[K] BaseHead - katalogowanie dźwięków

Prawie równo dwa lata temu pisałem o konieczności porządkowania plików - moja dźwiękowa baza danych była wówczas prawie pusta, a ja zastanawiałem się, jak ogarniać coraz większą liczbę plików, zwożonych z licznych sesji nagraniowych. Postawiłem wówczas na Soundly, ale tak naprawdę zacząłem korzystać z własnego UCS Helpera, którego dostosowałem sobie do Universal Category System, czyli specjalnego systemu tagowania i nazywania folderów. I przyznam, że żyło mi się z tym całkiem nieźle, dopóki nie uświadomiłem sobie, że UCS Helper tak naprawdę "załatwia" mi tylko dźwięki nagrywane w terenie, zaś wszelkie nagrania testowe, nagrania podcastowe, audiobooki zalegają różne katalogi bez żadnego katalogowania, a że i ich przybywa, to i zacząłem się powoli w tej gęstwinie gubić. Nie chciałem wszystkiego pchać do folderów UCS, więc znów zacząłem rozglądać się po rynku.

Okazja

I wtedy okazało się, że firma BaseHead, twórcy tak samo nazwanego programu do zarządzania dźwiękami, poszli po rozum do głowy i nieco zeszli z ceny. Mniej więcej pięciokrotnie. Tak oto właśnie wszedłem w posiadanie aplikacji BaseHead do zarządzania dużymi zbiorami dźwięków. Korzystając z okazyjnej ceny, zakupiłem wieczystą licencję na wersję Ultra, która ma "wszystko", a przede wszystkim pełną edycję metadanych z możliwością zapisu ich wewnątrz plików dźwiękowych (prosta edycja plików dźwiękowych też jest możliwa).

Wypadało teraz tylko dowiedzieć się, jak skutecznie korzystać z tak bogatego w funkcje "kombajnu".

Baza danych!

Podstawą działania BaseHead jest baza danych. To chyba jedyny sposób, by szybko gromadzić i zapisywać informacje o plikach - oczywiście, w plikach audio da się (na ogół) zapisywać metadane, jednak nie oznacza to, że da się je szybko przeszukiwać. Nawet w moim UCS Helperze dane przechowywałem w specjalnym pliku, skąd mogłem je błyskawicznie odczytać. Podobnie jest z BaseHead - na początku musimy utworzyć bazę danych i zaimportować do niej nasze pliki audio. Tutaj od razu uwaga - możemy tworzyć wiele baz danych, więc nie musimy wrzucać wszystkich plików do jednej, wielkiej bazy. Możemy pliki "służbowe" trzymać w jednej bazie, a pliki "prywatne" - w innej.

Bazę trzeba zasilić, czyli zaimportować do niej pliki. Rzecz oczywista, mogą to być pliki z różnych katalogów i z różnych dysków, więc nasza baza danych może być prawdziwym centrum informacji o rozproszonych plikach, porozrzucanych po różnych dyskach. Co nam to daje?

Chodzi generalnie o uporządkowanie sytuacji, gdy mamy np. nagrania z rejestratora wrzucane w jednym miejscu, gotowe pliki po obróbce w innym miejscu, pliki tymczasowe jeszcze gdzie indziej i powoli się gubimy, co jest gdzie i jak znaleźć najnowszą wersję jakiegoś pliku.

BaseHead działa na tzw. importach - mając jakiś folder, jakiś dysk, możemy go dodać do bazy danych, tworząc właśnie import:

Wskazujemy tu folder, nazwę importu oraz przypisując go (opcjonalnie) do jakiejś grupy, na obrazku powyżej jest to grupa "Field", czyli nagrania z terenu. Dzięki temu możemy mieć wiele importów robionych w różnym czasie, ale z plikami o takim samym charakterze, co później ułatwi nam przeglądanie bazy i odszukiwanie plików.

Zwróćmy też uwagę na przycisk z kółkiem zębatym, opisanym jako Metadata Chunks - możemy w nim wskazać, jakie dane mają być podczas eksportu wyciągane z plików i umieszczane w bazie danych. Często w metadanych można znaleźć np. nazwę producenta rejestratora, daty utworzenia pliku czy autora, jeśli wpisaliśmy go w rejestratorze (i ma on taką opcję). To także ułatwi nam późniejsze odszukiwanie plików.

Przy okazji pokażę pewne porównanie - tak wyglądają metadane "zwykłego" pliku, zgranego z rejestratora:

A tak wyglądają dane uzupełnione przez UCSHelper, gdzie przypisałem plik do określonej kategorii i dodałem słowa kluczowe:

Im więcej danych, tym szybciej przeszukamy zgromadzone zbiory. Jeśli w plikach źródłowych zbyt dużo danych nie ma, to po zaimportowaniu można zmodyfikować pole Description:

Zaznaczamy pliki, w których chcemy wyedytować pole opisu, klikamy prawym przyciskiem na nich i z menu wybieramy polecenie Rename description (lub używamy skrótu klawiaturowego R). Wpisujemy nową wartość, zatwierdzamy i po chwili pliki mają już ustawione nowe metadane.

Wyszukiwanie

Oczywiście, podstawowym zadaniem BaseHead jest właśnie gromadzenie i wyszukiwanie informacji o plikach audio. Na karcie Results możemy wybrać zakres poszukiwań (np. tylko pliki z konkretnego importu lub konkretnej grupy), a także możemy wskazać, jakiego typu dane chcemy przeszukiwać:

Powyżej widać, że przeszukiwane będą nazwy plików, opisy i słowa kluczowe (FName + Desc + Kwds) - to, co wyszukuje dane pole, można ustalić, klikając na przycisku ze strzałeczkami i wybierając odpowiadającą nam opcję:

Po wpisaniu szukanej frazy i naciśnięciu Enter, program przeszuka bazę danych i wyświetli znalezione pliki. Plik można zaznaczyć, by podejrzeć jego metadane, można go też, naturalnie, odtworzyć lub przesłać do wskazanego przez siebie edytora audio, żeby od razu rozpocząć edycję. W bogatszych wersjach BaseHead (np. omawiana tu wersja Ultra) są dostępne pewne opcje edycyjne już w oknie samego BaseHead (np. monofonizacja czy odwrócenie pliku).

Plusy dodatnie i plusy ujemne

Na pewno na plus trzeba zaliczyć integrację wielu miejsc składowania plików. W ten sposób da się te wszystkie miejsca przeszukiwać i odnaleźć pliki spełniające określone kryteria.

Po drugie, można w ten sposób odszukać duplikaty plików, które - wbrew pozorom - są dość częste, bo przecież kopiujemy pliki z miejsca na miejsce (na wszelki wypadek), a po zakończeniu pracy zostajemy z kilkoma plikami, które swoje "ważą" i spokojnie można zostawić tylko jeden z nich (pomijam w tym momencie kwestię backupów, bo - rzecz jasna - raczej nie powinniśmy w jednej bazie danych mieć i oryginałów, i kopii bezpieczeństwa).

Pewnym minusem jest to, że powinniśmy mimo wszystko dbać o pewne kwestie - na przykład opisywać importowane pliki, by dać sobie później szansę na ich wyszukanie. Wiem po sobie, że nie warto "odpuszczać", bo im częściej to zrobimy, tym później trudniej będzie się nam zmusić do nadgonienia zaległości (jak to w życiu).

UCS obecny!

Stosowany przeze mnie "uniwersalny system katalogowania" jest także obecny jako alternatywa w BaseHead - możemy przypisywać pliki do "standardowych" folderów, co mnie ucieszyło, bo faktycznie przyzwyczaiłem się już do tego sposobu katalogowania. Wprawdzie "prywatne" pliki mam zorganizowane w trochę inny sposób, ale powoli rosnący zbiór "dźwięków wszelakich" znajduje się w osobnej bazie i tam faktycznie jest to UCS.

Czy warto?

A to już zależy, jak często pracujemy z dźwiękiem i plikami dźwiękowymi. Regularna cena wersji Ultra wcale nie jest znikoma, więc podejmując decyzję, musimy być przekonani, że będziemy z tego programu korzystać. Warto przez dwa tygodnie przetestować wersję próbną i zobaczyć, jak się nam z niej korzysta. No, a jeśli się zdecydujemy, to raczej nie będziemy narzekać - mało jest aplikacji katalogujących dźwięki o większych możliwościach.

Komentarze