HoRNet - takie dziwne pluginy

Czy znacie firmę HoRNet Plugins? Nie? To być może warto zajrzeć na ich stronę. Ta włoska firma jest bowiem producentem niedrogich (i to bardzo niedrogich) wtyczek VST, wśród których znajdzie się chyba wszystko poza odszumiaczem. Są kompresory, korektory, de-essery, channel stripy, saturatory, jest nawet wykrywacz tonacji. Najdroższa wtyczka kosztuje (bez żadnych zniżek) około 60 euro, ale w zasadzie ciągle są jakieś promocje, zniżki, a stali klienci dostają często kody z upustami rzędu 30%. Do niedawna zresztą trwała wielka promocja ze zniżkami sięgającymi 60%... Do tego dziesięć wtyczek w uproszczonych wersjach jest dostępnych zupełnie za darmo.

No, ale wiadomo - coś taniego nie może być dobre, prawda? Za jakość trzeba płacić. W tym wypadku - i tak, i nie.

Paradoks

O HoRNet dowiedziałem się parę lat temu - akurat potrzebowałem wtyczki, która umożliwiałaby mi czysto techniczne rzeczy, jak np. monofonizację, odwrócenie fazy i tym podobne rzeczy. Większość z nich jest dostępna w programach do edycji audio lub w programach DAW, jednak zazwyczaj aplikuje się je w różnych miejscach, a mnie potrzeba było czegoś, bo mogę włączyć i wyłączyć jednym kliknięciem. I poszukując tego typu rozwiązania trafiłem na TrackUtility MK2:

Miał wszystko, czego potrzebowałem, akurat był w cenie paru euro, więc kupiłem, zainstalowałem i byłem bardzo zadowolony - wtyczka robiła dokładnie to, czego chciałem.

Jakiś czas później dostałem kupon zniżkowy, a że akurat nagrywałem wówczas mnóstwo coverów, kupiłem SongKey, jeszcze wtedy w wersji MK2 bodajże. Wprawdzie szybko okazało się, że zamiast używać Cubase i SongKey, szybciej pracuje mi się w Studio One Pro, ale i tak SongKey przydał się w wielu sytuacjach.

I to jest chyba właśnie to - wtyczki HoRNet po prostu od czasu do czasu mi się przydają. Z żadną z nich nie pracuję zawsze, żadna z nich nie wskoczyła do podręcznego narzędziownika np. zamiast FabFilter Pro-Q3 albo Pro-C2. A nazbierałem przez te lata całkiem pokaźny zbiór - mam ich blisko 20. Niektóre z promocji, inne w nagrodę za wypełnienie ankiet - chyba tylko MultiFreqs kupiłem za pełną cenę (acz też niezbyt wysoką - 12 euro), bo chciałem koniecznie skonfrontować go ze SPAN Plus.

Ten tekst piszę w sumie dlatego, że właśnie wypełniłem kolejną ankietę, dostałem dodatkowy upust 30% i skorzystałem ze wspomnianej powyżej obniżki 60%, aby za dosłownie kilka euro kupić Butterfly, całkiem fajnie działający channel strip, o wiele czytelniejszy niż flagowy (czytaj: najdroższy) produkt HoRNet Channel Strip Mk3. W Butterfly znajdziemy i korektor, i kompresor, i limiter, a do tego kontrolę głośności w LUFS. Przydałaby się jeszcze bramka szumów (albo odszumiacz), ale akurat w tej dziedzinie HoRNet nieco kuleje - może w kolejnej edycji wtyczki?

Dobre? Złe?

Nie chcę przez to powiedzieć, że wtyczki HoRNet są złe. Nie chcę też zachwalać, że są nie wiadomo jak dobre. Ot, przydają się i warto wiedzieć, gdzie szukać w razie czego. W razie, gdybyśmy akurat potrzebowali przepuścić sygnał przez symulowaną lampę elektronową. Gdybyśmy potrzebowali generatora rytmu. Gdybyśmy potrzebowali wtyczki do automatycznego sterowania głośnością. Albo jeszcze innej. HoRNet proponuje takich wtyczek aż kilkadziesiąt, więc można przebierać i wybierać.

Bez wątpienia czymś, co mocno rzuca się w oczy, jest specyficzna szata graficzna wszystkich (niemal) wtyczek. Nie nazwałbym jej może elegancką, ale przynajmniej konsekwentną - do tego stopnia, że mógłbym zobaczyć dowolną wtyczkę od HoRNet i natychmiast poznać producenta, nawet gdyby nie było widać nazwy.

Pod wieloma względami HoRNet bardzo mi przypomina Voxengo właśnie, czyli producenta takich wtyczek jak właśnie SPAN czy Polysquasher - multum rozdrobnionych narzędzi do konkretnych celów, w niezbyt wygórowanych cenach (chociaż jednak Voxengo ceny ma wyższe, a promocji mniej).

A dlaczego żadna z nich nie zastąpiła mi dotychczasowych "standardów"? No cóż, te wtyczki są sympatyczne, czasem i bardzo dobre, ale ciągle mają nieco braków. Sporo z nich nie ma możliwości zapisu parametrów jako presetu do późniejszego użycia np. w innym programie. Nie zawsze obsługa jest intuicyjna, a i zdarza się, że wtyczka zwyczajnie nie robi tego, co powinna (zwłaszcza nowym wtyczkom się to zdarza). Prawdopodobnie jest to efekt bardzo małego zespołu deweloperskiego, który składa się z jednego tylko programisty, Saverio Vigni. W zakresie komunikacji i marketingu pomaga mu Federica Bogi, nie jest to zatem duża firma. I to jeden z powodów, dla których od czasu do czasu coś od nich kupuję - niech działają, bo jeśli nie takie firmy, to kto będzie tworzył "dziwne" wtyczki, robiące dziwne czasem rzeczy?

Komentarze