[S] sE Electronics Pro Metal Pop Filter

Podczas nasilających się w ostatnim czasie testów mikrofonów często sięgam po pop-filtr, by mieć pewność, że w nagranym materiale nie będzie słyszalnych podmuchów. A że zdarzyło się parę pytań o to, jakiego pop-filtra używam, to postanowiłem napisać parę słów na ten temat - szykuje się także odcinek podkastu na temat zapobiegania "popom", więc będzie to jego uzupełnienie.

W zasadzie mam parę pop-filtrów i mnóstwo gąbek, z reguły są to produkty anonimowe, to znaczy niby mają jakiegoś wytwórcę, jednak nie ma on dużego znaczenia. W sumie, w przypadku pop-filtrów tekstylnych, z nazwy znam tylko jeden, bo dostałem go do testów w zestawie PreSonus Broadcast Accessory Pack - był to model APF-1. Cała reszta (czyli 4 sztuki o różnej średnicy i liczbie warstw) po prostu działa i tyle.

Muszę jeszcze wspomnieć o modelu wykonanym własnoręcznie, chociaż korzystam z niego najmniej chyba z całej tej gromady.

Co o pop-filtrach trzeba wiedzieć?

Pop-filtry są fizycznymi zaporami dla podmuchów powietrza, wytwarzanych podczas wymawiania niektórych głosek, tak zwanych głosek zwarto-wybuchowych, takich jak "p", "b", "t", "d", "k" i "g". Podmuchy takie, jeśli mówimy wprost do mikrofonu, mocno uderzają w membranę, powodując powstanie bardzo charakterystycznych efektów, znanych każdemu, kto próbował kiedykolwiek nagrać cokolwiek na wietrze. Duża amplituda i dużo niskich częstotliwości powodują, że tego typu "popy" są nieprzyjemne w brzmieniu i na pewno obniżają jakość nagrania. Dopóki nie spowodują przesterowania, można próbować je usuwać w postprodukcji za pomocą specjalizowanych do tego narzędzi lub choćby korektora - jednak najlepszym sposobem jest po prostu uniknięcie ich rejestracji.

W odróżnieniu od gąbek, pop-filtrów nie zakłada się "na" mikrofon, tylko montuje między ustami mówcy/wokalisty a mikrofonem. Co bardzo istotne, pop-filtr do skutecznej pracy potrzebuje przestrzeni, więc po obu jego stronach trzeba zostawić kilka centymetrów. Działa on bowiem w ten sposób, że rozprasza podmuch głoski wybuchowej (filtr tekstylny) lub zmienia jej kierunek (filtr metalowy), dzięki temu do mikrofonu dotrze zdecydowanie mniej powietrza i będzie ono możliwe do zatrzymania przez grill lub wyściełającą go gąbkę. Z tego powodu pop-filtr średnio nadaje się do mikrofonów dynamicznych, szczególnie typu Podmic czy SM7B, które wymagają mówienia do nich ze stosunkowo niewielkiej odległości. Tu lepiej sprawdzą się grube gąbki.

sE Metal Pop

Opisywany pop-filtr różni się od pozostałych z mojej kolekcji tym, że jest wykonany z metalu, a nie z siateczki. Oczywiście, ma to swoje konsekwencje praktyczne. Przede wszystkim ułatwia to czyszczenie, które polega na przetarciu wilgotną szmatką i wysuszeniu. Niczego nie trzeba prać, suszyć, martwić się o rozciągniętą tkaninę czy rozklejające się połączenia.

Metalowy pop-filtr działa nieco inaczej niż filtr tekstylny - zamiast rozpraszać i spowalniać pęd powietrza, co robią elastyczne włókna filtra tekstylnego, ma on specjalnie ukształtowane otwory (najczęściej z charakterystycznymi ząbkami), które zmieniają kierunek podmuchu. Zamiast trafiać w mikrofon, trafia on najczęściej poniżej. Ważne zatem jest tutaj dobre umiejscowienie filtra, by podmuchy faktycznie trafiały w obudowę mikrofonu lub "pustkę" (uwaga - przez ""poniżej" rozumiem ten kierunek, w którym znajduje się połączenie powierzchni filtra i gęsiej szyjki - to tam są skierowane "ząbki")

Charakterystyczny kształt otworków powoduje zmianę kierunku powietrza

Model sE Metal Pop ma średnicę w okolicach 13,5cm (czyli zapewne po prostu 5 cali) - nie jest to przesadnie dużo, ale wystarcza. Dodatkowo poważną zaletą tego pop-filtra jest... brak ramki. To oraz spora "przezierność" powoduje, że filtr mniej przeszkadza przy patrzeniu "przez niego". Brak ramki oznacza też, że nie będziemy mieć do czynienia z sytuacją, gdy mocny podmuch trafia w taką ramkę, powodując słyszalny hałas - mam tak czasem, kiedy korzystam z małego, dziesięciocentymetrowego filtra tekstylnego z grubą ramką (biorę go czasem w podróż, bo jest malutki).

Niewielkim minusem filtru metalowego jest fakt, że czasem, jeśli jesteśmy nieco zbyt blisko jego powierzchni, podmuchy są nieco słyszalne jako "odbicia". Pod tym względem pop-filtry tekstylne ze swoją elastycznością są mniej słyszalne. W przypadku sE Metal Pop przyczepiłbym się jeszcze do samej klamry mocującej - jest ona o jakiś centymetr za mała, by móc przymocować pop-filtr do blatu mojego biurka. Oczywiście, jest za to wystarczająca, by przyczepić pop-filtr do dowolnego statywu czy ramienia, więc jeśli ktoś preferuje taki sposób, to niedogodność będzie dla niego nieistotna.

Cena

Specjalnie sprawdziłem aktualną cenę omawianego pop-filtra i niepokojąco zbliża się ona do 200zł - to dużo jak na pop-filtr, bo wersje tekstylne można nabyć już za złotych kilkanaście (że nie wspomnę o zrobionej własnoręcznie wersji domowej z kawałka drutu i starej rajstopy). Jest to jednak jedyny pop-filtr, który posiadam i z którym nie mam absolutnie żadnych kłopotów z pozycjonowaniem. Gęsia szyjka działa wyśmienicie i niczego nie trzeba dziesięć razy doginać, poprawiać i robić na siłę. Już choćby z tego powodu nie żałuję, że wydałem na niego swego czasu trzycyfrową kwotę.

Na pocieszenie powiem, że jest to jeden z tańszych metalowych pop-filtrów - taki Stedman Proscreen XL kosztuje 500zł, Stedman Corporation Proscreen 101 - 400zł. Aczkolwiek można znaleźć tego typu filtry w cenach nawet poniżej 100zł, np. DAP Audio D1751. Inna sprawa, że polskie sklepy mają kłopot z dostępnością metalowych pop-filtrów - prawdopodobnie sprzedają się one słabo z uwagi na cenę, więc nie opłaca się ich trzymać.

Czy warto?

Za niemal 200zł? To już sporo, z drugiej jednak strony dostajemy trwały produkt łatwy w utrzymaniu, który nam się nie rozklei ani nie poluzuje podczas czyszczenia. Tak czy owak, pop-filtr, metalowy lub nie, mieć w domowym studio warto, bo w odróżnieniu od gąbek, pasuje do każdego mikrofonu i daje niemal stuprocentową skuteczność w eliminowaniu podmuchów (tak, wiem, że przy śpiewaniu czasem mocuje się aż dwa takie filtry). Jak dla mnie to must have i chociaż z wygody często stosuję gąbki, to są momenty, gdy pop-filtr jest po prostu niezastąpiony.

Komentarze