SoundDevices - płać i płacz

Nie było jeszcze na blogu opisu półprofesjonalnego rejestratora MixPre6 II firmy SoundDevices, ale wydarzenia ostatnich dni kazały mi najpierw napisać obecny artykuł. Bo pewne rzeczy nie mieszczą mi się w głowie.

MixPre z dodatkowym wyposażeniem: power bankiem i podłączonymi dwoma mikrofonami sE8

MixPre marzył mi się od dawna, więc nic chyba w tym dziwnego, że z zapałem zabrałem się jakiś czas temu za testy. Jakość dźwięku - fenomenalna, jak na moje oczekiwania. Niektóre rozwiązania - świetne. Działanie wtyczki NoiseAssist - bardzo dobre. A jednak, kiedy w zeszłym tygodniu nagrywałem odcinek podcastu z testem MixPre6, nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że coś jest nie tak. Odcinek pójdzie w niezmienionej postaci, jednak coś czuję, że nagram jego uzupełnienie - na razie jednak muszę nieco ochłonąć.

Ale o co te nerwy?

Nerwy są o rzeczy z pozoru błahe, ale jednak im dłużej się nad nimi zastanawiam, tym bardziej mnie irytują. Choćby sprawa zasilania. MixPre6 jest urządzeniem z założenia mobilnym, więc solidne i długotrwałe zasilanie w tej klasy sprzęcie to - zdawałoby się - oczywistość. Dostajemy jednak tylko koszyczek na 4 akumulatory AA, co wystarcza na około dwie godziny nagrywania i to przy założeniu, że korzystamy tylko z jednego mikrofonu zasilanego phantomem. Koszyk na akumulatory NP-F, które zapewnią zasilanie na 7-8 godzin jest dostępny, ale trzeba już za niego osobno zapłacić około 500zł (nie wspominam o kosztach akumulatorów i ładowarki). Cóż, zachciało się top-sprzętu, trzeba cierpieć.

Część funkcjonalności MixPre jest dostępna jako pluginy, również za dodatkową opłatą i z rozmaitymi ograniczeniami. Do samej idei pluginów nic nie mam - owszem, podoba mi się możliwość "rozbudowy" urządzenia o funkcje, które mnie wydają się potrzebne, a komuś innemu byłyby zbędne. Ceny? No cóż, tanio nie jest, ale i urządzenie do tanich nie należy, więc można się było tego spodziewać. Mnie chodzi o pewien "drobiazg", czyli przypisanie tych kupionych pluginów do konkretnego egzemplarza rejestratora. A nawet nie, nie o to, tylko o fakt, że jeśli np. uszkodzimy czy stracimy rejestrator, SoundDevices każe nam wspomniane pluginy kupować ponownie.

Wszystko to jednak blednie przy formacie zapisu dźwięku. SoundDevices zastosowało z niewiadomych powodów wielościeżkowe pliki wav, co może samo w sobie nie byłoby problemem, gdyby dostępne było oprogramowanie do łatwego wyciągania konkretnych ścieżek z tychże plików.

Plikowe boje

Początkowo w ogóle się tym nie przejąłem - do "cięcia" plików wykorzystywałem od lat program SoX, który dzielnie "kroił" mi pliki z RødeCastera 1. Na początku nic nie wzbudziło moich podejrzeń, bo SoX nie miał też problemów z dzieleniem plików z MixPre. Przynajmniej pozornie, bo prawda wyszła na jaw, gdy zacząłem testować głośne sygnały, by napawać się zaletami formatu 32-bitowego. Okazało się, że po ściszeniu są one... obcięte, jakby były nagrane w 24 bitach. SoX, niestety nie wspiera w pełni formatu 32-bitowego i chociaż to, co powstaje, formalnie jest plikiem 32-bitowym (tak pokazują wszystkie programy audio), to jednak same dane audio są już sprowadzone do 24 bitów, co oznacza clipping głośniejszych fragmentów.

I oto stanąłem przed dylematem, co robić? Wprawdzie Acoustica, Reaper, WaveLab i nawet Audacity bez problemu radzą sobie z tymi plikami, więc to nie jest tak, że 32-bitowe pliki z MixPre są kompletnie nieużywalne. Ale ja cenię sobie szybkość i wygodę, dlatego nie wyobrażałem sobie, żeby FileImporter nie był w stanie importować plików z MixPre i to z podziałem na ścieżki. Poeksperymentowałem z programem ffmpeg, który daje się uruchamiać z linii poleceń (konieczność, jeśli ma z tego zrobić użytek FileImporter). ffmpeg jednak musi korzystać z filtra, co powoduje, że "przekodowuje" plik. A ja, naturalnie, nie chcę, żeby już na etapie importu coś filtrowało surowe pliki - chcę je o prostu bezstratnie podzielić.

I tak trafiłem na program od SoundDevices, czyli WaveAgent w wersji 1.2. Odetchnąłem z ulgą, ale nie na długo, bo czy dacie wiarę, że program producenta rejestratora nie potrafi obsłużyć plików, które ten rejestrator nagrywa? Tak, tak, WaveAgent pozbawiony jest wsparcia dla plików 32-bitowych. Napisałem zatem do supportu SoundDevices, czy to rzeczywiście prawda i co w takim razie proponują swoim klientom do obsługi 32-bitowych plików. Pani z supportu z rozbrajającą szczerością napisała, że mają mnóstwo próśb o zaktualizowanie WaveAgenta o brakującą funkcję, więc i mnie "dopisze do listy" (!). Ale - uwaga - muszę zrozumieć, że WaveAgent to wciąż wersja beta, dość już wiekowa. Na osłodę pani podała mi programy firm trzecich, takie jak AudioMove, TwistedWave, EdiLoad czy KrakenSoftware (albo stare, albo ma Maka, albo bardzo drogie).

Jak to bywa w takich wypadkach, skończyło się na przestudiowaniu struktury formatu wav i napisaniu stosownego programu samodzielnie. O dziwo, działa, dzieli (a nawet łączy także), a na dodatek nie muszę w FileImporterze wywoływać zewnętrznego programu w rodzaju SoX, tylko korzystam z własnego kodu, z pełną obsługą błędów itp. Uf.

Jaki z tego morał?

Morał z tego taki, że lepsze jest wrogiem dobrego. Być może okaże się, że byłbym o wiele bardziej zadowolony z Zooma F6, wielokrotnie tańszego i bardziej "praktycznego". Być może jeszcze się o tym przekonam.

Nie zmienia to mojej opinii o jakości dźwięku, jaki zapewnia MixPre6 II, za to mocno zachwiało zaufaniem do producenta. Szkody może i wielkiej nie ma, bo raczej niczego więcej od SoundDevices nie planuję kupować, ale jakoś przykro...

Komentarze