[K] ToneBoosters Sibalance 4
Ha, de-essery! To ta grupa narzędzi, która jest często niedoceniana podczas obróbki głosu (chociaż przecież nie tylko do głosu można ich używać - muzycznie przydają się do obróbki partii perkusyjnych na przykład). O dobry de-esser niełatwo i sam długo szukałem, zanim poprzestałem na w zasadzie dwóch wtyczkach - świetnej FabFilter Pro-DS i (niegdyś taniej) Techivation T-De-Esser Pro (chociaż wersja "nie-pro" jest nadal darmowa i naprawdę warto wypróbować!).
Nic nie trwa wiecznie, więc zapragnąłem sprawdzić coś nowego, zwłaszcza gdy Tomek Stankiewicz polecił mi przyjrzenie się wtyczkom firmy ToneBoosters. Przyjrzałem się zatem i w oko szczególnie wpadły mi dwie z nich: Voice Pitcher 4 oraz omawiany de-esser, Sibalance 4.
Co ma, a czego nie ma?
Wtyczka Sibalance 4 jest na wskroś nowoczesną wtyczką, więc jej działanie nie ogranicza się wyłącznie do ustawienia częstotliwości głosek syczących (sybilantów, w rodzaju "s", "c", "ś", "ć", "sz", "cz") i mocy tłumienia.
Rozpoczynając pracę z jakimkolwiek de-esserem, podstawową sprawą jest zlokalizowanie najbardziej "syczącej" częstotliwości - zależy ona od nagranego głosu oraz (w mniejszym stopniu) od mikrofonu, którym było przeprowadzane nagranie. Następnie dobrze jest móc ustalić, jak głośne są wykryte sybilanty (czyli ustawić próg zadziałania) oraz - rzecz jasna - wskazać siłę, z jaką głoski syczące mają być redukowane.
W Sibalance 4 mamy to wszystko, a ponadto możemy także ustawić czasy ataku i powrotu oraz wybrać jeden z trzech trybów działania: Gain, Subband czy Spectral. Pierwszy z nich powoduje jednakową redukcję w całym wybranym paśmie przetwarzania i jak mówi instrukcja, został wprowadzony wyłącznie ze względów "zgodności wstecznej". Subband działa subtelniej - tutaj redukcja nie jest jednakowa w całym przetwarzanym paśmie, zaś najmocniejsza w jego środku, stopniowo łagodząc tłumienie w miarę przesuwania się ku granicom pasma. Ostatni typ, Spectral, działa na nierównomiernie na dziesiątkach, a nawet setkach "pod-pasm", aby cały proces tłumienia był jak najbardziej "przezroczysty" brzmieniowo.
Muszę przyznać, że faktycznie wtyczka jest dość subtelna brzmieniowo i trudno jest w niej uzyskać "głos Kaczora Duffy'ego", kiedy to sybilanty są wycięte tak mocno, że pojawia się wręcz seplenienie. Tutaj działa się dość łagodnie i warto porównywać sygnał z włączonym i wyłączonym procesowaniem, by te drobne, ale miłe dla ucha różnice usłyszeć.
Wtyczka nie ma (jak większość de-esserów zresztą) rzeczy szalenie przydatnej przy obróbce nagrań w języku polskim - podwójnego pasma. Tak się bowiem składa, że w naszym języku bardzo często sybilanty występują wyraźnie w dwóch pasmach, osobno sybilanty szumiące ("sz", "cz"), a osobno pozostałe. Zwykle jedna grupa jest dominująca i to ją wówczas tłumimy, ale zdarza się, że trzeba dołożyć drugi de-esser, jeśli głos i mikrofon sprawiły, że obie grupy są bardzo irytujące w słuchaniu.
Czy warto?
Sprawa z de-esserami jest taka, że generalnie w ogóle nie są potrzebne jako osobne narzędzia, jeśli tylko mamy dobry kompresor pasmowy lub korektor dynamiczny. Wówczas da się zrobić w zasadzie identyczną obróbkę za pomocą tychże narzędzi, bo w istotcie de-esser jest właśnie takim pasmowym kompresorem (lub korektorem dynamicznym, zależy jak na to spojrzeć) - tłumi sygnał w zadanym paśmie w zależności od jego siły.
De-essery są jednak wygodne, a w przypadku tych nowych, w rodzaju omawianego Sibalance 4, działają bardzo przezroczyście, więc nie mam oporów przed ich używaniem. Sibalance 4 jest możliwy do pobrania i przetestowania za darmo (do czego namawiam), ale i cena za pełną wersję nie jest zabójcza - to 19 euro (na dzień 27 czerwca 2023). Myślę, że sterowanie nie powinno nikomu sprawić problemów, zwłaszcza że domyślne ustawienia działają całkiem nieźle na znormalizowanym sygnale.
Czy Sibalance 4 odeśle Pro-DS lub T-De-Esser Pro do lamusa w moim przyborniku? Raczej nie, ale użyję sobie go od czasu do czasu.
Komentarze
Prześlij komentarz