WaveLab 10 Elements - montaż audio
Przy okazji ostatniej aktualizacji WaveLaba zwróciłem uwagę na funkcję Audio Montage. Do tej pory jakoś ją omijałem, skupiając się na pracy z pojedynczymi plikami dźwiękowymi, jednak "coś" kazało mi się jej przyjrzeć bliżej i nie żałuję. Gwoli ścisłości dodam, że Audio Montage była obecna w WaveLabie już wcześniej, nie została wprowadzona dopiero w wersji 10.
Mały, ale wariat
Wersja Elements jest dość poważnie okrojona w porównaniu do wersji Pro, zwłaszcza (jak się okazuje) w kwestii montażu dźwięku. Nie oznacza to jednak, że funkcja ta do niczego się tu nie nadaje, bo właśnie dzięki niej, jak mi się wydaje, pozbędę się dodatkowego etapu obróbki audiobooków w aplikacji DAW!
Zacznijmy od tego, że Elements daje nam możliwość "zabawy" z trzema ścieżkami (w tym jedna z nich może być ścieżką wideo, więc możemy też montować dźwięk do filmów!). Na potrzeby prostych audiobooków, jakimi się zajmuję, to wystarczająca liczba i jeśli mądrze przygotować sobie pliki składowe, myślę, że nawet bardziej skomplikowane prace dałoby się w ten sposób zrealizować.
Dwa koty i pies trzeci
Na tym właśnie audiobooku postanowiłem przetestować nową (dla mnie) funkcję. Zadanie było proste: na początku każdego "odcinka" będzie muzyczno-dźwiękowa czołówka, zmontowana z melodii, głosu i efektów dźwiękowych, a potem zostanie umieszczony konkretny odcinek.
W pierwszej kolejności należało przygotować czołówkę. Wrzuciłem na pierwszą ścieżkę nagraną w DAW melodię, a drugą - głos odczytujący tytuł i autora. Potem na dostępnych trzech ścieżkach rozmieściłem miauczenie i szczekanie. Całość zgrałem do jednego pliku i miałem już czołówkę.
Tworzenie kolejnych odcinków było banalne: na pierwszą ścieżkę wrzucałem czołówkę, na drugą - treść odcinka. Szybkie dopasowanie przesunięć czasowych i ciach! Renderowanie gotowego odcinka!
Wygoda i niewygoda
Naprawdę uradowałem się z szybkości i intuicyjności pracy - bez opuszczania aplikacji mogę wyprodukować cały odcinek od A do Z. Jedyna niedogodność, jaką zauważyłem, jest konieczność pamiętania o Master Section, czyli zestawie aplikowanych efektów, bo tutaj inne wtyczki mam przy opracowaniu samego głosu, a inne do masteringu gotowego odcinka. Muszę zatem ręcznie przełączać zestaw wtyczek, o czym można zapomnieć w ferworze pracy - w sumie miałem na początku zagwozdkę z tym związaną. Przetworzyłem bowiem plik z tekstem, wrzuciłem go do Audio Montage i słyszę, że coś jest nie tak - jakby był przekompresowany i przesterowany. Podejrzewałem parametry eksportu, sprawdzałem trzy razy i niby wszystko dobrze. No i na koniec doszedłem, że to wynik działania wtyczek... Mam teraz przygotowane dwa zestawy i przełączam je w zależności od tego, nad czym pracuję.
No i dobrze
Ostatecznie jednak jestem bardzo zadowolony, że poznałem funkcję Audio Montage, bo bardzo uprościła i skróciła moją pracę. Mogę teraz wszystko zrobić w ramach pojedynczej aplikacji, a dostępne opcje (mimo ograniczeń wersji Elements) są do moich celów wystarczające. No i zawsze, jeśli trzeba będzie czegoś więcej, mogę skorzystać z DAW.
Komentarze
Prześlij komentarz