[S] Mikrofon Lewitt LCT640TS
Do dzisiaj pamiętam, jak wielkim szokiem było dla mnie posłuchanie po raz pierwszy Lewitta LCT440. Nie tyle chodziło o brzmienie, które bardzo mi się wówczas podobało, ale o praktycznie nieistniejące szumy własne. To było coś, czego wówczas pragnąłem i czego szukałem. Kiedy w grudniu 2023 roku mogłem przetestować Lewitta LCT540S, do niskiego poziomu szumów byłem już przyzwyczajony i szukałem po prostu brzmienia łagodniejszego od tego, który oferował model LCT440. W LCT440 przede wszystkim irytowały mnie mocno podkreślone sybilanty. Niestety, w LCT540S sytuacja poprawiła się tylko nieznacznie - sybilanty osłabły, ale nie na tyle, by nie trzeba było ich temperować w postprodukcji...
Po cichu liczyłem zatem, że LCT640TS będzie miał nieco łagodniejsze brzmienie. Sugerował to wykres częstotliwości oraz nieco wyższy poziom szumów własnych niż w LCT540S, a to dawało nadzieję, że 640 wyposażono w trochę inną kapsułę. Niemniej, LCT640TS pojawił się u mnie w zgoła innym celu.
Stereo!
LCT640TS to mikrofon szczególny i porównać go można chyba tylko z innym modelem również austriackiej firmy Austrian Audio, czyli OC818. W obu przypadkach wykorzystano tę samą ideę. Mikrofon jest zaopatrzony w dwie kapsuły i dwa wyprowadzenia (XLR i miniXLR). Kiedy korzystamy tylko z jednego wyjścia, mikrofon jest zwykłym modelem ze zmienną charakterystyką kierunkową. Ale kiedy podłączymy się do drugiego wyjścia, możemy nagrywać ślady z obu kapsuł niezależnie - w efekcie dostaniemy nagranie stereofoniczne albo... nagranie, w którym będziemy mogli zmieniać charakterystykę kierunkową już na etapie postprodukcji. I do LCT640TS, i do OC818 przygotowano specjalne wtyczki VST, za pomocą których możemy dwuśladowe nagranie z obu kapsuł zmienić na monofoniczne nagranie z wybraną charakterystyką.
Mikrofon jaki jest, każdy widzi
Wygląd LCT640TS nie zdziwi nikogo, kto już wcześniej widział LCT540S - zgodnie ze zwyczajami firmy, wykorzystana została praktycznie taka sama obudowa. Oczywiście, różnice są - 640 ma z boku wyprowadzenie mini-XLR, ma więcej ustawień filtra górnoprzepustowego czy tłumika i ma też w końcu oznaczenia charakterystyk kierunkowych, ale zasadniczo, postawiony obok LCT540S, wygląda niemal identycznie, całkiem jak LCT440 postawiony obok LCT240 (i np. LCT1040 postawiony obok PureTube'a):
W pancernym kuferku znajdziemy poza mikrofonem także elastyczny uchwyt, gąbkę i metalowy pop-filtr (tym razem już identyczne z tymi od modelu LCT540S), dokumentację, naklejki, gumową opaskę i etui wykonane z eko-skóry. Jedynym dodatkowym elementem jest krótki kabelek-przejściówka z mini-XLR na normalny XLR, do podłączenia drugiej kapsuły.
W zwykłym zastosowaniu, gdy używamy tylko głównego wyprowadzenia u dołu mikrofonu, obsługa nie sprawia problemów - środkowym przyciskiem wybieramy interesującą nas charakterystykę, lewym przełączamy ustawienia filtra górnoprzepustowego (wyłączony, 40, 80 i 160Hz), zaś prawym - ustawienia tłumika (0, -6, -12 i -18dB). Dodatkowo lewy przycisk wciśnięty na ponad 2 sekundy włącza blokadę przycisków (zdjemowaną w ten sam sposób), zaś prawy przycisk wciśnięty na ponad 2 sekundy to tzw. "historia przesterowań". Polega to na tym, że mikrofon zapamiętuje fakt, gdy doszło do przesterowania kapsuły zbyt głośnym dźwiękiem i jeśli wejdziemy do "historii", logo Lewitta będzie migało na biało-czerwono. Jeśli do przesterowania nie doszło, migać będzie na biało-zielono.
Pod względem brzmieniowym, niestety (albo stety, zależy kto na co liczy) mikrofon brzmi praktycznie tak samo jak LCT540S. Dla mnie oznacza to tyle, że też trzeba zajmować się w nim opanowywaniem sybilantów (chociaż z drugiej strony, odpada nam kwestia szumów, bo chociaż 640 ma szumy wyższe niż 540, to jednak wciąż jest to 10dB(A) przy ustawieniu charakterystyki kardioidalnej).
Dwa kanały
Dwa wyprowadzenia sygnału odkrywają przed nami nowe horyzonty. Przede wszystkim, możemy LCT640TS wykorzystywać do nagrań stereofonicznych i to robionych wprost, czyli podłączamy mikrofon do kanałów lewego i prawego, włączamy nagrywanie i tyle. Można także nagrywać w trybie mid-side przy użyciu dodatkowego mikrofonu kierunkowego. Wówczas ustawiamy LCT640TS w tryb ósemkowy i kierujemy kapsuły na prawo i lewo, zaś środek nagrywamy mikrofonem kierunkowym. W tym scenariuszu możemy LCT640TS nagrywać monofonicznie, bez drugiego kabelka, ale możemy też nagrywać w stereo, a do charakterystyki ósemkowej doprowadzić dzięki specjalnej wtyczce Polarizer.
Ano właśnie, w ten sposób dochodzimy do drugiego zastosowania podwójnej kapsuły. Jeśli nagrywamy z wykorzystaniem obu wyjść mikrofonu, tracimy pozornie możliwość zmiany charakterystyki kierunkowej (znika podświetlenie na mikrofonie i nie daje się niczego ustawić). Można za to użyć wtyczki Lewitt Polarizer na nagranym śladzie stereo i w tejże wtyczce ustawić sobie charakterystykę kierunkową już "po fakcie". W ten sposób dostaniemy sygnał identyczny z tym, który otrzymalibyśmy nagrywając monofonicznie i ustawiając charakterystykę w mikrofonie, ale plus jest taki, że możemy tę charakterystykę ustawiać dopiero na etapie obróbki.
Powiem więcej - można pójść jeszcze dalej, bo firma Austrian Audio do swojego mikrofonu OC818, bardzo podobnego ideowo do LCT640TS, oferuje wtyczkę Polar Designer. Jest ona o tyle lepsza od Polarizera, że po pierwsze jest zgodna ze standardem VST3, a po drugie umożliwia ustawianie różnych charakterystyk dla różnych przedziałów częstotliwości. Można zatem bez problemu ustawić np. charakterystykę kardioidalną dla dolnych pasm, za to dla najwyższych ustawić charakterystykę dookólną. Możliwości są naprawdę spore i bardzo zachęcam do eksperymentów. Zresztą, warto także pobrać wtyczkę Stereo Creator od Austrian Audio do zabaw z nagraniami stricte stereofonicznymi - pod tym względem Austrian Audio dużo lepiej odrobiło pracę domową niż Lewitt.
Werdykt
Czy warto pochylać się nad LCT640TS? Z pewnością jest to mikrofon szczególny. Jeśli lubimy ostrzejsze brzmienie mikrofonów Lewitta, z pewnością jest to mikrofon bardzo interesujący i bardzo uniwersalny. Jeśli jednak preferujemy brzmienie łagodniejsze i do tego dysponujemy większą ilością gotówki, warto rozważyć OC818 od Austrian Audio - mam w studio OC18, który brzmi przyjemniej i od LCT640TS, i od LCT540S. Szczerze mówiąc, gdybym teraz mógł wymienić LCT640TS na OC818 z dopłatą, zgodziłbym się na taki układ. Nie oznacza to, że 640 jest złym mikrofonem, po prostu preferuję ostatnio łagodniejszą "górę" pasma i przez ostatnie pół roku zdecydowanie częściej zdarzało mi się używać OC18 niż LCT540S czy LCT640TS.
Niemniej, to naprawdę świetny mikrofon, także do nagrań stereofonicznych. Lektorsko też daje radę, tylko trzeba nieco opanować obszar sybilantów moim zdaniem...
Komentarze
Prześlij komentarz