[S] Mikrofon Røde Podmic

Dzisiaj chciałbym przedstawić mikrofon, który swego czasu narobił troszkę szumu (w przenośni), szczególnie w podkasterskim świecie. To właśnie Podmic firmy Røde, który zadebiutował (jeśli się nie mylę) mniej więcej w podobnym momencie, co konsola RødeCaster Pro. Wiele osób zresztą traktowało (i traktuje) Podmica jako doskonałe uzupełnienie RødeCastera. Inni z kolei upatrywali w nim "pogromcę" mitycznego Shure'a SM7B, dającego zbliżoną jakość dźwięku za niemal cztery razy mniejszą cenę. Ile w tym wszystkim prawdy? Jako posiadacz zarówno RødeCastera, jak i Shure'a SM7B postanowiłem powiedzieć "sprawdzam" i zobaczyć, czy faktycznie mały Podmic "robi robotę", jak mawiają niektórzy.

Mały, ale wariat

Podmic dociera do nowego właściciela w niewielkim pudełku, ale masa całości budzi zdziwienie. I faktycznie, Podmic może i jest niewielki, ale za to ciężki - cięższy nawet od SM7B, co wydaje mi się już pewną przesadą. Nie mam pojęcia, co tyle waży w tym mikrofonie, ale niemal kilogram "dynamika" (937g) to naprawdę sporo!

Podmic ma zintegrowany uchwyt i nie daje się zamontować w żadnej inny sposób, jak tylko z jego wykorzystaniem. Z tyłu obudowy ma gniazdo XLR i na tym szczegóły budowy się kończą. Duża objętość "grilla" stanowi - według producenta przynajmniej - skuteczną osłonę przeciwpodmuchową, jednak moim zdaniem ta osłona nie działa praktycznie wcale. Podmuchy są rejestrowane bez żadnych przeszkód i przynajmniej pod tym względem Podmicowi daleko do ochrony z SM7B. Tutaj albo będziemy mówić skośnie do osi mikrofonu, albo zaopatrzymy się w pop-filtr lub gąbkę (dobrze sprawdza się firmowa gąbka Røde WS2). Szkoda, że producent nie dołącza WS2 w komplecie...

Podmic z nałożoną gąbką WS2

Brzmienie

Po podłączeniu mikrofonu do RødeCastera nie przeżyłem zawodu. Podmic brzmi faktycznie... ładnie - tak bym to określił. Nowocześnie, zdecydowanie, ma zarówno sporo wysokich częstotliwości, jak i "dołu", a przy tym nie szumi przesadnie mocno - na pewno mniej, niż SM7B. Jego brzmienie przypomina mi nieco to, które ma LCT440, chociaż tamto jest delikatniejsze, mniej zdecydowane. W Podmicu dostajemy "kopa", a już zwłaszcza gdy wybierzemy w RødeCasterze odpowiedni profil, przygotowany przez producenta. Naprawdę wielka szkoda, że słabo działająca osłona przeciwpodmuchowa niszczy to pozytywne, bardzo dobre wrażenie. Gdyby Podmic tłumił podmuchy tak, jak robi to z nałożoną gąbką WS2, byłby naprawdę rewelacyjnym rozwiązaniem dla podkasterów, nie mających dotąd do czynienia z nagrywaniem głosu przez mikrofon.

Przyznam bez bicia, że - pomijając podmuchy - brzmienie Podmica podoba mi się. Bardzo. Troszeczkę trzeba je czasem przygasić w wysokich tonach, ale tu już dużo zależy od konkretnego głosu.

Pomyłka czy wprowadzanie w błąd?

Pewną ciekawostką są dane dostarczane przez producenta. Na stronie ze specyfikacją możemy przeczytać, że mikrofon przenosi częstotliwości od 20Hz do 20kHz, czyli praktycznie całe słyszalne pasmo:

Jednak kiedy przyjrzymy się wykresowi częstotliwości, zauważymy ze zdziwieniem, że w okolicach 12-13kHz dostajemy wyraźny spadek przetwarzanego zakresu:

Moje pomiary wykonane za pomocą różnego rodzaju szumu potwierdzają, że w okolicach 13-14kHz obserwuje się wyraźny spadek. Skąd zatem 20kHz w specyfikacji?

Od razu też zaznaczę, że przy nagrywaniu głosu mówionego, zwłaszcza męskiego, nie ma to jakichś strasznych konsekwencji i mikrofon brzmi naprawdę dobrze, jednak producent mógłby prezentować spójną i zgodną z prawdą wersję w swoich oficjalnych materiałach...

Aspekty praktyczne

Tak jak ładne jest brzmienie tego mikrofonu, tak i jego wygląd może się podobać. Stylowa, metalowa obudowa wygląda solidnie, grill jest dość twardy i nie zdradza tendencji do wgniatania się. Mikrofon jest stosunkowo krótki (zwłaszcza w porównaniu do Procastera) i zgrabny, ale mnie osobiście nieco przeszkadza ta jego olbrzymia masa. Po zamontowaniu na ramieniu Røde PSA1 zarówno Podmica, jak i solidnego pop-filtra, ramię już ledwo, ledwo utrzymuje całość. Ta masa, moim zdaniem, nie ma żadnego praktycznego uzasadnienia - poza stworzeniem wrażenia, że to solidne i profesjonalne narzędzie. Zwyczajnie nie wierzę, że ten mikrofon MUSI ważyć praktycznie kilogram.

Chcąc wykorzystywać Podmica bez pop-filtra, trzeba go zamówić od razu z osłoną Røde WS2, dobrze radzę. Ta gąbka pasuje na Podmica i sprawia, że "popy" stają się dużo mniej uciążliwe w praktyce, choć - rzecz jasna - nie eliminuje ich definitywnie. Trzeba bowiem mieć na uwadze, że to jednak mikrofon dynamiczny, więc raczej mówimy do niego z bliska i z bardzo bliska

Jak się ma Podmic do SM7B?

Z oczywistych względów chciałem przeprowadzić porównanie Podmica do SM7B - w końcu są to mikrofony jakby wręcz stworzone do podkastingu, przy czym Røde aspiruje do bycia zamiennikiem droższego Shure'a. Nie wiem, kto to wymyślił - czy youtuberzy, czy firma Røde, ale w internecie bez problemu znajdziecie porównania obu modeli z tezą, że tańszy godnie potrafi zastąpić droższego. Brzmieniowo są to jednak dwie odmienne bajki - przy Podmicu SM7B wydaje się jeszcze ciemniejszy i bardziej matowy. Zdecydowanie brzmienia tych dwóch mikrofonów są różne, czego zresztą możecie posłuchać w tym nagraniu, które wykonałem jednocześnie za pomocą obu mikrofonów. Uwaga: Shure skonfigurowany jest "na płasko", czyli ani nie ma wyciętych niskich częstotliwości, ani podbitych wysokich.

To, które brzmienie spodoba nam się bardziej, jest kwestią wyłącznie gustu. Mnie się Podmic podoba pod tym względem, bo SM7B i tak używam z podbitym zakresem prezencji - inaczej dla mojego ucha jest on zbyt ciemny. Podmic z kolei jest ciut zbyt jasny momentami i w sumie przydałby mu się przełącznik nieco osłabiający wysokie tony (tak ciut, ciut) - znów przydaje się gąbka WS2, która odrobinkę temperuje "górę".

Jeśli ktoś chce mieć brzmienie SM7B za ćwierć ceny, to nie trafił pod dobry adres. Już lepiej kupić Shure'a SM57 i przeprowadzić odpowiednią korekcję - cenowo wypadnie bardzo podobnie do Podmica, bo również trzeba będzie dokupić pop-filtr lub gąbkę. Ale wniosek jest prosty - chcemy mieć to, co daje SM7B - musimy kupić SM7B i tyle. Nawet jego młodszy brat, MV7, nie daje takiego samego brzmienia.

Na koniec

Czy to oznacza, że Podmic jest mikrofonem złym? W żadnym razie! Jest to dobry mikrofon, o charakterystycznym brzmieniu, który na dodatek prezentuje się efektownie pod względem wizualnym. W zasadzie jedyną jego poważną wadą jest podatność na podmuchy, bo nawet dużą masę da się przeżyć. Lekkie "ścięcie góry" powoduje, że brzmienie się wyrównuje i dostajemy bardzo dobre narzędzie do nagrywania.

Mogę go polecić na równi z Lewittem MTP 550 czy Shurem SM57, a osobiście brzmieniowo pasuje on mi bardziej niż na przykład MXL770. Myślę, że jeśli ktoś nie ma bardzo jasnego głosu z dużą ilością sybilantów, nie powinien na mikrofon od Røde narzekać, a nawet wprost przeciwnie. Nie jest to tańszy odpowiednik Shure'a SM7B, ale jego całkiem ciekawa alternatywa, zwłaszcza jeśli ktoś używa SM7B z podbitą prezencją.


Jeśli jesteście ciekawi mojego testu podkastowego omawianego mikrofonu, serdecznie zapraszam:

Komentarze

  1. Konkurencją dla SM7B od Rode miał być (i chyba nadal tak pozostaje) PROCASTER. PodMic jest po prostu nowym produktem, bo dziś każda firma musi wypuszczać nowe produkty co chwilę, bo inaczej nie jest już fajną firmą (takie prawa marketingu współczesnego). Zresztą, jeśli dobrze się przypatrzymy, to PodMic pod wieloma względami jest podobny lub nawet identyczne jak PROCASTER, chociażby jeśli spojrzymy na parametry. Faktem jest jednak, że ProMic jest nieco jaśniejszy niż PROCASTER - może faktycznie PROCASTER może w jakiś tam sposób konkurować z SM7B? Podobieństwa między PodMic a PROCASTER nie kończą się tylko na tej samej skuteczności i impedancji przetwornika. Budowa obu mikrofonów jest - przynajmniej do pewnego stopnia - bardzo zbliżona. Nawet chyba wewnętrzne pop-filtry mają zrobione tak samo (i oba są tak samo mało skuteczne, chociaż dobrze, że są). Natomiast tego, że mniejszy PodMic jest o 200g cięższy od dużego bądź co bądź PROCASTERa kompletnie nie rozumiem i również nie widzę tu żadnego uzasadnienia takiej wagi, po za marketingiem (że jak cięższe, to niby lepsze i bardziej pro).
    MXL770 jest bardzo jasnym mikrofonem, moim zdaniem przejaskrawionym. Dużo lepsze, bardziej wyrównane brzmienie ma MXL990.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja patrzę na Podmica jako konkurenta dla SM7B bardziej całościowo - faktem jest, że kiedy Rode postanowiło "zaatakować" podcastowy rynek i wprowadziło RodeCastera Pro, to w kampanii marketingowej towarzyszył mu właśnie Podmic. W niemal wszystkich materiałach sponsorowanych czy reklamujących RodeCastera to właśnie Podmic był przeciwstawiany SM7B, jako czterokrotnie tańszy godny konkurent. Być może ProCaster faktycznie MIAŁ być taką konkurencją, ale w praktyce wszędzie zachłystywano się Podmikiem, małym, seksownym (no i w ogóle) :)
      O MXL już nawet nie myślę - w sumie mam już tyle mikrofonów, że teraz jeśli już, to kupuję wybitnie celowo, np. parę stereo paluszków do nagrań w terenie ;)

      Usuń
    2. PROCASTER jest po prostu znacznie starszym mikrofonem. W okresie, kiedy RODE wypuszczało na rynek RodeCastera marketingowcy kazali po prostu stworzyć nowy produkt, który byłby promowany łącznie z RodeCasterem. I tak też uczyniono. Stąd taka "popularność" PodMic'a i zachwyty nad nim. Dla mnie to wszelako ten sam mikrofon. Chociaż nie rozumiem, dla czego większy PROCASTER jest o 200g lżejszy niż mniejszy PoodMic. Nawet brzmieniowo RODECASTER lepszy, chociaż w suchym odsłuchu jakoś nie powalał na kolana. Za to okazało się, że w praktyce bardzo dobrze się "miksuje" w radio z podkładami. Ale o PROCASTERze już rynek prawie zapomniał, RODE też go od dawna nie promuje.

      Usuń

Prześlij komentarz