Ciągle testy i testy...

Tak się jakoś ostatnio składa, że ciągle mam tylko coś do przetestowania, a żadnych wiadomości ze świata realizacji czy nagrań. Mam nadzieję, że wkrótce się to drastycznie zmieni, a to dlatego, że miało lub będzie miało miejsce kilka znaczących wydarzeń.

Przede wszystkim trochę wyjaśniła się sprawa moich rejestracji głosu. Dzięki Darkowi Marchewce przekonałem się, że nie tylko mój Shure SM7B ma spore szumy, ale jest to po prostu cecha tego modelu. We WSZYSTKICH filmikach na YouTube, które oglądałem, nikt o szumach się nawet nie zająknął (przynajmniej niczego takiego nie pamiętam) - wszyscy tylko wspominali, że mikrofon potrzebuje dużego wzmocnienia. Tymczasem się okazuje, że to prawda, ale nie cała - mikrofon, nawet podłączony przez FetHeada do dobrego przedwzmacniacza szumi i szumieć będzie, bo taka już jego natura. No i dobrze.

Po drugie, nawiązałem kontakt z Lennym Balistrerim, o czym chyba już wspominałem przy okazji polecanej przez niego wtyczki Scheps Omni Channel. Lenny obrobił po swojemu moje nagranie, co wreszcie dało mi jakiś punkt zaczepienia i za co jestem mu wdzięczny (choć sama obróbka nie do końca mnie przekonuje - ma jednak pewne cechy, na które nie zwracałem wcześniej uwagi, więc był to wartościowy eksperyment).

Po trzecie, Paweł Uszyński z Folia SoundStudio bardzo zachwalał Smart: EQ3, który wypróbowałem i... dał mi dokładnie taki efekt, o jaki chodziło! Czyli coś zbliżonego do obróbki Lenny'ego, ale bez jej wad, czyli ostrego, chropowatego górnego pasma i niepełnego "dołu", z którego chyba zbyt mocno zostały usunięte "rezonanse". Test - naturalnie - pojawi się tu niedługo.

Po czwarte w końcu, od Siostry Be wiem, że u Rodziców czeka na mnie mój własny RØDECaster! Niedługo zatem - bardzo na to liczę - będę mógł znów nagrywać bez włączonego komputera i bez słabo kontaktujących "przejściówek". Wiążę z tym urządzeniem duże nadzieje - chyba tylko oczekiwanie na niego blokuje moje prace nagraniowe. Nie chciałby znów mieć części materiałów nagranych tak, innych - siak, a pozostałych jeszcze inaczej.

Jak widać, dzieje się co nieco, współpracuję także z Martą z Eufonii w celu eliminacji przeróżnych wad wymowy czy dykcji, co też powinno (jak mniemam) pomóc. Czy na samym końcu coś z tego wszystkiego wyjdzie? Ten fragment drogi jest już za zakrętem.

Komentarze