Czarny piątek - kompletne nasycenie
I tak oto powoli kończy się szaleństwo czarnego piątku i cybernetycznego poniedziałku. I tym razem - beze mnie.
Nie można wprawdzie narzekać na brak atrakcyjnych okazji: były i duże obniżki od iZotope, i ścięcie cen przez Native Instruments, tradycyjne promocje od Waves, ba, w tym roku popisały się nawet FabFilter i U-he, które bardzo rzadko przyłączały się do czarnopiątkowych obniżek.
No i co? No i nic. Przeglądałem te oferty, i owszem, zwłaszcza że moja skrzynka została wręcz zasypana atrakcyjnymi promocjami (co zresztą poskutkowało w niektórych przypadkach anulowaniem subskrypcji newsletterów). Niemniej nie trafiłem kompletnie na nic, czego jakoś pilnie bym potrzebował do pracy z dźwiękiem czy muzyką. Instrumenty? W zasadzie przydałby się tylko Thrill, ale to raczej generator efektów. Oczywiście, fajnie byłoby mieć pełny pakiet od Spitfire czy EastWest, ale i tak jestem za słaby (muzycznie), by je sensownie wykorzystać. Efekty? W zasadzie mam wszystko - kompresory, korektory, pogłosy, delaye i tak dalej, i tak dalej. Wprawdzie korci pogłos od FabFilter, ale to już byłaby fanaberia. DAWy? No, proszę Was!...
W związku z powyższym, zamiast kupować jakiś kolejny "cyfrowy grat", wydałem 20zł na kurs obróbki wokalu. I to się nazywa promocja!
Komentarze
Prześlij komentarz