[K] Steinberg WaveLab Cast

Na WaveLab Cast natknąłem się kilka miesięcy temu i nawet pomyślałem o testowaniu, ale na stronie Steinberga w dziale WaveLab taka wersja się nie pojawiała, zaś na jakimś forum czy grupie przeczytałem, że to taka okrojona wersja Elements dodawana za darmo do różnego sprzętu. Premiera Elements 11 podsyciła jednak moją ciekawość i postanowiłem sprawdzić, jak to naprawdę jest z wersją Cast i czy nadaje się ona do obróbki podcastów (co jawnie sugeruje nazwa).

Wersja trial czy update?

Odnalazłem wreszcie podstronę Casta i nieco się zdziwiłem. Program można kupić wprawdzie niedrogo (ok. 320zł, a w ramach trwającej obecnie jeszcze promocji - 160zł), ale zdziwiło mnie, że opcja upgrade dostępna jest tylko dla wersji LE, a nie dla Pro czy Elements. Przeprowadziłem zatem krótkie śledztwo, zakończone na forum Steinberga. Tam jeden z pracowników firmy objaśnił, że nawet jeśli ktoś ma WaveLaba Pro za 2500zł, to wersję Cast musi kupić za pełną cenę, bo "to nie jest linia główna WaveLaba" i "posiada ona unikalne funkcje, niedostępne w wersji Pro". Machnąłem zatem ręką i pobrałem 30-dniową wersję próbną.

Unikalne funkcje

Rzecz jasna, unikalne funkcje, o których pisał pracownik Steinberga, związane są z podcastami - zarówno ich obróbką, jak i publikacją. I tak, chodzi o ten panel uproszczonej obróbki w Inspectorze, o którym pisałem przy okazji testu Elements 11:

oraz kartę bezpośredniej publikacji gotowego podcastu do wybranego serwisu (do wyboru są SoundCloud, Spreaker, PodBean, Castos i Buzzsprout):

Jest za to jedna rzecz, która mi się spodobała (bardzo), a której próżno szukać nawet w wersji 11 - to wyświetlanie efektów z MasterSection w jednym oknie, gdzie każdy efekt zajmuje jedną zakładkę. Bardzo lubię ten sposób, z którego zresztą korzysta np. Studio One. Szkoda, że bardziej rozbudowane wersje ciągle każdy efekt pakują do osobnego okienka...

Możliwości

Możliwościami Cast raczej nikogo nie zachwyci, bo są one jeszcze bardziej ograniczone niż w Elements (a już zwłaszcza 11). Liczbę slotów w MasterSection obcięto do pięciu, podczas edycji pliku w trybie Audio File jest dostępna tylko karta Edit, jednak (jak dla mnie) największe ograniczenie to usunięcie możliwości zastosowania konkretnej wtyczki dla wybranego fragmentu nagrania, czyli render in place. Pozwoliłaby ona nieco złagodzić ograniczenie pięciu slotów, bo część rzeczy można by obrobić na stałe właśnie funkcją render in place (np. odszumianie), a pozostałe zrobić już za pomocą MasterSection. Istnieje wprawdzie jeszcze obejście wyrenderowania całości "in place", czyli można zostawić aktywną tylko wybraną wtyczkę, wyrenderować w ten sposób i dalej już obrabiać za pomocą MasterSection, ale nie wiem, czy początkujący podcasterzy (do których ewidentnie skierowany jest program) wpadną na tak karkołomne rozwiązanie.

Za to w trybie Audio Montage wersja Cast ma coś unikalnego - można dodać aż cztery (a nie dwa, jak w wersji Elements) efekty na koniec całej obróbki.

Ogólne wrażenia

Mam wrażenie, że WaveLab Cast był eksperymentem firmy Steinberg, mającym sprawdzić, czy od podcasterów da się wyciągnąć trochę pieniędzy. Eksperymentem raczej nieudanym, bo wszystkie "unikalne" właściwości Casta są już obecne w wersji 11, zarówno Elements, jak i Pro, zaś ścieżka upgrade'u przewiduje, by użytkownicy Casta zakupili wyższe wersje ze zniżką (bardzo niewielką, ale zawsze). Ograniczenia wersji Cast są zbyt duże (moim zdaniem), a obsługa wcale nie tak prosta, by przyciągnąć początkujących. Nadal utrzymuję, że lepiej pieniądze przeznaczone na WaveLaba (zarówno Cast, jak i Elements) przeznaczyć na Reapera.

Komentarze