[S] Szybki test mikrofonów
Korzystając z faktu, że mam udostępniony przedwzmacniacz Golden Age Project 73 Mk3, postanowiłem przeprowadzić kilka szybkich testów posiadanych mikrofonów. Celem jest, oczywiście, porównanie "produkowanego" przez nie dźwięku w kontekście wokalu, a nawet bardziej - opracowań lektorskich, którymi się ostatnio zajmuję. Wprawdzie jakieś tam porównania robiłem i wcześniej, głównie między MXL770 a WarmAudio WA87, jednak teraz do boju wszedł także stareńki już (ponad dwudziestoletni!) Shure 14A, zabawkowy mikrofon pożyczony od córki oraz mikrofony elektretowe, wbudowane w rejestrator Tascam DR-05.
Co, jak i czym?
Aby ominąć problem szumiącego komputera, do rejestracji śladów wokalnych używam zwykle rejestratora Tascam - jest on bezgłośny i daje odpowiednią jakość zapisu (używam zwykle 48kHz i 24bitów). Aby przetestować jego wbudowane mikrofony, wystarczy tylko odpowiednio ustawić poziom sygnału i już. Aby sprawdzić pozostałe mikrofony, podłączałem je do przedwzmacniacza GAP73, a stamtąd przewodem XLR-TRS do wejścia liniowego rejestratora (z przejściówką na "małego jacka"). Poziom w rejestratorze ustaliłem na stałe, dopasowując głośność pokrętłem Output w przedwzmacniaczu.
Jak tekst posłużył mi fragment przygód Muminków, najeżony "eskami" i innymi zgłoskami sycząco-szumiącymi oraz głoskami "k" i "p", które także często sprawiają problem podczas rejestracji (przynajmniej w moim wykonaniu).
Wyniki
Przed podsumowaniem zachęcam do samodzielnego odsłuchania fragmentów i wyrobienia sobie własnego zdania na ich temat. Zamieszczone fragmenty są plikami zgranymi bezpośrednio z rejestratora, bez jakiejkolwiek edycji, odszumiania czy kompresji.
Mikrofon zabawkowy
Ten mikrofon odpadł, niestety, w przedbiegach, ponieważ zwyczajnie nie działał prawidłowo. Coś niby dawało się nagrać, ale albo przewód, albo coś w środku jest uszkodzone, bo praktycznie większość nagrania to buczenie i trzaski, zatem nawet nie zamieszczam stosownego fragmentu.
Tascam DR-05
Przyznam, że tu się nieco zawiodłem, bo miałem niegdyś o tych mikrofonach lepsze zdanie. To znaczy, może źle to ująłem. Do rejestracji mobilnej odgłosów są ok, ale jeśli oczekujemy dobrej jakości nagranej mowy, trzeba jednak postawić na mikrofony zewnętrzne, choćby jakąś "krawatówkę". Wyraźnie słychać braki w dolnym środku pasma oraz jakieś dziwne podbicie w górze, przez co nagrany materiał jest dość nieprzyjemny w odbiorze.
Shure 14A
Sam się dziwię, że ten mikrofon wciąż działa - wprawdzie nie był jakoś ekstremalnie eksploatowany, jednak wiek robi swoje. Tu się cudów nie spodziewałem, ale nie jest źle. Widać pewną przewagę nad mikrofonami pojemnościowymi - Shure nie zbierał tylu odgłosów z pomieszczenia, dzięki czemu dźwięk jest dość selektywny, choć może mało w nim szczegółów.
MXL770
Król sybilantów - tak mogę śmiało powiedzieć po zakończeniu testu i przesłuchaniu wyników. Wszystko tu syczy i świszczy, a zdarzały się przecież sytuacje w przeszłości, że nagranie lądowało w koszu, bo było słychać wręcz "gwizdy". Zdecydowanie ten mikrofon nie jest ze mną (ale nie tylko ze mną) kompatybilny. W porównaniu do WA87 ma też nieco uboższy dźwięk. Pamiętam, że całkiem nieźle wypadały w nim partie grane na gitarze akustycznej, ale do nagrań lektorskich... nie, wolę już Shure'a 14A.
WarmAudio WA87
Ma zdecydowanie przyjemniejszy dźwięk niż MXL770, a co za tym idzie, wymaga mniej pracy podczas obróbki, zwłaszcza po wysterowaniu go GAPem 73. W walce z sybilantami wystarcza zwykle pojedynczy deesser, nie trzeba tutaj wiele kombinować. Mój zdecydowany faworyt i podstawowe narzędzie pracy.
Czy to ma znaczenie?
Czy wybór mikrofonu ma aż takie znaczenie? Moim zdaniem tak. Tutaj bardzo wyraźnie widać, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ćwierć wieku temu miałem do nagrywania jakiś kiepski mikrofon za kilkadziesiąt złotych. Z ulgą wymieniłem go na Shure'a. Później był zakup "świętego Graala", czyli mikrofonu pojemnościowego (padło na MXL770, bo był najtańszy). Nie miałem wówczas pojęcia, jak pracować z takim mikrofonem i całe szczęście, że mój ówczesny interfejs audio, Session I/O, miał zasilanie phantom, więc w ogóle dało się tego mikrofonu użyć (bo w momencie zakupu nie wiedziałem nawet, że mikrofony pojemnościowe takiego zasilania potrzebują). Wtedy ekscytowałem się dużą czułością, a o obróbce wokalu nie miałem zielonego pojęcia. To były czasy, gdy budżetowych mikrofonów pojemnościowych praktycznie nie było na rynku, najtańszy kosztował w granicach dwóch tysięcy złotych. Na tym tle MXL za 400zł to był hit, którego wady nawet w recenzjach były bagatelizowane ("za tę cenę?").
W bardziej świadomy sposób wybrałem dopiero WarmAudio WA87 - miał on obyć tym, czym nie był MXL, czyli mikrofonem do wokalu, z którym nie będę się bał świszczenia i syczenia. I tak się właśnie stało - chociaż akurat może WA87 nie radzi sobie z sybilantami tak dobrze, jak jego protoplasta, Neumann U87, jednak robi to znacznie lepiej, niż mikrofony budżetowe. Na razie jego możliwości zupełnie mi wystarczają, ale gdyby tak podłączyć do GAP73 coś jeszcze lepszego?...
Tutaj wtrącę jeszcze kilka słów o tym, do czego podłączamy mikrofon. Współczesne interfejsy audio mają dobre przedwzmacniacze i można je spokojnie wykorzystywać do nagrań, potrafią też dostarczyć zasilania phantom dla mikrofonów pojemnościowych - tak było z Alesisem iO4, Native Instruments Session I/O oraz aktualnie z Focusrite Clarett. Rzecz w tym, że dopóki nie podłączy się mikrofonu do prawdziwego przedwzmacniacza, człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy, jakie narzędzia posiada. Oczywiście, Golden Age Project 73 Mk3 to nie jest jakiś ósmy cud świata i nie wiadomo, jaka półka jakościowa. Ale już i tutaj widać przepaść w porównaniu do preampów w interfejsach audio.
Spodziewałem się lepszej jakości
Należy pamiętać, że zamieszczone powyżej nagrania są "surowe", czyli zupełnie nieprzetworzone. Należy nad nimi jeszcze popracować (sposób obróbki materiału lektorskiego zamieszczę chyba tutaj w najbliższej przyszłości), o czym czasem się zapomina.
Podsumowanie
Nie chcę tworzyć jakiegoś podium czy przyznawać punktów, ale zwycięzca jest jeden: WA87. To z niego dźwięk najbardziej mi się podoba i to jego najczęściej wykorzystuję podczas sesji nagraniowych. To po prostu najlepszy mikrofon do nagrywania mojego głosu w dostępnej mi "kolekcji".
Komentarze
Prześlij komentarz