[S] Aktywator Klark Teknik Mic Booster CT1

Od paru miesięcy mam przyjemność korzystać z tak zwanego aktywatora FetHead dla mikrofonów dynamicznych i wstęgowych. W zasadzie od momentu zakupu tkwi na stałe wpięty do Shure'a SM7B, gdyż bez niego nagrywanie tego mikrofonu mijałoby się z celem ze względu na bardzo słaby sygnał. Tymczasem studio się rozrosło, pojawiła się perspektywa nagrywania wywiadów, a dwa najbardziej nadające się do tego mikrofony są właśnie dynamiczne, FetHead zaś jeden. Postanowiłem dokupić drugie tego typu urządzenie i wybór padł właśnie na Klark Teknik CT1.

Klark Teknik?

Klark Teknik jest brytyjską firmą z tradycjami sięgającymi lat siedemdziesiątych. W ostatnich latach została kupiona przez Uliego Behringera, dobrze znanego w branży z buńczucznych twierdzeń i kontrowersyjnych zabiegów (np. kopiowanie urządzeń innych firm, do których wygasły już patenty). Kopiowanie rozwiązań z przeszłości stworzyło przekonanie, że urządzenia Behringera to takie tanie zamienniki. Uli zakupił zatem Klark Teknik i urządzenia mniej "budżetowe" przepycha pod tą właśnie marką.

Stąd właśnie wypływała moja nadzieja, że choć cenowo CT1 jest bardzo przystępny, to jednak jakościowo nie będzie odbiegał od dwukrotnie droższego FetHeada. Czy jest tak faktycznie?

Urządzenie trafia do właściciela w estetycznym, niedużym pudełku, zaś sam aktywator spoczywa bezpiecznie w piance. Po wydobyciu okazuje się, że CT1 jest zbudowany jak czołg - masywny, ciężki, wydaje się dużo pewniejszy i stabilniejszy od FetHeada, który po tych paru miesiącach wcale nie siedzi już tak pewnie w gnieździe jak na początku. Zobaczymy za parę miesięcy, czy CT1 wytrzyma próbę czasu. Tak czy owak, póki co do budowy zewnętrznej nie mogę się nijak przyczepić, może poza tym, że zaczep zwalniający działa dość opornie i trzeba sporej siły, by wyjąć aktywator z mikrofonu.

Bezpośrednie starcie

By poznać odpowiedź na pytanie, czy faktycznie CT1 jest w stanie konkurować z FetHeadem, postanowiłem zrobić prosty test. Zamocowałem na statywie mikrofon Shure SM7B (na statywie, a nie na ramieniu, żeby przy zmianie aktywatora nie zmienić położenia mikrofonu), a przed nim monitor Eris 5. Za pomocą komputera odtworzyłem sygnał testowy (sinusoida 1000Hz) i zarejestrowałem go za pomocą Tascama DR-100. Bez zmiany jakichkolwiek ustawień podmieniłem następnie aktywator i dokonałem ponownej rejestracji tego samego sygnału testowego. Nagrałem także sygnał testowy bez zamocowanego aktywatora, żeby móc porównać wzmocnienie obu urządzeń.

Moim celem było sprawdzenie, jak bardzo różnią się nagrane sygnały. Oczywiście, ten nagrany bez aktywatora był zdecydowanie najsłabszy i osiągał ledwie -39dB. Na drugim miejscu był sygnał z Klark Teknik CT-1 (-17,9dB), zaś sygnał z FetHeada był od niego głośniejszy o jakieś 3,6dB, osiągając -14,3dB. Realne wzmocnienie dla Klark Teknika wyniosło zatem nieco ponad 21dB, dla FetHeada 24,7dB. Oryginalne sygnały (bez obróbki) można pobrać i sprawdzić samodzielnie.

Postanowiłem iść za ciosem i dokonałem jeszcze normalizacji uzyskanych plików, żeby porównać szumy, czyli sprawdzić, ile "od siebie" dokładają aktywatory (jeśli dokładają). Tu okazało się, że najgorzej wypadło nagranie bez aktywatora - ale też bez tragedii, szum był wyższy o mniej więcej pół decybela. Nagrania z aktywatorów po znormalizowaniu wypadły praktycznie identycznie.

Ciekawe wnioski

Ostatecznie wniosek jest taki, że wprawdzie nie udało się CT1 uzyskać deklarowanych przez producenta 25dB wzmocnienia, jednak po normalizacji otrzymuje się praktycznie to samo, co z FetHeada, więc dla moich amatorskich celów aktywator jest wystarczający. Natomiast jeśli dla kogoś właśnie to wzmocnienie jest kluczowe, to prawdopodobnie najlepszy pod tym względem jest aktywator sE DM1 Dynamite, oferujący (przynajmniej na papierze, bo nigdy nie używałem) 28dB wzmocnienia, choć jest ponad czterokrotnie droższy od CT1. Według producenta FetHead ma wzmocnienie na poziomie 27dB, a CT1 winien mieć 25dB - wyniki mojego prostego testu tego nie potwierdzają, więc kto wie, jak jest z sE DM1 - dopóki nie sprawdzę, to się nie przekonam.

Tak czy owak, Klark Teknik CT1 to bardzo solidnie zbudowane urządzenie, które faktycznie wzmocni sygnał mikrofonu (dynamicznego lub wstęgowego) o dwadzieścia parę decybeli. Jeśli liczy się każdy decybel, trzeba raczej zdecydować się na droższe aktywatory, jeśli jednak nie jest to kluczowe, to myślę, że nikt się na CT1 nie powinien zawieść.

Komentarze

  1. Wzmocnienie tych dodatkowych przedwzmacniaczy (aktywatory??) to jest tylko jeden parametr. W pierwszej kolejności należy sprawdzić ile każdy z nich wnosi szumów do wzmocnionego sygnału, może też czy liniowo przenoszą pasmo (raczej tak bo to są proste układy elektroniczne...), np. za pomocą RMAA (wpiąć w pętle i zrobić pomiar).
    To czy dają wzmocnienie 19 czy 29dB to sprawa wtórna (obydwie wartości sa bardzo duże, nawet za duże jeżeli wewnętrzny układ zbudowany jest oszczędnie - bo może bardziej szumieć), szczególnie jak się nagrywa w 24 bitach... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, masz rację, dlatego porównywałem nie tylko wzmocnienie sygnału "użytecznego", ale także szumy. Posiadam aktywatory trzech producentów (FetHead, Klark Teknik i sE Dynamite) i w żadnym z nich nie stwierdziłem, żeby dodawały szumy od siebie - raczej tylko wzmacniają to, co już wychodzi z mikrofonu.

      Co do nazwy - zdecydowałem się używać wszędzie w moich materiałach terminu "aktywator" (kalka z anglojęzycznych materiałów), bo jednak ich działanie jest nieco inne niż "normalnych" przedwzmacniaczy - ich zadaniem nie jest zamiana słabego sygnału mikrofonowego na liniowy, tylko - mówić w skrócie - podbicie prądu wychodzącego z mikrofonów dynamicznych/wstęgowych.

      Usuń

Prześlij komentarz