[K] Hindenburg Journalist (Pro)
O aplikacji Hindenburg dowiedziałem się już jakiś czas temu, mniej więcej w tym okresie, kiedy testowałem różne dziwne aplikacje, mające ułatwić mi obróbkę nagranego głosu. Z tego, co pamiętam, ówczesna wersja Hindenburga (sierpień 2019) wywarła na mnie niespecjalnie dobre wrażenie, a w zasadzie komplikowała wszystko, zamiast ułatwiać. W ostatnich tygodniach dowiedziałem się jednak, że są ludzie, wykorzystujący Journalista do obróbki podkastów, postanowiłem zatem zmierzyć się ponownie z tą obcą mi aplikacją.
Niecały miesiąc próby
Ze strony producenta można pobrać wersję testową Hindenburg Journalist Pro, zainstalować i sprawdzić, jak daje sobie ona radę w warunkach bojowych. Tak właśnie zrobiłem, a że akurat miałem zgrany z rejestratora ponad godzinny wywiad, uznałem to za doskonały materiał ćwiczebny.
Materiał miałem w postaci pliku stereo, ale były to tak naprawdę dwa niezależne ślady z dwóch mikrofonów. Na szczęście Hindenburg przewiduje taką sytuację i umożliwił rozbicie pliku na dwa ślady audio do niezależnej edycji. Od razu też powiem, że nie miałem problemów z wrzuceniem do Hindenburga także wielościeżkowej sesji z RødeCastera, chociaż tutaj najpierw trzeba utworzyć odpowiednią liczbę pustych ścieżek, bo program sam z siebie ich nie doda.
I na pierwszy rzut oka wszystko wygląda elegancko - program w bardzo łatwy sposób potrafi wyrównać głośności ścieżek, ma też wbudowany kompresor i korektor (który domyślnie ma zaaplikowany filtr górnoprzepustowy). Można także materiał odszumić za pomocą wbudowanej wtyczki, która działa na zasadzie znanej z Waves NS-1 - sterujemy tylko jednym parametrem, wpływającym na "siłę" odszumiania.
Materiał możemy, rzecz jasna, ciąć, przesuwać, nakładać. Można tworzyć płynne zgłośnienia lub ściszenia, można też dodawać zewnętrzne efekty za pomocą wtyczek VST. Niestety, w kwestii usuwania fragmentów nagrania klawisz Delete faktycznie usuwa zaznaczony fragment, jednak nie "zsuwa" ze sobą pozostałych fragmentów nagrania - aby uzyskać ten efekt, trzeba dodatkowo przytrzymać klawisz Shift, co w obliczu braku możliwości przedefiniowania skrótów klawiaturowych jest średnio wygodne (wtedy już lepiej stosować wycinanie za pomocą Ctrl+X).
Za to pochwalić należy możliwość ściszania fragmentów - zaznaczamy i po prostu przeciągamy kursorem w dół, zaś program tworzy odpowiednią obwiednię. Ale znów - jeśli chcielibyśmy mieć jakiś skrót, preset, żeby zawsze ściszać o tyle samo jednym naciśnięciem klawisza - to nie w tym programie...
Wersja Pro i nie-Pro
Program można kupić w wersji zwyczajnej i Pro, ale wydaje mi się, że jeśli miałoby to mieć sens, to w grę wchodzi tylko wersja Pro, bo tylko w niej znajdziemy najbardziej wartościowe funkcje Magic Levels, pracę w 24 bitach, wykorzystanie sterowników ASIO czy odszumianie. Co gorsza, wersja testowa to właśnie wersja Pro, więc sprawdzając ją, można się później srodze rozczarować, jeśli kupimy tańszą wersję standardową. Najlepiej bardzo uważnie przejrzeć porównanie możliwości.
Ciągle nie dla mnie
Przyznam, że jestem rozdarty. Bo obróbka w tym programie z początku wygląda jak bajka - wrzucasz plik, a program sam rozpozna poziom głośności, dociągnie go do odpowiedniej wartości, a jeśli dodamy korekcję, kompresję i odszumianie, to zaczyna to już brzmieć niemal jak końcowy rezultat. Niestety, później przesłuchujemy całość i się zaczyna - oddechy, mlaski czy przydźwięk. Można próbować to usuwać wtyczkami VST, jednak osobiście oddechy ściszam ręcznie - tutaj jest to mordęga ze względu na brak skrótów klawiaturowych. Także cięcie i wyrzucanie fragmentów (np. z przejęzyczeniem) jest męczące - raz, że znów brakuje możliwości ustawienia własnych skrótów klawiaturowych, a dwa, że zaznaczać fragment można tylko na umieszczonej u góry ekranu "linijce"...
Całość sprawdzi się zatem genialnie w sytuacji, gdy masz pliki niewymagające cięcia czy ściszania fragmentów - ot, wyrównanie poziomów i odszumienie, bo wówczas obróbka jest bardzo szybka i łatwa. Ale wówczas wychodzi na jaw, że trzeba sobie kupić wersję Pro za ponad 1600zł, gdyż wersja standardowa za 400zł tych najpotrzebniejszych ułatwiaczy zwyczajnie nie ma. A darujcie, 1600zł za to, żeby automatycznie podnieść poziom i odszumić sygnał? Zdecydowanie wolałbym WaveLaba Elements 11 z nowymi funkcjami prostej edycji podkastów, który wprawdzie ma ograniczenie na liczbę ścieżek, ale w kwestii możliwości dopasowania skrótów klawiaturowych czy manipulacji materiałem audio zjada Hindenburga na śniadanie. A jeśli mamy już jakieś dobre wtyczki odszumiające, to... Reaper. Ewentualnie SoundForge Audio Cleaning Lab 3, którego test także powinien się tu pojawić niedługo.
Gwoli kronikarskiego obowiązku dodam tylko, że Hindenburg dwa razy "wyłączył" mi się, kiedy testowałem jego działanie z dodanymi wtyczkami VST (raz była to wtyczka Waves NS-1 na jednym z dwóch kanałów - porównywałem jakość odszumiania, za drugim razem na obu kanałach miałem załączoną bramkę FabFilter Pro-G). Stąd zalecam przed zakupem dokładnie wykorzystać miesiąc testów, żeby sprawdzić, czy w naszym konkretnym środowisku program nie będzie płatał figlów.
Komentarze
Prześlij komentarz