[S] Zestaw bezprzewodowy Røde Wireless Go II
Na początku maja studio wzbogaciło się o zestaw Saramonic Blink900, który wybrałem wówczas ze względu na bardzo wygodne i poręczne etui, gwarantujące ciągłą gotowość wszystkich elementów roboczych. W moim przypadku jest to istotne, bo bardzo często zdarza mi się zapomnieć o podładowaniu akumulatorków w sprzęcie audio. Zestaw sprawował się bardzo dobrze, oferując dużą elastyczność i niezłą jakość dźwięku, przez co często jeździł ze mną na wyprawy w teren, a ostatecznie został wypożyczony do zrobienia poważniejszych nagrań. Na tyle się przyzwyczaiłem do obecności bezprzewodowych "maluchów", że postanowiłem wypróbować konkurencję, czyli omawiany zestaw Wireless Go II od firmy Røde.
Ubóstwo
Gdy wyjąłem paczkę z paczkomatu, rozczarowałem się jej rozmiarem. I faktycznie, pudełko zawierające pełny zestaw wraz z akcesoriami jest malutkie...
Dzieje się tak poniekąd dlatego, że tych akcesoriów firma Røde bardzo poskąpiła. Poza dwoma nadajnikami i odbiornikiem dostajemy bowiem deadcaty (trzy, jeden zapasowy), kabelek mini-jack oraz trzy kabelki USB-C na USB-A do ładowania wszystkich elementów zestawu i tekstylne etui do zapakowania całości:
Oczywiście, to nie jest tak, że firma Røde nie dysponuje odpowiednimi kabelkami - tyle tylko, że trzeba je sobie kupić samodzielnie. Są ukryte za symbolami SC-15/SC-19 (USB-C na Lightning, ok. 130zł), SC-16 (USB-C na USB-C, ok. 70zł) i SC-7 (mini-TRS na TRRS, ok. 60zł). Za pełny komplet trzeba więc doliczyć prawie 300zł, a jeśli będziemy chcieli mieć do dyspozycji dodatkowo mikrofony krawatowe (które Saramonic dostarcza w komplecie z Blink900), to trzeba będzie wydać kolejnych kilkaset złotych.
Główna przewaga Blink900 w kwestii wyposażenia to jednak etui-ładowarka-powerbank. Dzięki temu mamy niemal pewność, że zawsze zestaw będzie naładowany i gotowy do pracy, a samo etui ładuje się, korzystając tylko z jednego kabelka USB-C na USB-A. Zestaw Røde trzeba ładować trzema osobnymi kabelkami, więc do naładowania całości w tym samym czasie, potrzebujemy aż trzech gniazdek USB-A. Røde dostrzegło wprawdzie rozwiązanie Saramonica i w kwietniu 2023 zapowiedziało wprowadzenie na rynek Charge Case do Wireless Go II, ale po pierwsze, to etui-ładowarka będzie mniej wygodne (trzeba uważnie wpinać urządzenia do wystających złączy USB-C), a po drugie - trzeba będzie za nie zapłacić 99 euro, czyli w polskich warunkach pewnie około 500zł.
Podliczając ostatecznie, gdybyśmy chcieli mieć w zestawie Wireless Go II to, co dostajemy standardowo (za niższą cenę, dodajmy) w Blink900, musielibyśmy dopłacić ponad 1000zł. Ekonomicznie patrząc, Blink900 jest zatem zdecydowanie bardziej opłacalny.
Haczyk
Po co zatem w ogóle zawracać sobie głowę Wireless Go II? Otóż ten zestaw ma jedną, za to kluczową dla wielu osób cechę: każdy z nadajników jest także małym rejestratorem audio. Czyli wszystko, co transmituje do odbiornika, jest także zapisywane w wewnętrznej pamięci. Konsekwencją takiego działania jest to, że nawet jeśli wystąpią błędy transmisji, nawet jeśli odbiornik czy podłączony do niego telefon/rejestrator zawieszą się czy wyłączą, nadal będziemy mieli nieuszkodzoną kopię nagrania w nadajniku, skąd wystarczy ją skopiować do komputera i już.
Tutaj ważna uwaga - domyślnie nagrywanie w nadajniku jest wyłączone, więc po zakupie zestawu należy podłączyć poszczególne elementy do komputera lub smartfona i za pomocą programu Røde Central ten zapis włączyć. A może działać on w trzech trybach:
- Always - nagrywanie zaczyna się od razu po włączeniu nadajnika
- Backup - nagrywanie zaczyna się w momencie, gdy nadajnik nawiąże łączność z odbiornikiem
- Button - nagrywanie rozpoczynamy ręcznie, naciskając w nadajniku przycisk z logo Røde
Zapis przeprowadzany jest w 24 bitach i z częstotliwością 48kHz. Można wybrać format - nadajnik pomieści ok. 7 godzin w formacie wav i ok. 40 godzin w formacie mp3. Do kasowania nagrań z nadajnika trzeba używać Røde Central, mimo że majowa aktualizacja firmware'u (2.4.6) udostępnia podłączony do komputera nadajnik jako osobny napęd. Da się z tego napędu kopiować, ale nie da się usuwać - to potrafi tylko Røde Central...
Røde Central - wybór podłączonych elementów zestawu
Røde Central - konfigurowanie odbiornika
Røde Central - konfigurowanie nadajnika
Osobiście polecam tryb Always, jeśli nie korzystamy z odbiornika lub tryb Backup, jeśli z odbiornika korzystamy. Tryb Button wydaje mi się zbyt niepewny - po pierwsze, musimy pamiętać o naciśnięciu przycisku. Po drugie, sygnalizacja nagrywania jest mocno nieczytelna (pulsowanie błękitnej diody), więc nawet jeśli przycisk naciśniemy, to trzeba się trzy razy upewnić, że nagranie faktycznie się zaczęło. Szkoda, że projektanci nie wpadli na pomysł, by nagrywanie sygnalizować np. innym kolorem diody, np. czerwonym lub pomarańczowym.
Praktyka
Używanie zestawu w praktyce jest jednocześnie bardzo wygodne, ale i momentami frustrujące. Można korzystać (bardzo wygodnie) wyłącznie z nadajników, można do nich podłączyć mikrofony krawatowe (jeśli nimi dysponujemy). Można dopasować format zapisu w odbiorniku do własnych potrzeb: albo zapis dwukanałowy (każdy nadajnik na osobnym kanale), albo zapis zmiksowany, albo zapis zmiksowany bezpieczny (na jednym kanale normalny poziom, na drugim - poziom o 20dB niższy, żeby zapobiec przesterowaniom).
Z drugiej strony mamy to nieszczęsne ładowanie osobnymi kabelkami USB, mamy kiepską sygnalizację nagrywania, ustalanie poziomu nagrywania wyłącznie w odbiorniku (nadajniki nie posiadają - inaczej niż Blink900 - własnych ekranów), brak informacji o aktualnym poziomie naładowania nadajników, dzielenie nagrań na półgodzinne fragmenty oraz irytujący sposób nazywania plików członem "REC" i numerem porządkowym, zamiast ogólnie przyjętej w rejestratorach audio konwencji wykorzystania daty i czasu.
Niemniej muszę wyraźnie napisać, że wygoda zabierania ze sobą na wyprawy rowerowe wyłącznie nadajnika to ogromna zaleta, która wynagradza praktycznie wszystkie niedogodności. Zdecydowanie wolę zabrać jedną małą kosteczkę i przypiąć ją sobie do bluzy, niż dodatkowo wkładać do torby rejestrator audio z adapterem mini-jack-XLR, kabelkiem i odbiornikiem. Trzeba pamiętać bowiem, że w tym drugim przypadku musimy zadbać o naładowanie wszystkich elementów zestawu, sprawdzenie połączeń, konfiguracji (phantom!) itd. Mniej elementów = mniej problemów.
Uff
Jestem zasadniczo zadowolony z Røde Wireless Go II, ale polecić go z czystym sumieniem - nie polecę. Poczekam na trzecią generację tego typu zestawów i w zasadzie jest mi wszystko jedno, kto ją przygotuje pierwszy. Liczę, że w takim zestawie będzie i wygodne etui zintegrowane z ładowarką, i funkcja nagrywania w nadajnikach, czyli połączone zalety Blink900 i Wireless Go II. Chociaż, kiedy patrzę na wyposażenie, to Saramonic mógłby ten wyścig wygrać i jemu chyba łatwiej będzie dodać funkcję zapisu, niż firmie Røde przeprojektować urządzenia tak, aby zrobić zupełnie nowe, wygodniejsze etui.
Tymczasem biegnę na rower z uczepionym koszulki nadajnikiem Wireless Go II, aby nagrać kolejny odcinek dziennika audio.
Dopisek z 25.06.2023: A oto odcinek podcastu, nagrany na siodełku roweru...
Komentarze
Prześlij komentarz