[G] Princess - orkiestrowa nauka trwa
Dni mijają, a ja staram się uczyć pisania muzyki na orkiestrę. Tym razem pretekstem był utwór, opublikowany na płycie "Flashback". Utwór powstał ponad 15 lat temu i pierwotnie nagrałem go praktycznie na żywo na Korgu Trinity 76LE - miał on wejść na niewydaną płytę "Echonoica". Pierwsza przeróbka - ta na "Flashback" - polegała na rezygnacji z barw Korga na rzecz instrumentów VST, a także na daleko idącej kwantyzacji. Kompletnie nieprzemyślanej, dodajmy, bo główny motyw jest wyrównany za bardzo, zaś linia akordów jest bardzo nierówna. Dodatkowo wyrównane zostały wartości velocity, stąd wrażenie pewnej "twardości".
Jako że "choruję" na brzmienie rożka angielskiego, główny motyw powierzyłem właśnie temu instrumentowi. Żeby nieco urozmaicić utwór, postanowiłem zastosować też drugi instrument solowy, fagot, który "odpowiada" na motyw grany pierwszoplanowo przez rożek. Rolę akompaniamentu wzięła na siebie harfa, uzupełniana stopniowo przez wiolonczele, altówki i skrzypce, w końcu zaś flet oraz rogi i puzony.
O ile główny motyw wymagał niewielkiej ilości pracy, bo tylko podzielenia na dwa instrumenty i "złagodzenia" brzmienia poprzez umiejętne zastosowanie artykulacji i ekspresji, to już cała reszta została gruntownie przebudowana (harfa) oraz... napisana od nowa (pozostałe instrumenty). W oryginale poszczególne akordy były dość przypadkowe i chwytane "na słuch", teraz jednak trzeba było określić tonację i zrobić wszystko zgodnie ze sztuką. Przyznam, że nie było łatwo, ale się opłaciło. Wiolonczele i kontrabasy grają niemal wspólną linię opartą na prymach akordów, altówki zaś uzupełniają, dodając do prymy tercję. Oktawę wyżej drugie skrzypce grają już pełne akordy, zaś "blachy" powtarzają linię altówek, choć w innej wysokości. Dzięki napisaniu wszystkiego od podstaw całość gra spójnie i rzeczywiście zaczyna to przypominać brzmienie prawdziwej orkiestry!
Najwięcej problemów sprawia mi programowanie zmian dynamicznych dla poszczególnych linii, a mianowicie artykulacji i ekspresji. Wszystko przez to, że jest tu całkiem sporo zmiennych - na ostateczne brzmienie ma wpływ przede wszystkim głośność (kontrolowana przez parametr ekspresji) oraz rodzaj artykulacji, od którego z kolei zależy działanie parametru velocity i modulacji. Na razie, dopóki się w tym wszystkim nie rozeznam odpowiednio dobrze, jest to dość frustrujące, gdy dla jednej artykulacji (np. spiccato) parametr velocity ma kluczowe znaczenie i od niego zależy dynamika poszczególnych dźwięków, a dla innej artykulacji (np. legato) parametr ten pozornie niczego nie wnosi, bo dynamika jest kontrolowana przez modulację. Jednak i velocity ma tu - okazuje się - zastosowanie, bo jeśli różnice tego parametru między dwoma "nakładającymi się" dźwiękami jest odpowiednio duża, to stosowane jest glissando...
Ostatecznie nagranie nie jest pozbawione wad, ale na pewno bardziej podoba mi się wprowadzona do niego pewna finezja, przynajmniej jeśli chodzi o warstwę dynamiczną. Już nie jest to takie mechaniczne i twarde, i napiszę to wprost, mając teraz porównanie, nie mam pojęcia, jak mogłem uznać pracę nad "flashbackową" wersją za zakończoną?
Wersja zmiksowana i zmasterowana przez Karolinę Kobę, której wielkie dzięki za poświęconą pracę!
Zauważam też pewną rzecz: otóż tworzenie na instrumenty syntetyczne nigdy mnie dotąd nie natchnęło myślą, że może trzeba popracować nad aranżacją, jeśli coś brzmi źle. Po prostu szukałem innego brzmienia, które lepiej pasowało. Z orkiestrą nie bardzo tak się da - jeśli główna linia grana przez rożek brzmi słabo, to zmiana instrumentu na obój niczego raczej nie poprawi. Trzeba zacząć szukać przyczyn - i od razu wychodzi, że po prostu wszystkie nuty grają prawie z identyczną intensywnością. Trochę pracy nad modulacją i ekspresją - i jest poprawa! I w zasadzie każdy problem, na który się natknąłem, wymagał właśnie tego - przesłuchania konkretnego fragmentu, wskazania przyczyny i znalezienia rozwiązania.
Nie zostanę wybitnym kompozytorem orkiestrowym, ale myślę, że doświadczenie zdobywane podczas zabawy z orkiestrą zaprocentuje i w innych gatunkach.
Komentarze
Prześlij komentarz