RødeCaster nietypowo

Używam sobie RødeCastera do nagrywania podcastów, ale ostatnio okazało się, że mogę go wykorzystać także w innym, mniej typowym zadaniu. Otóż gdy jestem w pracy (zdalnej), często muszę uczestniczyć w rozmowach (telekonferencjach), a jednocześnie między nimi chciałbym sobie posłuchać muzyki w dobrej jakości. Do tej pory miałem do służbowego laptopa podłączone słuchawki z mikrofonem, takie smartfonowe. Rzecz jasna, słuchanie muzyki za ich pomocą było koszmarem (nie dość, że niezbyt wygodne, to jeszcze dawały kiepski dźwięk). Wachlowanie słuchawkami (do telekonferencji te z mikrofonem, do muzyki normalne "muzyczne" słuchawki) było niewygodne, na domiar złego sterowniki w laptopie miały problem z wykryciem, co zostało podłączone i często musiałem ustawiać ręcznie, która wtyczka tkwi w gniazdku. Miałem zatem najczęściej podłączone słuchawki z mikrofonem, a muzykę sobie odpuszczałem albo słuchałem ze smartfona z podłączonymi porządnymi słuchawkami.

Tymczasem olśniło mnie, że przecież - jeśli podłączę RødeCastera do laptopa - będę mógł mieć i jedno, i drugie! No i faktycznie, siedzę sobie teraz wygodnie z DT990 na uszach, słucham muzyki, a jeśli nawet ktoś "zadzwoni" Teamsami, to po prostu przysuwam mikrofon, włączam go na konsoli (dla pewności kanał mikrofonu jest zawsze wyciszony) i już. Mogę nawet używać efektów dźwiękowych, chociaż na razie nie było okazji.

Przyznam szczerze, że jest to bardzo wygodne rozwiązanie, bo do domowego komputera nie podłączam RødeCastera praktycznie nigdy, więc nie muszę się ciągle przepinać (jakby to miało miejsce z interfejsem audio, dlatego też nigdy tak nie robiłem). Ponoć też "po drugiej stronie" słychać mnie lepiej, ale tego nie mogę być pewny (chociaż w dniu, kiedy dokonałem zmiany, kilka osób mówiło mi, że brzmię "radiowo"). Tak czy owak, póki co same profity.

Komentarze