na temat przesłuchów w nagraniach rozmów i chciałem zaproponować w nim jakieś konkretne rozwiązania programowe, które ułatwiłyby usuwanie przesłuchów z nagrań. W Reaperze da się zastosować wtyczkę Automixer, w innych DAW sytuację ratuje chyba jedyna na rynku wtyczka VST WTAutoMixer, a tu okazuje się, że w Hindenburgu rzecz da się załatwić niemal jednym kliknięciem.
Wyjaśnię tylko, że chodzi o sytuację, gdy nagrywamy w jednym pokoju dwie lub więcej osób. Nawet jeśli zadbamy o dobre ustawienie mikrofonów kierunkowych, każdy z nich oprócz tego, że nagra konkretną osobę, zarejestruje (cicho, bo cicho) także głosy pozostałych. W montażu te "resztkowe" głosy potrafią mocno przeszkadzać, tworząc przy minimalnych przesunięciach wrażenie dużego pogłosu, echa, a czasem nawet chorusa. Zwykle też są głośniejsze od oddechów, więc trudno zastosować bramkę szumów czy ekspander, bo zaczyna on wpływać także na główny głos. Pozostaje zwykle ręczne wycinanie lub ściszanie tych fragmentów, co może być (wierzcie mi!) sporą częścią całego procesu obróbki.
W Hindenburgu wygląda to tak: zaznaczamy klipy, które się "przenikają", tzn. na każdym z nich we fragmentach teoretycznej ciszy słychać sygnał z tego drugiego klipu. Wywołujemy funkcję Magic Levels z menu Tools i... dzieją się czary. Program analizuje klipy i tworzy specjalną obwiednię - tam, gdzie sygnał z jednego klipu jest cichszy niż z drugiego, jest dodatkowo ściszany. W efekcie dostajemy to, czego chcieliśmy - automatyczne ściszenie tych niedostatecznie cichych fragmentów.
Co ważne, obwiednię tę możemy sobie dowolnie zmieniać, więc jeśli programowi coś poszło nie do końca dobrze (a to tylko automat), to przy przesłuchaniu kontrolnym wystarczy ruch myszką i już jest w porządku. Mamy zatem dwie zalety - automat wykonuje całkiem sprawnie większość pracy, a my tylko korygujemy miejsca, które tego wymagają.
Najważniejsze, że funkcja ta działa bardzo szybko - ponad godzinna rozmowa została przeanalizowana i przetworzona w czasie 9-10 sekund.
W praktyce
Postanowiłem znów wypróbować program w praktyce, bo akurat miałem za sobą obróbkę ponad godzinnej rozmowy w Reaperze, co zajęło mi dobre 5-6 godzin, z czego większość to właśnie ściszanie przesłuchów. A że mam jeszcze cztery takie rozmowy do zrobienia, jedną z nich postanowiłem obrobić od A do Z w Hindenburgu, żeby przekonać się, czy dam radę i w jakim czasie. I powiem Wam, że obróbkę skończyłem po nieco ponad trzech godzinach.
Najpierw zaaplikowałem na ścieżki obu rozmówców efekty (odszumienie, korektor, kompresor, de-esser - Hindenburg dopuszcza do sześciu efektów VST na ścieżkę). Potem zastosowałem do obu klipów funkcję Magic Levels i reszta obróbki polegała na przesłuchaniu całości oraz wprowadzaniu drobnych poprawek. Podejrzewam, że dałbym radę zrobić całość jeszcze szybciej, ale skutecznie przeszkadzały mi średnio wygodne skróty klawiaturowe i brak doświadczenia w pracy z programem. Tak czy inaczej, jestem pod dużym wrażeniem i zamierzam pozostałe rozmowy obrobić także w Hindenburgu - już sama oszczędność tylu godzin będzie warta 50zł.
Dodatkowe ficzery
Producent chwali się jeszcze dodatkowymi funkcjami, które mają przyspieszać i ułatwiać pracę. Pierwsza z nich to schowki - po prawej stronie ekranu mamy zasobniki, gdzie możemy umieszczać klipy bądź całe ich grupy i przeciągać w dowolne miejsce projektu. Można tam wrzucić np. jingle, które będziemy często powtarzać w nagraniu.
Drugą rzeczą są tzw. profile. Jeśli w jakimś nagraniu głos wypadł nadzwyczaj dobrze i jeszcze dopieściliśmy go kompresorem i korektorem, to być może chcielibyśmy, żeby ten głos zawsze brzmiał podobnie dobrze. W Hindenburgu możemy stworzyć profil na podstawie aktualnego zaznaczenia i ustawień ścieżki, po czym zapisać go i wykorzystać w zupełnie innym projekcie. Teoretycznie pomysł jest bardzo fajny, jednak zakłada, że będziemy nagrywać głos w tych samych warunkach, tym samym mikrofonem. Jeśli to prawda, faktycznie funkcja okazuje się przydatna. Jednak - co sprawdziłem - nie da się w ten sposób upodobnić głosu nagranego Shure'em SM7B do głosu nagranego Lewittem LCT440. A zupełnie przy okazji - jeśli próbujecie stworzyć profil dla długiego fragmentu - cierpliwości. Pasek postępu jest malutki i wyświetlany w prawym górnym rogu, więc można się denerwować, że nic się nie dzieje.
Profil głosu, czyli tak naprawdę krzywa korekcji
Trzecia rzecz to możliwość publikacji podcastu od razu z wnętrza programu. Możemy ustawiać okładkę, dodać opis i tak dalej, po czym po prostu opublikować odcinek. Niestety, wśród wspieranych platform docelowych brakuje zarówno Spotify, jak i Anchora, więc osoby korzystające głównie z tej darmowej platformy z możliwości publikacji nie skorzystają.
Czekam na wersję 2.0
Tym razem nie miałem ani razu problemu ze stabilnością i wszystko wydawało się działać tak, jak powinno, więc w zasadzie jedyną rzeczą, na którą czekam z utęsknieniem, są definiowalne skróty klawiaturowe. Wysłałem także zapytanie, czy po trwającej jakiś czas subskrypcji można wykupić pełną licencję ze zniżką, wynikającą z tego, że już pewną kwotę przekazaliśmy producentowi - jeśli otrzymam odpowiedź, nie omieszkam się nią podzielić.
O wersji 2.0 wspomina się już od roku 2020, więc mam nadzieję, że jej premiera odbędzie się wkrótce - byłoby to z dużą korzyścią dla programu, bo niby ma być zrealizowanych wiele przydatnych funkcji. Na przykład... publikacja dla Anchora (choć nie jest to na 100% potwierdzone), dodatkowe krzywe dla zgłośnień/ściszeń (obecnie są to linie proste), usuwanie fragmentów ciszy. Niestety, nie jestem aż takim optymistą - biorąc pod uwagę słabe wsparcie użytkowników (zapytanie o zakup licencji wysłałem tydzień temu i bez odzewu, na forum są wątki czekające na jakąkolwiek odpowiedź miesiącami), obstawiam raczej, że producent będzie sprawę przeciągał i liczył na pieniądze z subskrypcji. Obym się mylił...
Tak czy inaczej, osoby przerabiające duże liczby rozmów powinny choćby skorzystać z miesięcznej wersji próbnej - może okazać się, że oszczędność czasu wynikająca z funkcji Magic Levels będzie na tyle znacząca, że opłaci się od czasu do czasu wydać 50zł i obrobić większą partię materiału?
Dopisek z 19 lipca 2022 - odpisał mi enigmatyczny Jonathan z supportu firmy Hindenburg. Na razie firma nie wie, kiedy wyjdzie wersja 2.0, prawdopodobnie dopiero w 2023 roku. Co do jakiejś zniżki na licencję wieczystą dla obecnych subskrybentów - Hindenburg nie przewiduje takiej, więc można płacić i 3 lata, a i tak licencja wieczysta będzie w pełnej cenie. Jeśli komuś zatem na niej zależy, to bardziej opłaca się pewnie kupić ją od razu - chociaż obecnie lepiej poczekać do wyjścia wersji 2.0, bo kupując licencję wieczystą w tej chwili dostaniemy wsparcie tylko do czasu premiery nowej wersji.
Komentarze
Prześlij komentarz