Tymczasowy sukces

Korzystając z może niezbyt szczęśliwej okoliczności, jaką jest choroba, postanowiłem uporządkować sprawy sterowników i innych średnio działających rozwiązań muzycznych. I o dziwo - odpukać - na razie z sukcesami!

W pierwszej kolejności wyrzuciłem ASIO4ALL, czyli sterowniki, zapewniające minimalne opóźnienia. U mnie tylko bruździły i gryzły się ze sterownikami karty dźwiękowej. Zostawiłem więc tylko te ostatnie, zwłaszcza że wg pomiarów programów DAW, dają one mniejsze opóźnienia niż ASIO4ALL.

Drugim krokiem było odinstalowanie starych wersji programów, głównie od Native Instruments. Spowodowało to tyle, że programy DAW (a mam ich kilka) przestały się dławić podczas skanowania wtyczek VST. O dziwo, zainstalowanie najnowszego Kontakt Playera nie spowodowało nowych problemów - najwyraźniej coś było nie tak po tym, jak instalowałem większość muzycznego softu jeszcze w Windows 8, a teraz używam zmigrowanego Windows 10.

W ogóle z instrumentów VST powyrzucałem wszystko, co albo było wersją demonstracyjną, albo i tak bym tego nie używał. Ostało się kilka przyjemnych instrumentów, a do tego zainstalowałem Korga M1 oraz Orbita.

Chwilowo całkowicie zrezygnowałem też z Cubase'a na rzecz FL Studio 12, które działa "jak przeciąg". Niby instrumenty VST czasem się gryzą z tym programem (tak przynajmniej utrzymują np. autorzy Nexusa 2), ale póki co nie zauważyłem żadnych problemów. Wszystko ładnie się ładuje, zapisuje i odtwarza.

Jedyna poważna porażka to - oczywiście - Juno G (ta nazwa zaczyna być znacząca!). Skoro i tak dłubałem w systemie, postanowiłem wypróbować polecany na różnych forach sposób z obejściem braku odpowiednich sterowników do Windows 10. Efekt? Zmarnowane pół godziny. Sterownik, owszem, dał się zainstalować bez szemrania, wyświetlił nawet budujący komunikat, że wszystko przebiegło prawidłowo. Cóż z tego, jeśli w Menadżerze urządzeń Juno G opatrzony jest pomarańczowym trójkącikiem ("Nie udało się uruchomić urządzenia (Kod błędu 10)" - wg dokumentacji Microsoftu może to oznaczać wszystko, a najpewniej, że sterownik jest przestarzały). Oczywiście, w takiej sytuacji Juno nie pojawia się na żadnej liście dostępnych urządzeń MIDI, nie widzą go też firmowe programy Editor i Librarian. Nie, to nie.

Dobra, skoro tak dobrze wszystko poszło, nie pozostaje nic innego, jak przysiąść i zagrać. Coś. Wreszcie.

Komentarze