[S] Mikrofon PreSonus PD-70 (po raz drugi)
Ach, sentymenty!... Na początku 2022 roku otrzymałem od firmy Audiostacja do testów, na dwa (w praktyce - trzy) tygodnie, mikrofon PreSonus PD-70. Zrobił on na mnie wówczas bardzo dobre wrażenie, konkurując z preferowanym przeze mnie Røde Podmikiem. Mikrofon trzeba było jednak oddać, a że nie miałem wówczas "luźnych" pięciu stówek, żeby kupić własny egzemplarz, więc powoli zacząłem o tym mikrofonie zapominać.
Od czasu do czasu jednak PD-70 pojawiał się w dyskusjach, czasem obejrzałem jakiś jego test i pod koniec ubiegłego roku zapragnąłem jednak uzupełnić nim moje studio. Okazało się to jednak niemożliwe, bo w międzyczasie PreSonus... prawdopodobnie zakończył produkcję i ani oficjalny dystrybutor, ani sklepy nie miały już ani jednego egzemplarza na sprzedaż. Na rynku wtórnym też jakoś nikt nie kwapił się ze sprzedażą...
I kiedy przesłuchiwałem pobieżnie dwa tygodnie temu pierwsze testy mikrofonów na "Gadaniu Gadesa", dotarłem do testu PD-70 i stwierdziłem, że naprawdę ten mikrofon brzmi całkiem przyjemnie. Znów spróbowałem go wyszukać w sklepach i udało się! W dodatku trafiłem na "wyprzedaż ostatnich sztuk" i kupiłem ten mikrofon taniej, niż był sprzedawany niemal dwa lata temu!
Nic się nie zmieniło
W stosunku do sytuacji z początku 2022 roku niewiele się zmieniło. Dostałem identyczne pudełko z identycznym mikrofonem, który nadal wygląda świetnie i chociaż brzmieniowo klonem Shure SM7B nie jest, to elegancji nie sposób mu odmówić. Moim zdaniem zresztą jest nawet bardziej elegancki niż SM7B, bo raz, że można łatwiej podpiąć kabel (gniazdo XLR nie koliduje z mocowaniem statywowym), to nie plącze się też dodatkowy przewód idący z obudowy mikrofonu do złącza XLR.
W kwestii brzmienia nic a nic się nie zawiodłem. To faktycznie bardzo solidny mikrofon i idealnie wręcz nadaje się do codziennej pracy - do rozmów na Teamsach (także wideo), nagrywania dzienników audio i innych szybkich prac. Przede wszystkim wygląda rewelacyjnie i nie potrzebuje żadnych dodatkowych zabezpieczeń przed podmuchami.
Tuż przed jego obecnym pojawieniem się, przez jakieś dwa tygodnie używałem do wspomnianych prac Zooma ZDM-1 - od strony dźwiękowej bardzo fajnie brzmiącego mikrofonu. Nie da się jednak ukryć, że - zwłaszcza mając założoną gąbkę, a bez niej trudno go używać - wizerunkowo stoi on na straconej pozycji w porównaniu z PD-70...
Wnioski
Niby nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale... Nie żałuję powrotu do PD-70. To bardzo udany mikrofon, który pasuje mi i pod względem wizualnym, i pod względem brzmieniowym. I jestem pewien, że będę go używał dużo częściej niż Røde Podmica, bo w zasadzie Podmic leży ciągle w skrzyneczce i bardzo rzadko odwiedza ramię mikrofonowe. Gdyby liczyć sumaryczny czas spędzony na mówieniu do konkretnego modelu, to już Zoom ZDM-1 nabił więcej godzin niż mikrofon od Røde. To jest może w ogóle ciekawy temat do analizy: od czego zależy chęć użycia danego mikrofonu, gdy ma się ich bardzo wiele do wyboru. W każdym razie główny konkurent PD-70 sprzed półtora roku nie cieszy się specjalną atencją i jestem pewien, że mając do wyboru PD-70 albo Podmica, wybiorę mikrofon PreSonusa.
Nawiasem mówiąc żałuję, że PreSonus zarzucił produkcję tego modelu, ale chyba od momentu przejęcia tej firmy przez Fendera w ogóle rozwój sprzętu mikrofonowego się zatrzymał. Szkoda...
Komentarze
Prześlij komentarz