[K] Sonible smart:EQ4
Już ponad dwa lata korzystam z wtyczki smart:EQ3 i to właśnie jej najczęściej używam z całego pakietu smart. Dlaczego? Bo bardzo szybko dostaję za jej pomocą dobre wyniki - wystarczy wybrać odpowiedni profil, dać wtyczce posłuchać sygnału wyjściowego i dopracować uzyskany wynik. EQ4 powinna być jeszcze lepsza, prawda?
I tak, i nie
Dyplomatycznie można powiedzieć, że EQ4 na pewno nie jest gorsza od EQ3. A czy jest lepsza, bardzo mocno zależy, w jaki sposób jej używamy. Bo to nie jest tylko prosty korektor, jak można by zrazu sądzić.
Wbudowany "system sztucznej inteligencji", czyli jakiś rodzaj wytrenowanej sieci neuronowej, to jedno, ale smart:EQ już w wersji trzeciej miał bardzo ciekawą możliwość "korekcji zbiorczej". Z grubsza chodzi o wykorzystanie połączonych instancji wtyczki do korygowania brzmienia całego miksu. Czyli - powiedzmy - mamy ścieżkę basu, dwóch gitar, wokalu i perkusji, po czym przystępujemy do miksu. Normalnie wrzucalibyśmy na każdą ścieżkę korektor i wybierali te pasma, w których brzmienie danego instrumentu jest najistotniejsze, kształtując w ten sposób brzmienie całego utworu (to duże uproszczenie, wiem, ale myślę, że dobrze oddaje jeden z etapów miksu). Jeśli chcemy, by wokal brzmiał czytelnie, jego pasma nie powinny kolidować np. z gitarami czy fortepianem, tzn. w czasie pojawiania się śpiewu pasma innych instrumentów warto by nieco stłumić. Są też ścieżki ważne i mniej ważne, uzupełniające, które też nie powinny wprowadzać zamieszania do końcowego miksu.
No i część procesu miksowania to właśnie takie ustawianie proporcji - ile i czego ma być słychać w danym momencie, żeby utwór brzmiał "dobrze". To za to głównie płaci się inżynierom dźwięku, a oni - bazując na wiedzy i doświadczeniu - wiedzą, co i jak poustawiać.
W ostatnich czasach pojawiają się rozwiązania w rodzaju iZotope Neutron czy właśnie smart:EQ, które próbują cały proces uprościć. Firma sonible wyszła ze słusznego skądinąd założenia, że skoro ich wtyczka "słucha" sygnału i potrafi dopasować ten dźwięk do jakiegoś profilu, to przecież mogłaby się też w określony sposób dopasować do innej ścieżki. Stąd już prosta droga do tego, żeby poszczególne instancje smart:EQ "widziały się" nawzajem i potrafiły wymieniać dane. Tak zorganizowane grupy wtyczek mogłyby się też "uczyć" razem i w ten sposób - mając dane od użytkownika, która ze ścieżek jest ważniejsza, a która mniej - mogłyby odpowiednio korygować brzmienie, wyciągając niektóre ścieżki do przodu, a inne chowając z tyłu.
Pomysł prosty i nawet działający - działał już całkiem dobrze w EQ3, a teraz działa jeszcze lepiej. Jeśli zatem jesteście inżynierami dźwięku, którzy potrzebują takiej pomocy, na pewno EQ4 warto mieć. Jeśli jednak obrabiacie tylko pojedyncze ścieżki lub pliki, EQ4 nie ma znaczącej przewagi nad EQ3.
Prostą demonstrację możliwości "mikserskich" można obejrzeć tutaj:
Jak to działa "pojedynczo"?
Ja się miksem zajmuję bardzo rzadko, ale EQ4 sobie i tak sprawiłem. Kilka słów, jak się tutaj działa, np. chcąc przeprowadzić korekcję brzmienia nagranego głosu lektorskiego.
Wrzucamy nagranie na ścieżkę programu DAW (lub otwieramy w edytorze audio, jak komu wygodnie) i aktywujemy korektor. Pierwszą rzeczą jest wybór tzw. profilu - trzeba wtyczce powiedzieć, jakiego charakteru brzmienie obrabiamy. W moim przypadku najczęściej jest to Speech Low:
Teraz trzeba uruchomić odtwarzanie dźwięku i włączyć "naukę":
Wtyczka "słucha" dźwięku przez jakiś czas (długość można ustawić w opcjach), po czym - w oparciu o wcześniej wybrany profil - aplikuje odpowiednią krzywą korekcji, która w domyśle ma sprawić, że uzyskamy "dobre" brzmienie. To znaczy brzmienie zgodne z wyuczonymi wzorcami dla danego profilu:
Rzecz jasna, to nie jest tak, że smart:EQ4 jest ostateczną wyrocznią - to my słuchamy, co wyszło z tej korekcji i (na szczęście) ciągle mamy możliwość ręcznego poprawiania krzywej korekcyjnej. Możemy dodawać nowe punkty korekcji, przesuwać je, możemy regulować siłę działania korekcji, możemy też użyć profilu "niezgodnego" z przetwarzanym dźwiękiem (np. profil bębnów do wokalu) - nadal to właśnie MY decydujemy, czy korektor odpowiednio do naszego zamysłu zmienia brzmienie:
Niemniej, sprawiedliwie muszę przyznać, że bardzo często korekcja zaproponowana przez wtyczkę jest już dość blisko tego, co sam chciałem uzyskać - przy okazji testowania EQ3 robiłem wielokrotnie takie próby. Korygowałem najpierw dźwięk za pomocą FabFilter Pro-Q3 według własnego gustu, a potem włączałem smart:EQ3 i sprawdzałem, na ile odległe brzmienie mi ta wtyczka zaproponowała. Zwykle wystarczyło nieco zmniejszyć parametr Strength, czyli siłę działania, aby uzyskać niemal identyczne brzmienie. Do teraz tak właśnie korzystam ze smart:EQ - co najwyżej aplikuję jeszcze filtr górnoprzepustowy na 60-70Hz i tyle.
Lenistwo
Ktoś może się obruszyć, że tego typu wtyczki prowadzą do rozleniwienia użytkowników oraz generalnie sprawią, że nikomu nie będzie się chciało uczyć podstaw - skoro jednym klikiem dostajemy całkiem dobre rezultaty? Jestem w stanie się z tym nawet zgodzić, ale z drugiej strony, jeśli spojrzeć na osoby chcące po prostu mieć przyzwoite brzmienie bez poświęcania dziesiątek godzin na naukę obróbki audio, jestem też w stanie zgodzić z ich punktem widzenia, gdzie najlepiej byłoby mieć wtyczkę z jedną gałką "Ulepsz brzmienie" i tyle.
W świadomych rękach smart:EQ4 jest w stanie przyspieszyć pracę - dostajemy od razu dobry punkty wyjścia, który trzeba tylko dostosować (ale tu już trzeba wiedzieć, jak to zrobić!). W rękach kompletnego amatora też raczej nic się nie powinno popsuć, o ile tylko posłuchamy efektów i w razie czego "nauczymy" wtyczkę na jakimś alternatywnym fragmencie, bo zdarza się, że źle dobrany fragment uczący powoduje powstawanie "dziwnej" krzywej korekcji.
Kupiłem, nie żałuję. Ale gdybym nie kupił, też bym nie żałował.
Komentarze
Prześlij komentarz