Przydatne duperele w domowym studio

Ciągle testuję mikrofony i mikrofony, a chociaż w zanadrzu czai się test urządzenia z zupełnie innej kategorii, to postanowiłem parę słów napisać na temat przydatnego "drobiazgu", który zasadniczo nie kosztuje dużo (choć nie zawsze jest to reguła), za to ułatwia pracę w studio i podczas nagrywania. Ot, takie właśnie duperele, które można sobie od czasu do czasu sprawić, nie naruszając (zazwyczaj) domowego budżetu.

Szybkozłączki Gravity

O samej idei stosowania szybkozłączek pisałem już dość dawno i od tamtego czasu dorobiłem się czterech pełnych kompletów i kilkunastu końcówek MS QC 1TB. Dzięki temu w zasadzie wszystkie moje mikrofony mają w swoich uchwytach statywowych wkręcone MS QC 1TB, a co za tym idzie, montaż mikrofonu faktycznie trwa 2-3 sekundy plus czas na podłączenie kabla. Bardzo wygodne i bardzo pewne rozwiązanie - ani razu nie zdarzyło mi się, aby mikrofon (uchwyt) "odpadł" od statywu czy coś się poluzowało. Polecam osobom, które często montują mikrofony lub które po prostu cenią sobie wygodę - koniec z nakręcaniem, przykręcaniem, wkręcaniem. Dwa szybkie ruchy i mikrofon zamontowany.

Kable

Warto mieć dobre mikrofonowe kable XLR. Dobrze ekranowane, odporne, z wtykami dobrej klasy. Po co? Żeby w przypadku problemów z dźwiękiem (buczenie, bzyczenie, trzaski, szumy) nie musieć się zastanawiać, czy to nie aby problem z kablem. Dlatego warto mieć takich kabli kilka - można wtedy po prostu podpiąć inny i posłuchać, czy nie rozwiązuje to problemu.

Tu, niestety, niezbyt wesoła informacja - dobre kable kosztują. Dobrej klasy wtyk XLR może kosztować kilkadziesiąt złotych, a w kablu mamy dwa takie wtyki plus przewody. Dlatego właśnie dobre kable kosztują w granicach 60-100zł za 1,5-2m ze złączami Neutrik.

Przy okazji ciekawostka - jeszcze rok temu nie wyobrażałem sobie kupowania kolorowych kabli. Tymczasem okazało się, że to bardzo praktyczne rozwiązanie, szczególnie przy nagrywaniu dwóch i więcej osób - nie trzeba się domyślać czy badać, który mikrofon wpięty jest do którego wejścia, bo to od razu widać. Jeśli komuś nie podobają się kolorowe kable, to można na wtyki nasunąć fragmenty rurek termokurczliwych i oznakować choćby wtyki.

Metalowy pop-filtr

Pop-filtrów mam w sumie kilka, w tym nawet jeden własnej roboty. Pod względem praktycznym wolę gąbki, bo są po prostu wygodniejsze i nie muszę mieć pop-filtra przykręconego na stałe do biurka (a każdy centymetr się liczy!). Jeśli jednak priorytetem jest jakość, to na gąbki liczyć specjalnie nie można - zawsze gdzieś przemknie się jakieś niekontrolowane "pyknięcie". Wtedy sprawdzają się wyłącznie pop-filtry.

Wersje tekstylne działają bardzo dobrze i "przezroczyście" brzmieniowo, jest z nimi tylko kłopot natury higienicznej (zresztą, dotyczy to także gąbek). Otóż po dłuższym czasie wypadałoby te filtry wyprać czy umyć, bo przecież podczas korzystania z nich non-stop na nie plujemy.

No i tutaj wchodzi na arenę pop-filtr metalowy (ja akurat posiadam sE Pop), którego bez problemu możemy przecierać do czysta miękką, wilgotną szmatką po każdej sesji. Działa równie dobrze, co tekstylne odpowiedniki, ale jest dalece prostszy w utrzymaniu w czystości i trwalszy. Bardzo polecam, bo chociaż kiepski filtr tego typu może powodować problemy z sybilantami, to jednak zainwestowanie w filtr dobrej jakości upraszcza wiele spraw.

Ramię mikrofonowe

Zgoda, że to nie jest "drobiazg" - niemniej moim zdaniem warto zainwestować w ramię mikrofonowe, jeśli nagrywamy w miarę często i nie chce się nam co i rusz rozkładać całego sprzętu na stole. Oraz kiedy mamy dość tego, że drgania ze stołu przenoszą się bardzo łatwo na mikrofon i słychać je w nagraniu. Oraz że statyw stołowy zajmuje nam miejsce na ręce, którymi chcielibyśmy np. obsługiwać jednocześnie klawiaturę lub myszkę, ewentualnie chcielibyśmy położyć w tym miejscu notatki.

Przy zakupie ramienia warto sprawdzić, jaki ma ono udźwig, zwłaszcza jeśli używamy lub planujemy używać cięższych modeli: Podmica, PD-70, SM7B. Taki mikrofon + ewentualny pop-filtr to spore obciążenie i tańsze, delikatniejsze konstrukcje mogą nie być w stanie takiej masy utrzymać.

Jeśli macie możliwość, unikajcie także ramion z zewnętrznymi sprężynami. Potrafią one mocno hałasować po przypadkowym potrąceniu.

Filtry elektryczne

Dobrze jest mieć sprzęt audio podłączony do jakiejś dobrej listwy zasilającej, przy czym - jeśli mamy problem z przydźwiękiem - warto poszukać czegoś do usuwania stałej składowej. Jakiś czas temu zainwestowałem w Tomanek DCB-1/0620, co pozwoliło mi wyeliminować nieprzyjemne bzyczenie w przedwzmacniaczu GoldenAge Pre-73. To także nie jest mały wydatek (zwłaszcza pełna listwa z zabezpieczeniami), ale kolejny krok, który zapewni nam lepszą jakość nagrań.

Røde VXLR+

O tym urządzeniu pisałem już osobno, ale teraz, z perspektywy czasu dodam, że... przydaje się zaskakująco często. Wprawdzie już doczytałem w instrukcji Tascama DR100, gdzie włączyć napięcie plug-in dla mikrofonu zewnętrznego, ale przy podłączaniu mikrofonów elektretowych do RødeCastera czy interfejsu audio nie ma innej możliwości, jak tylko przejściówka konwertująca napięcie phantom na plug-in.

Przejściówkę wykorzystałem m. in. do testów mikrofonów Trust Starzz, MadDog GMC-301 czy Boya BY-WM4-Pro. Później jeszcze kilka razy przydała się podczas nagrywania "łączonych odcinków", kiedy nagrywam odcinek podkastu dwoma mikrofonami, a potem upodabniam brzmienie tańszego mikrofonu do tego droższego i sklejam odcinek z paru fragmentów testując, czy ktokolwiek rozpozna, że coś było "kombinowane".

Na koniec dodam, że opłacalność zakupu tej przejściówki (przy kupowaniu nowego egzemplarza) jest niewielka, gdyby chcieć wykorzystać ją tylko do podłączenia taniego mikrofonu do drogiego sprzętu, ale przy zakupie z drugiej ręki albo gdy po prostu chcemy mieć możliwość podpinania mikrofonów elektretowych, to nie ma chyba niczego lepszego w tej cenie.

Pulpit

Oczywiście chodzi o pulpit lub uchwyt, na którym można wygodnie umieścić notatki, książkę, czytnik czy smartfona, żeby móc wygodnie przeglądać treść podczas nagrywania. Tu nawet nie trzeba wydawać mnóstwa pieniędzy i osobiście zachęcam do wykonania takiego pulpitu samodzielnie - a może on wyglądać tak:

Jeśli ktoś jest ciekawy, jak powstawał powyższy wynalazek, to zapraszam do lektury.

Coś jeszcze?

Jestem pewien, że znajdzie się jeszcze mnóstwo innych, nie wymienionych wyżej przypadków drobiazgów, które mogą ułatwiać życie w domowym studiu - jeśli używacie czegoś takiego, to opiszcie rzecz w komentarzu. Kto wie, może Wasze patenty, nawet dziwne, przydadzą się innym?

Komentarze

  1. Ja bym dodał jakąś fajną lampę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lampę? Lampę? :) Mam lampkę kreślarską Ikea TERTIAL, wystarcza do nagrywania głosu ;)

      Usuń

Prześlij komentarz